Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Nie ma recepty na sukces

04-09-2012, 12:27 Monika Herman - Sopniewska

Wywiad z Szymonem Wydrą – wokalistą zespołu Carpe Diem

Podczas tegorocznych Dni Rudy Śląskiej na wireckim targowisku wystąpił zespól Carpe Diem. Jego wokalista  - Szymon Wydra – udzielił wywiadu Wiadomościom Rudzkim tuż  po koncercie. O sławie i showbiznesie rozmawiał z Moniką Herman – Sopniewską.

 -  Szymon jakie wrażenia po koncecie?

- Podczas mojego koncertu to nie my jesteśmy najważniejsi,  tylko publiczność. Artysta pracuje w usługach i ma sprawiać przyjemność innym swoją muzyką. Takie jest jego zadanie. Więc trzeba się zapytać publiczności jak  się podobał ten koncert. Jeśli jednak okaże się , że publiczność nie była opłacona, a krzyczała: „ Szymon zagraj jeszcze!” -  to chyba im się podobało.  A jeśli im się podobało - to mnie też, bo najlepiej się gra, kiedy na scenę wkracza  energia od ludzi.

- To twój pierwszy koncert w Rudzie Śląskiej?

- Tak, to mój pierwszy koncert w Rudzie Śląskiej. Graliśmy w Chorzowie i w Zabrzu, w katowickim Spodku,  ale tutaj jeszcze nie graliśmy i dlatego skrzętnie skorzystaliśmy z zaproszenia.

- Jak Ci się koncertuje na Śląsku?

- Bardzo dobrze mi się gra na Śląsku i nie mówię tego tylko dlatego, że tu jestem i chcę się wam podlizywać, bo kompletnie to nie leży w mojej naturze. Mówię to, co myślę. Śląska publiczność to rockendrollowa publiczność i na całe szczęście ostał się jeszcze taki region w kraju. Przyjeżdżamy do ludzi, którzy są odważni i spontaniczni, którzy bardzo fajnie reagują na to, co się do nich mówi. Dzięki takim ludziom jak tutaj można stworzyć największy muzyczny zespół na świecie.

- Jak wygląda Twój dzień?

- Kiedy jest sezon koncertowy to faktycznie jeździmy do kraju i pokazujemy się tam, gdzie jesteśmy potrzebni, a jesteśmy potrzebni tam, gdzie ludzie potrzebują uśmiechu. My gramy dla ludzi, którzy nie patrzą na czubek własnego nosa, ale potrafią też spojrzeć na innego człowieka.

- Szymon jest teraz moda na programy telewizyjne, w których prezentuje się różnego rodzaju talenty. Ty też uczestniczyłeś w takim programie z dużym sukcesem. Jak oceniasz takie telewizyjne show, czy ono faktycznie pomaga w  karierze?

-Nie ma recepty na sukces, reguły, która sprawi, że się uda. Najważniejsze to mieć poukładane w głowie, mieć jasno wytyczony cel i dążyć do tego celu, nie robiąc przy tym nikomu krzywdy. Mamy teraz internet  i inne możliwości pokazania się i trzeba to wykorzystać.

-  Ale  myślisz, że odniósłbyś  sukces bez udziału w takim programie?

- Myślę, że tak. W tym roku obchodzimy jako zespół Carpe Diem 20 – te urodziny. Myślę, że program telewizyjny w jakim występowałam to był bardzo ważny epizod, ale tylko epizod, który trwał 3 miesiące. W każdym zawodzie trzeba się znaleźć w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Dla mnie tamten czas był odpowiedni, ale to był tylko epizod. Przyniósł mi on ogromną popularność, której nie zyskałbym tylko przez wydawanie płyt. I to sobie bardzo cenię, ale jestem przekonany, że bez tego programu też doszedłbym do tego momentu, w którym jestem. Może zajęłoby mi to więcej czasu, ale w końcu udałoby się zyskać tę popularność. Kiedy zakładałem zespół Carpe Diem w 1992 roku nikt nie wymyślił takich programów i  też świetnie dawaliśmy sobie radę, wygrywając różne festiwale w kraju. Mieliśmy świetne koncerty z Grzegorzem Ciechowskim i były to nasze bardzo duże sukcesy.

- Czy muzyka to misja?

- Dla mnie cały czas muzyka jest misją. Ja nie lubię śpiewać o pierdołach i głupotach. Są rzeczy, których nigdy nie zaśpiewam. Każdy ma swoją publiczność i nie mam zamiaru nic krytykować, ale do mnie pewne rzeczy po prostu nie pasują. Ja swoją muzykę traktuję jak misję.

- Czym się inspirujesz, pisząc teksty?

- Najczęściej teksty mi się śnią. „Życie jak poemat” napisałem od razu i czułem też, że to będzie naprawdę dobra piosenka.  Nieczęsto miewa się takie uczucie i życzę tego każdemu artyście. A jeśli to nie chwyci, dobrze się nie sprzeda to pomyślałem sobie, że uznam to za znak. Znak, że się na tym nie znam, że powinienem odejść od muzyki. Na szczęście stało się inaczej, a ta piosenka stała się hitem.

- Czym jest dla Ciebie osobowość artysty, jaki to jest człowiek, czym się różnie od przeciętnego człowieka?

-  Każdy jest taki sam. Każdy ma do czegoś jakiś tam talent. Ja nienawidzę słowa : gwiazda, sława i showbiznes.  To są trzy słowa, które wykreśliłbym ze swojego słownika. Jak ktoś się uznaje za gwiazdę to jest nienormalny. Sława to też głupie słowo, dla mnie sławny to jest ktoś taki jak Mikołaj Kopernik. A showbiznes to w Polsce nie jest ani show, ani bizness. My jeszcze raczkujemy, więc wracając do twojego pytania, wszyscy są równi. Dla mnie gwiazdą jest piekarz, który codziennie wypieka chleb, bułki i dzięki któremu ludzie mają co jeść. Każdy jest sobie potrzebny i trzeba się nawzajem bardzo szanować. A jeśli już ktoś jest gwiazdą to na pewno nie muzyk, tylko publiczność.

Dziękuję za rozmowę.


Komentarze