Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Dla takich chwil warto żyć

21-12-2022, 09:29 Dawid Kosmalski

Z Joanną Kołodziej, zawodniczką nordic walking i członkinią grupy Malinowe Gwiazdy, rozmawiamy o niedawnych sukcesach i motywacji do uprawiania sportu.

– Proszę powiedzieć, jak zaczęła się Pani przygoda z nordic walking?
– Moja przygoda z nordic walking, a raczej „spacerowanie z kijami’’, rozpoczęła się wiele lat temu, kiedy ta forma aktywności pojawiła się w naszym kraju. Zainteresowałam się tym, gdyż bardzo lubię sport i chętnie uprawiam amatorsko różne dyscypliny. Wtedy jednak wolałam biegać, a nordic walking traktowałam tylko towarzysko. Poza tym z początku ta forma chodzenia nie miała zbyt dużo wspólnego z właściwą techniką.

– W którym momencie uznała Pani, że warto startować w zawodach? Co było tym pierwszym impulsem?
– Przełom nastąpił około 10 lat temu, kiedy ze względów zdrowotnych nie mogłam już biegać, jeździć na nartach i na rowerze. Wtedy cała moja uwaga i aktywność fizyczna skupiła się na nordic walking. Przypadkowo natknęłam się na zawody organizowane w tej dyscyplinie i z ciekawości zapisałam się na nie. Był to ,,Bieg o Złotą Kaczkę“ na zamku w Toszku. Okazało się, że to super zabawa, podczas której można spotkać fajnych ludzi, a ponadto zajęłam miejsce na podium, więc się rozochociłam i mnie wciągnęło. Wyszukiwałam kolejne zawody, pojawiły się następne sukcesy i dalsza motywacja.

– Który z sukcesów z minionych lat wspomina Pani najbardziej?
– Mijający rok obfitował w wiele zawodów rangi międzynarodowej. Do najważniejszych zaliczam udział w Mistrzostwach Świata, niesamowitym przeżyciem jest stanąć na podium i usłyszeć „Mazurka Dąbrowskiego”, aż łza kręci się w oku. Dla takich chwil warto dać z siebie wszystko.

– Co w tym sporcie jest dla Pani najbardziej wartościowe?
– Dzięki nordic walking poznawałam nowych ludzi i dostawałam propozycje wstąpienia do klubów i startów w pucharze Polski i innych zawodach rangi ogólnopolskiej. W tym czasie ukończyłam kurs instruktora, aby doskonalić technikę i wzbogacić swoją wiedzę i umiejętności w tej dyscyplinie. Ponadto dwa lata temu założyliśmy na terenie Rudy Śląskiej Klub Nordic Walking Malinowe Gwiazdy.

– W tym roku wygrała Pani ultramaraton podczas Mistrzostw Polski w Lublińcu i Leśną Drogę w Róży. Czego potrzeba, aby w ogóle ukończyć takie dystanse (57 km i 155 km – przyp. red.)?
– W tego typu dystansach najważniejsze jest oczywiście przygotowanie, ale przede wszystkim nastawienie i poukładanie sobie tego w głowie. Kiedyś wydawało mi się, że samo przejście maratonu to jest mega sukces. Ultramaraton również ukończyłam, a satysfakcja jest z tego faktu ogromna, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Stwierdziłam, że mogę spróbować swoich sił na zawodach 24-godzinnych. To zupełnie inne przeżycie – zmaganie się ze zmęczeniem, snem, ciemnością, strachem i własnymi słabościami. Okazało się, że radzę sobie z tymi przeciwnościami. To było wspaniałe doświadczenie podjąć się takiego wyzwania oraz ogromna satysfakcja z ukończenia ,,Leśnej Doby” z wynikiem 155 km i najwyższego stopnia podium (zawody te miały miejsce w połowie października br. – przyp. red.). Dla takich chwil warto żyć.

– Jakie cele stawia sobie Pani na nadchodzący, 2023 rok?
– Co do planów na rok 2023, to nieśmiało planuję zacząć od półmaratonu w Lublińcu w lutym, a następnie chcę wziąć udział w Mistrzostwach Polski w Półmaratonie Górskim w Prudniku. To tak na początek sezonu, do którego przygotowuję się w tej chwili.


Komentarze