Rudzianka tworzy kreacje dla gwiazd
24-09-2024, 15:13 Joanna Oreł
Grażyna Pander-Kokoszka od 20 lat prowadzi w Rudzie Pracownię Krawiecką G-Style. Z tego niepozornego salonu ,,wyszły” kreacje m.in. dla Michała Szpaka, Gosi Andrzejewicz, czy ostatnio Iwony Węgrowskiej. Praca dla projektantki jest jej całym życiem – i wciąż jej się nie nudzi, a jej kreacje zachwycają swoją unikatowością.
Jak sama Grażyna Pander-Kokoszka przyznaje – na początku drogi zawodowej w ogóle nie myślała o założeniu pracowni. Najpierw ukończyła klasę zawodową o kierunku krawiectwo w obecnym Zespole Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Zabrzu. – Później przez jakiś czas miałam praktyki u projektantki pochodzącej z Rosji, a poza tym głównie sprzedawałam ubrania. Pracowałam też lata na szwalniach oraz szyłam na własne potrzeby. Moment zwrotny przyszedł, kiedy przez kilka miesięcy projektowałam i szyłam ubrania dla sklepu odzieżowego. Po tym, jak zauważyłam, że te moje kreacje są kupowane, stwierdziłam, że czas otworzyć coś swojego – wspomina rudzka projektantka, której pracownia obchodziła niedawno 20-lecie istnienia.
Jej kolejne stroje spotykały się z dużym zainteresowaniem. Głównie ze względu na ich niepowtarzalność. Grażyna Pander-Kokoszka nie podąża za trendami, nie naśladuje innych, nie szuka inspiracji – te płyną prosto z jej serca. – Patrzę na to, co do kogo pasuje. Tworzę swoje unikatowe kreacje. Zawsze mam plan, że zrobię z materiału, który kupuję, coś innego, a wychodzi zupełnie co innego. To praca, która wiąże się ze sporym stresem i nerwami, ale równocześnie tworzenie uspokaja mnie. Najbardziej lubię sytuacje, kiedy przychodzi do mnie tzw. Kopciuszek i moim zadaniem jest z tej kobiety zrobić prawdziwą księżniczkę – kobietę glamour – podkreśla Pander-Kokoszka. – Ta praca całkowicie mnie wciąga, bo mam poczucie misji. Zdarza się, że wychodzę z domu o rano 9 a wracam o 4 nad ranem – dodaje.
To nie tylko praca z pasją, ale wręcz praca wyśniona. – Kiedyś przyśniło mi się, że będę miała duży stół. W tym śnie stoję przed nim w białym garniturze. Maluję na jedwabiach i planuję z tego coś uszyć. Dziś tak się dzieje – podkreśla pani Grażyna.
Jej kreacje noszą modelki, prezenterki, czy artyści. – Najbardziej jestem dumna z tych moich najbardziej artystycznych, nietuzinkowych kreacji. Na przykład sukni z nakrętek, którą miała na sobie Miss Euro 2016 oraz ulubionego złotego gorsetu składanego ze sznurka. Obecnie ubieram Iwonę Węgrowską, czy wokalistkę Asteyę Dec, a ostatnio Paullę. Poza tym szyłam dla Gosi Andrzejewicz, Aleksandry Mikołajczyk, zespołu muzycznego Bis, a dla Michała Szpaka stworzyłam jedyny w swoim rodzaju płaszcz – wylicza Grażyna Pander-Kokoszka.
Wyzwania związane z projektowaniem, czy szyciem to jedno (a pani Grażyna w pojedynkę prowadzi swoją pracownię). Bo do tego dochodzi nieustanny kontakt z klientami i nie tylko. – Mam takie szczęście, że zawsze trafiam na ludzi, z którymi idzie znaleźć nić porozumienia i dobrze nam się współpracuje – podkreśla Pander-Kokoszka.
W pracy towarzyszą jej dwa motta: ,,Wiem, czego pragną kobiety. Chcą być piękne” Valentino Garavaniego (projektanta mody) oraz „Rozmiar Twojego ciała jest nieważny, moda zamaskuje wszystko” Anny Dello Russo (włoskiej redaktorki mody). – Krawiectwo to nie jest praca ,,od-do”. Krawiectwo to praca z pasją, do której trzeba mieć serce. To jest praca czasochłonna i wymagająca, ale kiedy widzę moje sukienki na zdjęciach, na modelce, na znanej osobie, to jest bardzo duża satysfakcja. Szczęście klientek jest moim szczęściem. Projektowanie i krawiectwo to zawód, który zostawia coś po nas na zawsze. I o tym zawsze marzyłam – podsumowuje rudzka projektantka.
Foto: Bartek Kliś, arch. prywatne
Max napisał(a):
O "jej" dziełach pisze się z dużej litery! Jej !!!! Wróć do podstawówki!
Komentarze