Let it snow, let it snow
16-12-2012, 17:12 Sandra Hajduk
Najpiękniejsze świąteczne standardy amerykańskie, z którymi mierzyli się giganci muzyki, tacy jak chociażby Frank Sinatra, Andy Williams, Bing Crosby czy Brenda Lee; kilkudziesięciu zdolnych solistów Teatru Bezpańskiego, gorąca czekolada i ciastka korzenne – to złota recepta artystów Teatru Bezpańskiego na odnalezienie zagubionej w codziennym pędzie magii zbliżających się świąt.
– W zasadzie pomysłodawcą tego recitalu był zespół. Oni wymogli to na mnie, a ja im uległam. Chcieli pokazać coś niestandardowego. Coś, co nie będzie koniecznie polskimi pastorałkami, ale będzie czymś nietypowym, komicznym, czym będzie można się pobawić. Weszliśmy więc w konwencję kiczu, humoru i stąd właśnie pomysł na takie ujęcie przez standardowe amerykańskie perełki – opowiada Marlena Hermanowicz, reżyser recitalu.
Recital poprowadziły dwa symbole świąt Bożego Narodzenia – Grinch i Dzwoneczek (w tych rolach Agnieszka Gorzkiewicz i Katarzyna Kosturek). Ich celne riposty na każde zdanie wypowiedziane przez widzów doprowadzały niemal do łez. Główny element recitalu – najpiękniejsze, świąteczne, amerykańskie przeboje zostały wykonane z młodzieńczym polotem i lekkością. Słowa uznania należą się także publiczności, która jak to zazwyczaj bywa w przedsięwzięciach Teatru Bezpańskiego, także została włączona do akcji.
– Muszę przyznać, że recital bardzo mi się podobał. Dodam, że nie jest to pierwszy występ Teatru Bezpańskiego na jakim byłem. Wcześniej miałem okazję zobaczyć „Strzał w dziesiątkę” wiedziałem więc czego mogę się spodziewać – mówił Paweł Matachowski – Recital był świetny. Wprowadził mnie w świąteczny nastrój. Najbardziej lubię tę interakcję z publicznością. Branie czynnego udziału w przedstawieniu jest naprawdę fajne – dodał.
– Bardzo lubimy wychodzić do widza. To, że nawiązujemy interakcje jest w zasadzie naszą wizytówką. Myślę, że to jest potrzebne, aby ludzie się dobrze bawili. Staramy się przełamać te bariery, które powstają i w ten sposób przekonywać ludzi do teatru. Do tego, że może on być czymś radosnym, wyjątkowym, mile spędzonym czasem przede wszystkim – dodała Marena Hermanowicz.
I po raz kolejny tak właśnie było.
Komentarze