Wawel nie zwalnia tempa
17-04-2024, 08:32 Dawid Kosmalski
W pierwszym domowym spotkaniu w 2024 roku Wawel Wirek pokonał Hetmana 22 Katowice 3:1 (1:0). Dzięki zwycięstwu rudzka drużyna nadal jest w czołówce A klasy i walczy o awans do ligi okręgowej.
Wawel Wirek - Hetman 22 Katowice 3:1 (1:0)
Frystacki 2’, Ogiński 56’, Różycki 88’ - Kopczyński 67’
Wawel: Kisielov - Blaszke, Czajor, Frystacki (46’ Różycki), Koniarek (90’ Kryś), Kowalski, Krawczyk, Markosyan (70’ Baron), Ogiński (57’ Wandzlewicz), Sprus (82’ Chudziński), Szal. Trener: Kamil Gabryś.
Hetman: Łukasiewicz - Boniowski (75’ Gwiazda), Goławski, Knyhas (89’ Breitkopf), Kopczyński, Pipniak, Michalski, Pandzich (73’ Kasowicz), Radecki (63’ Tomczyk), Zając, Zalewski. Trener: Kamil Kunicki.
Żółte kartki: Łukasiewicz, Boniowski, Knyhas
Gospodarze szybko ruszyli do ataku, którego efektem był gol xx już w drugiej minucie meczu. Niekryty w polu karnym napastnik Wawelu Denis Frystacki wykorzystał dobre dośrodkowanie Nicolasa Sprusa i dał swojemu zespołowi prowadzenie. Przez resztę pierwszej połowy Wawel bardzo umiejętnie kontrolował przebieg meczu. Zespół z Wirku miał zdecydowaną przewagę pod względem posiadania piłki i cierpliwie budował kolejne akcje, a także szybko neutralizował wszelkie próby kontrataku gości. Ci pierwszy celny strzał na bramkę oddali w okolicach 40. minuty, co potwierdzało, jak dobrą obronę przygotował na ten mecz trener Kamil Gabryś. Jego zespół natomiast miał kilka okazji, aby podwyższyć wynik. Dwukrotnie w korzystnej sytuacji znalazł się strzelec pierwszego gola, Frystacki, ale w decydujących momentach zawodziła go technika i nie był w stanie oddać celnego uderzenia.
W drugich 45 minutach ze świetnej strony pokazał się Sprus, który sprawiał gościom mnóstwo problemów na lewym skrzydle i kilkakrotnie wychodził sam na sam z golkiperem katowiczan. Po jednej z takich akcji Filip Łukasiewicz wjechał wślizgiem w Sprusa w polu karnym. Sędzia Miłosz Lis nie miał wątpliwości - bramkarz gości faulował i gospodarzom należała się “jedenastka”. Pewnie podszedł do niej Dawid Ogiński, który nie miał problemu z pokonaniem Łukasiewicza. Upływające minuty nie zmieniły znacząco obrazu gry. Wydawało się już wręcz, że Wawel ma mecz pod kontrolą i Hetman nie jest w stanie wyrwać żadnych punktów. Jednak w 67. minucie zaskakującym uderzeniem z dystansu popisał się Antoni Kopczyński i nagle katowiczanie wrócili do gry. Nie byli jednak na tyle zdeterminowani, aby częściej zagrażać bramce Maksyma Kisielova. Za to Wawel potwierdził swoją przewagę golem nr 3, zdobytym po wejściu z ławki rezerwowych Artur Różycki, który przejął piłkę w środku pola, indywidualnym rajdem minął dwóch obrońców i pokonał bramkarza Hetmana.
Zwycięstwo Wawelu tylko zaogniło sytuację w czołówce A klasy. Zespół z Wirku jest czwarty z 34 punktami i jednym meczem zaległym oraz traci punkt do Siemianowiczanki i Slavii, a dwa punkty do lidera z Bielszowic. Za tydzień Wawel i Slavia zagrają na wyjeździe, a Jastrząb pojedzie do Siemianowic na mecz z “Ciacianą”.
Komentarze