Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Mały człowiek na wielkim ekranie

01-02-2024, 14:09 Joanna Oreł

Piotr Nowak to mieszkaniec Halemby, który jest dowodem na to, że z niskorosłości można uczynić swój atut. To rudzianin o wielkim poczuciu humoru i talencie, którymi dzieli się z widzami. Ostatnio mogliśmy go oglądać w nowej wersji ,,Akademii Pana Kleksa”, gdzie Piotr odgrywa rolę jednego z krasnoludków. Ponadto w ubiegłym roku premierę miała komedia romantyczna pt. ,,Skołowani”, w którym także możemy zobaczyć rudzianina.

– Jak dostałeś się do „Akademii Pana Kleksa”?
– Większość propozycji otrzymuję pocztą pantoflową, bo nie jest to moje główne zajęcie i nie biorę udziału sam z siebie w castingach. W tym przypadku odezwała się do mnie produkcja z Warszawy i oczywiście, że zgodziłem się! Zostałem zaproszony na wstępny casting, który odbył się zdalnie. Moje zdjęcia zaczęły się 10 sierpnia 2022 roku. Atmosfera na planie to była prawdziwa bajka pod względem strojów, scenografii i atmosfery wśród ludzi. Każdy był podekscytowany tym, co tworzymy razem, bo wróciliśmy przecież do kultowego filmu, który będzie z pewnością oglądany przez kolejne lata. Miałem także okazję spotkać się m.in. z Piotrem Fronczewskim i Tomaszem Kotem. Jednak trzeba powiedzieć jasno – moja rola jest epizodyczna – i w tym filmie przewijam się przez kilka scen – np. kiedy Ada trafia do Akademii Pana Kleksa podczas przejścia przez kładkę albo w momencie kiedy wilki pojawiają się w Akademii. Co ważne, od razu nakręciliśmy drugą część ,,Akademii Pana Kleksa” i mam nadzieję, że w niej także zobaczymy moją osobę. W sumie na planie zdjęciowym spędziłem cztery dni.

– Równocześnie nagrywałeś sceny do filmu ,,Skołowani”.
– To komedia romantyczna na podstawie filmu, który wcześniej był wydany w wersji francuskiej. Natomiast premiera polskiej wersji odbyła się w ubiegłym roku. Opowiada on o bohaterce, która jeździ na wózku inwalidzkim, ale ma wiele pasji i wigoru. Poznaje ją mężczyzna, który pomimo tego, że jest pełnosprawny, udaje przed nią, że także jeździ na wózku, chcąc ją ,,zdobyć”, co prowadzi do licznych, zabawnych sytuacji. Ja w tym filmie gram znajomego głównej bohaterki, Julii – jestem mistrzem tenisa stołowego. Cieszę się, że w jednym roku udało się zagrać w dwóch filmach. To dało mi dużego „kopa”. Być może też dzięki temu pojawią się nowe propozycje.

– Tak, aby stało się to sposobem na życie?
– Żeby było jasne – ja nie traktuję udziału w filmach i produkcjach jako swojej wyłącznej drogi zawodowej, tylko jako dodatkowe zajęcie. Ale jeżeli pojawiłaby się propozycja na przykład jakiejś roli w większym serialu, to skorzystałbym z niej. Jest to dla mnie pasja, która sprawia mi ogromną przyjemność oraz spełnienie. Bawię się tym. Cieszę się też z tego, że innym podoba się to, co robię. Ze swojej inności uczyniłem atut i dziś ludzie kojarzą mnie z zagranych ról.

– A jak w ogóle doszło do tego, że poszedłeś drogą aktorstwa?
– Już w szkole podstawowej zauważyłem, że mam dryg do występów na scenie, a ludziom podoba się to, co robię. Byłem inny, ale znalazłem swoją drogę i zacząłem iść stopniowo w tym kierunku. Nie mogło mnie zabraknąć w pierwszym rzędzie na każdej akademii czy w przedstawieniu. Zawsze było mnie wszędzie pełno i tak zresztą jest do dzisiaj. Później nastąpiła dłuższa przerwa z drobnymi udziałami w wideoklipach. W 2013 roku odezwał się do mnie Teatr Śląski z propozycją zagrania w spektaklu pt. ,,Skazany na bluesa” – to otworzyło mi drzwi do aktorstwa. Gramy go od 10 lat i mamy za sobą ponad 140 występów, z tego ok. 15 wyjazdowych po całym kraju. Sale zawsze są pełne – także zachęcam do wizyty w teatrze i obejrzenia spektaklu. Gram w nim rolę Małego Wasyla – jestem postacią nieco fikcyjną, która pojawia się w fantazjach głównego bohatera. W każdym akcie jest mnie pełno i gram na sto procent.

– Dziękuję za rozmowę i czekam na informację o kolejnych rolach.

 


Komentarze