Historia prawdziwa
18-07-2016, 09:17 Arkadiusz Wieczorek
W ramach cyklu „Wiadomości Rudzkie grają po śląsku” rozmawiamy z Tomaszem Cibą, który na śląskiej scenie działa już od ponad 20 lat.
– 20 lat to bardzo dużo – co przez te lata udało się zrobić?
– Moja droga muzyczna jest niczym szczebelki drabiny, po których udało się wspiąć dość wysoko. Dodam, że nie było łatwo. Zaczynałem od grania na imprezach okolicznościowych, tworzyłem programy coverowe oraz estradowe dla dzieci. Mogę pochwalić się autorskim programem muzycznym, a utwory wykonywane przeze mnie są emitowane w lokalnych rozgłośniach radiowych i muzycznych programach telewizyjnych.
– Czy przez te lata na scenie zauważyłeś jakieś różnice? Co się zmienia, a co pozostaje zawsze takie samo?
– Nigdy nie miałem tzw. parcia na szkło i zawsze realnym okiem oraz z pełną odpowiedzialnością podchodziłem do swojej pracy. Kiedyś jak chciałeś grać to musiałeś sobą coś reprezentować i być po prostu dobrym, w tym co robisz. Dzisiaj na rynku istnieje wielu wykonawców, którzy „obmiatają” imprezy i uważają, że na scenie wystarczy tylko być. Zaciekawienie odbiorcy swoim programem to efekt wręcz nieosiągalny. Odczytuję to jako brak samokrytyki, odpowiedniego warsztatu oraz szacunku do odbiorcy. Na szczęście ludzie coraz częściej to zauważają.
– W jakiej roli na scenie czujesz się najlepiej?
– Trudne pytanie. Nie czuję się gwiazdą estrady a jedynie poprawnym wykonawcą, który potrafi dzielić się z odbiorcą swoim dorobkiem. Najczęściej goszczę na scenie ze swoim autorskim programem muzycznym „Tomek CORAL”, podczas którego wykonuję utwory ze swojego repertuaru okraszając je biesiadnym akcentem. Stałem się też cenionym konferansjerem podczas dużych imprez plenerowych, różnego rodzaju gal i imprez targowych. Nadmienię, że cieszy mnie każde spotkanie z publicznością.
– Twoja muzyka to Twoje dzieło czy korzystasz z pomocy innych (tekściarzy, aranżerów itp.)
– Pierwsze zarysy utworów rodzą się w mojej głowie. Staram się by tekst był wiodący i nie był banalny. Chętnie sięgam po zapożyczone teksty i nie ograniczam się tylko do swoich własnych, w których czasem zbyt dobitnie przedstawiałbym swoją prywatność. Cenię w sobie schludność, więc dbając o subtelność każdego dźwięku finalnie powierzam wykonanie całości materiału aranżerowi, który działa w pełni z moim wcześniejszym zamysłem. No, może czasem próbuje mnie przekonać do swoich racji.
– Czy masz jakieś muzyczne marzenia?
– Nie mam zbyt górnolotnych marzeń, po prostu chciałbym, by to co robię na rynku muzycznym, cieszyło nie tylko mnie, ale przede wszystkim odbiorców moich programów. Już niebawem szykuję niespodziankę, którą będzie „Historia prawdziwa”, więc chciałbym, żeby została ona ciepło przyjęta.
Komentarze