Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Motocyklowe święto

21-05-2012, 10:44 Robert Dłucik

- Nie pociąga mnie jeżdżenie motocyklem do Francji, czy Hiszpanii. Piękne kraje, ale na Zachodzie wszystko jest takie poukładane. Wolę kierunek wschodni, albo Afrykę, gdzie można przeżyć ciekawe przygody – mówi Mirosław Kolerski, jeden z gości festiwalu The Art of Ride. Pasjonaci dwóch kółek i ryczących silników spotkali się w weekend w nowobytomskim kinie „Patria”.

Impreza rozpoczęła się efektowną paradą. Ponad 40 motocyklistów przejechało na swoich maszynach spod dworca PKP w Chebziu do centrum Nowego Bytomia. Filmy dokumentalne oraz spotkania z podróżnikami, którzy na motocyklach zapuszczali się w najdalsze zakątki globu wypełniły dwa festiwalowe dni.

Mirosław Kolerski zaprezentował filmy ze swoich wypraw na Syberię i Czukotkę. W 2007 roku pokonał 23 tysiące kilometrów w trzy miesiące. Jechał przez Ukrainę, Gruzję, Armenię, Azerbejdżan, Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan, Kazachstan, Mongolię– aż do Magadanu, gdzie jak mówi „kończą się wszystkie drogi”. Dwa lata później zapuścił się jeszcze dalej – do Anadiru na Czukotce. - Wszędzie przyjmowano nas bardzo życzliwie. Przemili ludzie, nie w miastach, bo tam już tak jak w zachodniej Europie każdy tylko patrzy na swój interes, ale w wioskach było zupełnie inaczej. Oni mają czas porozmawiać, zaprosić... Na Czukotce spotkaliśmy policjanta, który zostawił nam klucze do swojego mieszkania i poszedł na noc do pracy. W Europie rzecz nie do wyobrażenia... Ludzie nawzajem bardzo sobie pomagają – wspomina.

W tym roku zamierza dotrzeć przejechać Afrykę z północy na południe i dotrzeć do Kapsztadu w RPA. Początek eskapady we wrześniu. – Tak by zdążyć z powrotem do domu na święta i spędzić je razem z rodziną – uśmiecha się Mirosław Kolerski.

Organizatorzy „The Art of Ride” zapowiadają, że na jednym razie się nie skończy. - Będzie powtórka. Z jeszcze większym jajem, jeszcze ciekawszym planem. Myślę, że zrobimy nawet trzydniową imprezę – mówi Mateusz Widuch.

 


Komentarze


28-06-2012, 02:10
Maria napisał(a):

- To był 30 maj? Jeśli tak to robiliśmy zdjęcia w tym kościele zaraz po Was i tozrskę Was popodglądaliśmy ;-) Fajny materiał. Na weselu rozwijacie skrzydła. Mocne reporterskie klaty.