Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Sportowiec malarz

25-10-2017, 11:06 Agnieszka Lewko

Zdzisław Mikoda ( na pierwszym zdjęciu z prawej strony) znany jest wielu jako świetny trener ju-jitsu, jednak sport to nie jedyna pasja emerytowanego policjanta. Drugą jego pasją jest malarstwo. Obiema rudzianin zajmuje się od najmłodszych lat. A teraz o jego talencie malarskim możemy się przekonać, podziwiając wystawę „Zamki jurajskie…”, która przedstawia około 20 obrazów i znajduje się w Centrum Inicjatyw Społecznych Stara Bykowina przy ul. 11 Listopada 15A.

 Sport i malarstwo to chyba dwie zupełnie odmienne rzeczy. Skąd zainteresowanie takimi odległymi tematami, które praktycznie nie łączą się ze sobą?

Kiedyś rzeczywiście tak myślałem, że sport i malarstwo nie mają ze sobą nic wspólnego, jednak pewnego razu doszedłem do wniosku, że mają ze sobą wiele wspólnego, bo i tu i tu potrzebna jest duża cierpliwość, wielka precyzja i zaangażowanie. Poza tym kształtowanie charakteru sportowego u dziecka można porównać z procesem tworzenia obrazu. To proces długotrwały. Myślę, że można doszukać się różnych cech wspólnych pomiędzy obiema dziedzinami. Żeby obraz był dobry, trzeba nad nim trochę popracować, tak samo jak pracuje się nad młodym sportowcem, żeby osiągnął sukces.

A która z tych pasji jest Panu bliższa?

To zależy. Czasem jest tak, że bardziej lubię sport i to w niego bardziej się angażuję. Ale za jakiś czas to się ucisza i wtedy przenoszę się w świat malarstwa. Nie ma na to reguły. Jeśli trafię na jakiś interesujący temat to zaczynam malować. Jednak jakbym miał już tak powiedzieć dokładniej, to lato jest dla mnie takim bardziej okresem sportowym, a zima malarskim.

Pozostańmy jednak przy sporcie. Dlaczego zaczął Pan trenować ju-jitsu?

Wszystko zaczęło się w latach siedemdziesiątych od karate, które było wówczas popularne. Później poszedłem do pracy do policji i zacząłem trenować judo, które potem przerodziło się w ju-jitsu. Te dyscypliny pomogły mi w pracy zawodowej.

Prowadzi Pan zajęcia w ODK RSM „Mateczniku”. Do kogo są skierowane?

W „Mateczniku” trenujemy dzieci  do trzynastego roku życia, a później zapraszamy je do sekcji ju-jitsu przy Rudzkim Klubie Kyokushion Karate przy ulicy Ratowników w Nowym Bytomiu.

A jak w naszym mieście wygląda zainteresowanie ju-jitsu?

W „Mateczniku” trenuje bardzo dużo dzieci. W zasadzie to zainteresowanie każdego roku coraz bardziej wzrasta. Tam też trenerem jest mój syn, który można powiedzieć odziedziczył po mnie miłość do sportu.

Dziękuję za rozmowę.

 

Foto: CIS Stara Bykowina

 


Komentarze