Festiwal główek
04-11-2012, 11:22 Sandra Hajduk
Grunwald Ruda Śląska – Górnik 09 Mysłowice 3:1 (2:0)
Grunwald: Lamlih - Oswald (19’ Kucharz), Jarczyk, Łęcki - Maciongowski - Ciołek, Szpoton, Dreszer (69’ Gruchalski), Szczypior - Kot (kpt) (90’ Schuler), Stawowy (78’ Szczygieł)
Trener: Teodor Wawoczny
Dobrze weszli w mecz goście i to oni jako pierwsi stworzyli zagrożenie pod bramką Grunwaldu. Najpierw jeden z obrońców Górnika posłał loba z boku pola karnego, ale Lamlih zdołał wybić. Później po uderzeniu z wolnego spod linii bocznej ponownie dobrze zachował się bramkarz Grunwaldu. W 15 minucie za faul czerwoną kartką został ukarany Jarczyk i chociaż mogłoby się zdawać, że przyjezdni grający z jednym zawodnikiem więcej śmielej zaatakują – nic takiego się nie stało. Dużo było gry w środku boiska. Jedna jak i druga drużyna próbowały atakować, ale dobrze spisywali się bramkarze. Sytuacja diametralnie odmieniła się w 42 minucie. Najpierw Szczypior wrzucił z rożnego, obrońca wybił piłkę, która znów trafiła pod nogi Szczypiora – ten ponownie wrzucił, a Stawowy głową uprzedził bramkarza. Grunwald prowadził 1:0. Na podwyższenie wyniku nie trzeba było długo czekać, bowiem trzy minuty później Szpoton wrzucił piłkę do Łęckiego na prawej stronie, ten dograł w pole karne a tam Kot pokonał głową bramkarza gości. Na przerwę Grunwald schodził z dwubramkową przewagą.
Po przerwie grający w przewadze Górnicy wzięli się do ataku. Ich starania zostały nagrodzone w 56 minucie kiedy to po wrzutce z wolnego głową Lamliha pokonał Kocur. Kolejno zagrożenie pod bramką rywala stwarzała zarówno jedna jak i druga strona. Goście najbliżej zdobycia gola byli w 64 minucie, gdy to po wrzutce zawodnik Górnika uderzył z pierwszej piłki a ta obiła słupek. W 80 minucie Grunwald zwiększył swoją przewagę - Ciołek wrzucił piłkę z wolnego, którą głową zgrał Szpoton i z bliska po raz drugi futbolówkę do siatki głową wepchnął Kot. Do końca spotkania nic się już nie zmieniło i to grający w dziesiątkę Grunwald mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
– Czerwona kartka pokrzyżowała nam plany, ponieważ grając jednego zawodnika mniej, trudno mówić o równorzędnej grze. Musieliśmy się w tym momencie skupić na grze defensywnej, żeby nie stracić bramki. Akcje bramkowe, które przeprowadziliśmy w I połowie, to akcje, którym dużo czasu poświęcamy na treningach. Wszystkie bramki dzisiaj padły po uderzeniach głową. Cieszy zwycięstwo, gdyż 75 minut graliśmy w osłabieniu – powiedział po spotkaniu trener Teodor Wawoczny.
Komentarze