Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Marcin Widera na stażu w Stanach Zjednoczonych

31-08-2015, 08:07 Łukasz Wodarski

Młody trener KPKSu Halemba Marcin Widera poświęcił część swoich wakacji, aby szlifować swój fach za oceanem, a konkretnie w Waszyngtonie. Po powrocie opowiedział czytelnikom WR o swoich wrażeniach z pobytu w USA.

 

Wiadomości Rudzkie: Skąd w ogóle wziął się pomysł wyjazdu do Stanów Zjednoczonych na staż trenerski?

Marcin Widera: Chęć rozwoju prowadzi w różnych kierunkach. W lutym miałem okazję być na stażu u Mistrza Polski - Chemika Police. Staram się wyszukiwać trenerów, którzy w zawodzie pracują z sukcesami. Takim człowiekiem jest właśnie Barry Goldberg, u którego miałem przyjemność stażować. Dodatkowym impulsem do wyjazdu była chęć poznania nieco odmiennego stylu pracy u trenera zza oceanu. Warto dodać, iż wyjazd za granicę nie byłby możliwy, gdyby nie pomoc z miasta za co bardzo serdecznie dziękuję.

WR: Z jaką drużyną miałeś okazję współpracować?

MW: Miałem przyjemność uczestniczyć w treningach zespołu American University z Waszyngtonu

WR: Czym różni się amerykańska myśl szkoleniowa od europejskiej?

MW: Hm... dobre pytanie. Ćwiczenia w większości nie były dla mnie nowością. Trener maksymalnie przyspieszał grę, ale to też nie jest obecnie coś nowego. Czasem myśl szkoleniową i taktyczną narzuca rodzaj rozgrywek, w których bierzesz udział. Tak w skrócie w rozgrywkach bierze udział ponad 300 zespołów podzielonych na dywizje. Do najlepszej 64 dostajesz się tylko jeśli wygrasz swoją dywizję, więc tu nie ma miejsca na bycie drugim. Podobnie jest w kolejnych etapach tzn. grasz tylko jeden mecz i albo awansujesz dalej albo odpadasz... To narzuca kształtowanie mentalności zwycięzcy oraz chęci walki o każdą piłkę i wypełniania celów treningowych do maksa np. widziałem ćwiczenie, które powinno trwać maksymalnie 5-8 minut, a trwało 1 godz i 14min, bo zespół nie potrafił osiągnąć wyznaczonego celu. Stąd wiele rozmów trenera z zespołem i zawodnikami indywidualnie. Ciekawostką również jest to, że libero może zagrywać - czego nie ma w oficjalnych przepisach FIVB.

WR: W jaki sposób zamierzasz wykorzystać zdobytą wiedzę w treningu z polskimi siatkarkami?

MW: Mam tutaj sporo materiału do przemyśleń. Niewątpliwie zdobytą wiedzę postaram się wcielić do swojego warsztatu. Warto zauważyć, że pracowałem z zespołem studentek, czyli nie wszystko można wykorzystać w pracy chociażby z dziewczynami trenującymi minisiatkówkę, ale sporą część można przełożyć również na zajęcia z młodszymi grupami. Ważne jest również to, że wracając ze stażu nie da się wcielić w życie 1:1 tego, czego się człowiek nauczył, ale zdecydowanie powiększa się warsztat i powiększa doświadczenie.

WR: Jak zagospodarowywałeś wolny czas od treningów?

MR: Miałem przyjemność być z zespołem na obozie w Lewes, DE nad oceanem. Wbrew pozorom wolnego nie było zbyt dużo, bo nie mieszkałem z zespołem, więc na treningi dojeżdżałem. Dodatkowo uczestniczyłem w planowaniu jednostek treningowych, co zabierało zwykle ok godz. A w czasie gdy przebywałem z zespołem starałem się maksymalnie dużo rozmawiać z trenerem, sztabem i zawodniczkami. Mimo tak napiętego grafiku udało się pojawić na plaży nad oceanem, a gdy wróciliśmy do Waszyngtonu zwiedzić stolicę USA.

WR: Życzę więc powodzenia w pracy trenera i aby Ruda Śląska mogła się doczekać kolejnych siatkarskich perełek na miarę Kornelii Moskwy.

MW: Dziękuję bardzo i zapraszam do Akademii Siatkówki, która działa w klubie KPKS Halemba.


Komentarze