Pokonali lidera
18-09-2012, 10:31 Sandra Hajduk
Slavia Ruda śląska – Lot Konopiska 1:0 (1:0)
Slavia: Franke - Chmurczyk, Pawlak, Skorupski, Moritz - Szaton, Kowalik, Met, Koseła, Gancarczyk – Witor
Trener: Roman Cegiełka
Bramki dla Slavii: Met
Na boisko Slavii przyjechał rywal z górnej półki – dotychczasowy lider tabeli. Wiadomo więc było, że o zwycięstwo łatwo nie będzie. Na początku pierwszej połowy oba zespoły próbowały swoich sił w strzeleniu bramki, jednak oddane strzały były za lekkie bądź niecelne. Z dystansu uderzali Koseła i Witor. W 33 minucie o strzał z boku boiska pokusił się Moritz. Piłka wybita przez bramkarza gości zatańczyła na poprzeczce. Sędzia podyktował rzut rożny, który wykończył celnym uderzeniem głową Met. Chwilę później mogło już być 2:0, ale mimo tego, że w pole karne wchodziło dwóch zawodników Slavii to osamotnionemu obrońcy Lotu udało się wybić im piłkę spod nóg. Później swoich sił próbował jeszcze Moritz, ale jego mocny strzał został obroniony przez bramkarza gości. W ostatnich minutach pierwszej połowy jeden z zawodników Lotu minął rudzkich obrońców. Jego uderzenie było bardzo lekkie i bez problemów piłkę złapał Franke.
Drugą połowę również dobrze zaczęła Slavia. W pierwszych minutach strzelał znajdujący się w polu karnym Kowalik, ale źle trafił w piłkę i strzał był niecelny. Chwilę później ten sam zawodnik uderzał z bocznej linii pola karnego, jednak za szybko przyjął piłkę przez co strzał był niedokładny i nie sprawił większych problemów bramkarzowi gości. W 60 minucie spotkania goście mieli wyborną okazję do strzelenia bramki wyrównującej wynik meczu. Zawodnik Lotu znajdując się w polu karnym strzelił z przewrotki, jednak nie dał się zaskoczyć Franke, który pewnie chwycił futbolówkę. Końcówka pojedynku to zdecydowana przewaga Slavii, która niemal cały czas była w natarciu. Na listę strzelców mogli się wpisać między innymi Witor, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i Moritz, ale zabrakło skuteczności i precyzji.
- Wygrana z liderem bardzo cieszy. Tym bardziej, że wygraliśmy w dobrym stylu. Spokojnie można było dołożyć ze dwie bramki. Wtedy końcówka byłaby spokojna, a tak nerwy do samego końca dawały o sobie znać. Chłopcy zagrali dzisiaj naprawdę dobrze. Jedynie czego jeszcze brakuje to skuteczność – mówił po spotkaniu trener Cegiełka.
Komentarze