Stać nas na więcej, niż utrzymanie
09-08-2023, 09:49 Dawid Kosmalski
Od piłkarza, przez sędziego i trenera, po prezesa – Mateusz Matura z Uranii Ruda Śląska opowiada na łamach naszej gazety o swojej przygodzie z piłką nożną i planach Uranii na najbliższy sezon.
– Co sprawiło, że związałeś się z piłką nożną?
– Początek mojej przygody z piłką to rok 2010 – miałem wtedy 10 lat. W tym czasie powstała nowa szkółka w Bykowinie – SRS Orlik Ruda Śląska i to właśnie w tym klubie zacząłem treningi. Moim pierwszym trenerem był Krzysztof Błoński, który prowadził mnie przez trzy lata, a z którym teraz razem zarządzamy Uranią. Po trzech latach gry w Orliku przeszedłem do UKS Ruch Chorzów, w którym spędziłem cztery lata. W II klasie liceum chciałem spróbować swoich sił w seniorskiej piłce i przeszedłem do Uranii. Niestety nie udało mi się zadebiutować w pierwszej drużynie, rozegrałem tylko dwa spotkania w drużynie rezerw i na tym zakończyłem swoją przygodę jako piłkarz. Nie chciałem jednak rozstawać się z tym sportem i zapisałem się na kurs sędziowski. Łącznie udało mi się posędziować ok. 200 meczów, zdobywając kolejne doświadczenia oraz możliwość spojrzenia na piłkę z całkiem innej perspektywy. Później miałem ok. roku przerwy od piłki, a następnie zostałem wybrany do zarządu Uranii.
– Od roku jesteś prezesem Uranii. Opowiedz, skąd pomysł, aby przejąć stery w klubie oraz co w tym czasie było największym zaskoczeniem.
– Na początku 2020 roku w mediach ukazały się informacje o wycofaniu drużyny seniorów Uranii. Było to związane z problemami finansowymi, spowodowanymi brakiem dotacji z Urzędu Miasta oraz wybuchem pandemii. Te sytuacje spowodowały rezygnację kilku członków zarządu oraz wieloletniego prezesa Bernarda Wawrzynka. Jak jeszcze trenowałem w Ruchu Chorzów, to marzyło mi się kiedyś prowadzenie własnego klubu, więc pomyślałem, że to jest ten moment, aby pójść właśnie w tym kierunku. Zaangażowałem się wtedy wraz ze znajomym w pomoc Uranii. Mieliśmy niewiele czasu (w czerwcu 2020 roku odbywało się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze), aby przekonać do siebie oraz do naszych pomysłów wszystkich członków zarządu. Na szczęście udało nam się to i spełniło się moje kolejne marzenie – zostałem członkiem zarządu Uranii. Początki były trudne – w pierwszym sezonie spadek seniorów do A klasy, a w szeregach zarządu dochodziło do ciągłych roszad. W międzyczasie dostałem pod swoją opiekę drużynę z grup młodzieżowych, co pozwoliło po raz kolejny zyskać nowe doświadczenie. Po wcześniej wspomnianym spadku seniorów oddano w moje ręce opiekę nad pierwszą drużyną. Poprzez wcześniejszą przygodę w Ruchu udało mi się ściągnąć do Uranii kilku znajomych, z którymi wcześniej trenowałem i którzy mieli już za sobą występy w III i IV lidze. Sprowadziłem do klubu trenera Mamie Jikie, trzykrotnego reprezentanta Gruzji oraz wieloletniego zawodnika na szczeblu polskiej Ekstraklasy. Udało się rozwinąć media społecznościowe. Klubem zaczęli interesować się potencjalni sponsorzy. W tym czasie wprowadziłem na meczach Uranii strefę gastronomiczną, która cały czas się rozwija. Nasza akademia czynnie brała udział w meczach seniorów poprzez ich wyprowadzanie. Te działania przyczyniły się do tego, że na mecze przychodziło coraz więcej kibiców, a do klubu trafiało coraz więcej dzieciaków. Po zakończonym sezonie, po rezygnacji ówczesnego prezesa, zaproponowano mi tę funkcję na kolejnym walnym zebraniu. Byłem bardzo zdziwiony, ale bez namysłu zgodziłem się. Myślę, że od tego momentu mało rzeczy już mnie zaskoczyło, ponieważ wcześniej byłem bliskim asystentem prezesa, a wręcz czasami wykonywałem jego obowiązki, dlatego byłem już przygotowany na pewne sytuacje.
– Wróćmy na moment do poprzedniego sezonu. Urania świetnie sobie poradziła i pewnie wywalczyła awans. Kogo należałoby uznać za zawodnika sezonu?
– Poprzedni sezon był bardzo udany – na ten sukces zapracowała cała drużyna. Jeżeli miałbym kogoś uznać za zawodnika sezonu, to Bartka Nowakowskiego, który zdobył 23 bramki oraz miał swój udział przy ponad połowie bramek (ze 105) dla naszej drużyny.
– Jakie cele stawiacie trenerowi i drużynie na najbliższy sezon?
– Choć jesteśmy beniaminkiem w tym sezonie, to wiemy, że w naszej drużynie są zawodnicy z dużą jakością oraz przeszłością w wyższych ligach. Mamy doświadczonego trenera, który potrafi scalić zespół, dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć w każdym meczu o zwycięstwo i nie nastawiać się na nic, a czas pokaże, co jesteśmy w stanie osiągnąć.
– Urania rozpocznie zmagania w klasie okręgowej z rezerwami Ruchu Chorzów, co dla kibiców z Kochłowic będzie pewną atrakcją. Jak ważna jest dla Was tożsamość Uranii jako klubu bliskiego „Niebieskim”?
– Jak dobrze wiemy, w Kochłowicach zdecydowana większość ludzi to kibice Ruchu Chorzów. Cieszy to, że również interesują się swoim lokalnym klubem i dokładają dużą cegiełkę do naszego rozwoju. Z ich pomocą udało nam się zorganizować już trzy duże festyny pod nazwą „Gromy Razem dla naszych Bajtli”. Chętnie przychodzą na nasze mecze i organizują zbiórki na rzecz naszej akademii. Mamy również podpisaną umowę partnerską z Ruchem Chorzów, co ułatwia m.in. wymianę zawodników.
– Kogo z zeszłosezonowej drużyny nie zobaczymy w barwach Uranii? Czy kadrę na rundę jesienną można uznać za zamkniętą?
– Uranię opuścił Mateusz Mzyk (Jastrząb Bielszowice) oraz Dawid Ogiński (Wawel Wirek). Na ten moment kadra jest już prawie zamknięta. Poszukujemy jeszcze bramkarza, ponieważ mamy tylko Rafała Pardelę.
– Minęło już kilka lat od chwili, kiedy w mieście mieliśmy drużynę w IV lidze. Obecnie po zmianach, które wprowadził ŚlZPN, droga do tej ligi się wydłużyła. Jak w klubie oceniacie przyjętą reformę?
– Patrząc na to, co się dzieje w klubach 4-ligowych po wprowadzeniu tej reformy, myślę, że ta liga będzie ocierać się już o zawodowstwo. Przychodzą tam zawodnicy, którzy jeszcze niedawno grali o najwyższe cele na szczeblu centralnym, dodatkowo wzrosną kwoty za transport na mecze wyjazdowe, ponieważ będzie tylko jedna IV Liga Śląska. Myślę, że wprowadzona reforma spowodowała to, że dopóki klub nie znajdzie poważnego sponsora, a miasto nie podwyższy dotacji, to długo będzie nam jeszcze czekać, aż klub z Rudy Śląskiej pojawi się znowu w IV lidze, bo po prostu nikogo nie będzie stać na taki awans sportowy.
– Czego życzyć Uranii na nadchodzące lata?
– Chcemy rozwijać naszą akademię oraz pierwszą drużynę. Cały czas poszukujemy środków na rozwój Uranii oraz na zrealizowanie wszystkich celów, które sobie zakładamy. Do tego potrzebna jest cierpliwość, spokój oraz chęci, których na razie nam nie brakuje. I oby tak zostało jak najdłużej. To będzie najważniejsze w najbliższych latach i tego należy nam życzyć.
– I tego właśnie życzę oraz dziękuję za rozmowę.
Komentarze