Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

50 muzycznych lat minęło

29-10-2020, 11:18 Joanna Oreł

W tym roku rudzka szkoła muzyczna obchodzi 50-lecia istnienia. O tym, co zmieniło się przez ten czas i jaką placówką jest dziś Zespół Szkół Muzycznych I i II stopnia rozmawiamy z dyrektorem Mirosławem Krause.

– To nie tylko jubileusz szkoły, ale również i Pana – 30 lat temu, w 1990 roku rozpoczął Pan pracę w obecnym Zespole Szkół Muzycznych I i II stopnia. W jaki sposób trafił Pan do tej placówki?
– Rozpocząłem jako student II roku Akademii Muzycznej w Katowicach. Wtedy średnie wykształcenie muzyczne umożliwiało pracę w szkole I stopnia. Nigdy do tej szkoły nie uczęszczałem. Jednak zawsze czułem się rudzianinem z krwi i kości, więc chciałem związać się zawodowo z „moją Rudą”. Mój nauczyciel instrumentu i zarazem przyjaciel z Akademii Muzycznej otrzymał propozycję pracy i zarekomendował moją osobę. Czasy były ciężkie, w domu się nie przelewało i postanowiłem sam zarabiać na swoje utrzymanie. Okazało się, że od razu na pełny etat. I jeszcze dwie rzeczy się okazały. Po pierwsze, że można to wszystko pogodzić (rano uczelnia, po południu praca, wieczorem ćwiczenie i nauka). Po drugie, że od pierwszych dni pokochałem pracę nauczyciela. Byłem młody, ambitny, brałem bardzo czynnie udział w życiu akordeonowym w całej Polsce, mój znakomity nauczyciel ze szkoły średniej przekazał mi mnóstwo dobrych wskazówek metodycznych. Na dodatek jeden z moich uczniów przejawiał ponadprzeciętne zdolności. To był wymarzony początek – uczeń szczęśliwy, dyrekcja pełna uznania, a ja odkryłem w sobie powołanie. Przez 17 lat poznawałem szkołę, rozwijałem z moimi kolegami akordeonistami naszą specjalność i mimo że szkoła była bardzo dobrze zarządzana oraz znakomicie mi się pracowało, miałem coraz więcej wizji na jej rozwój. Bardzo szybko poczułem chęć przejęcia sterów i kiedy w 2007 roku ówczesna dyrekcja przeszła na emeryturę, udało mi się wygrać konkurs na dyrektora. Ciągle mam wrażenie, że wszystko przed chwilą się zaczęło. Dopiero kiedy patrzę na nauczycieli, których pamiętam, kiedy przychodzili na ten świat, a teraz kończą awanse na dyplomowanych, to myślę, że minęło sporo czasu.

– W 2011 roku utworzony został II stopień edukacji muzycznej w PSM w Rudzie Śląskiej. Jak ta zmiana wpłynęła na funkcjonowanie rudzkiej szkoły muzycznej?
– Ten II stopień to właśnie jedna z moich wizji na rozwój szkoły. Nazywam go często moim zawodowym dzieckiem. Już po dwóch latach kierowania szkołą muzyczną postanowiłem doprowadzić do powstania w Rudzie Śląskiej szkoły muzycznej II stopnia. Powoli pozyskiwałem nowe pomieszczenia w budynku (kiedyś szkoła zajmowała tylko dwa piętra). Widziałem też w uczniach chęć kontynuacji nauki z jednej strony i strach przed nową szkołą z drugiej. Po roku starań z dniem 1 września 2010 roku rozpoczęła działalność Miejska Szkoła Muzyczna II stopnia. Szybko udało się doprowadzić do połączenia jej z PSM I st. Dzięki temu w marcu 2011 roku powołano do życia Zespół Szkół Muzycznych I i II stopnia. Dziś możemy pochwalić się sporą liczbą absolwentów i studentów Akademii Muzycznych. Co dała szkoła II stopnia? Po 10 latach obserwacji wiem, że zdecydowanie większa liczba absolwentów I stopnia kontynuuje naukę. Mogą nadal rozwijać swoje pasje, stawać się zawodowymi muzykami, a potem kontynuować naukę już na wyższych uczelniach. Szkoła się rozwija, powstają nowe specjalności instrumentalne, które trudno by było tworzyć tylko na bazie szkoły I st. Na jeszcze jeden aspekt zwrócę uwagę – najmłodsi uczniowie mają okazję obserwować tych już dojrzałych muzycznie starszych kolegów, a to niesamowicie mobilizuje do pracy.

– Mamy szkołę muzyczną z 50-letnią tradycją. Jaki jest jej poziom nauczania w porównaniu do innych miast?
– 50-letnia tradycja to dużo i mało. Wiele szkół muzycznych w naszym regionie obchodziło już 75-lecia istnienia. Nie chcę porównywać poziomu nauczania do innych szkół, bo każda z nich stara się uczyć jak najlepiej, nauczyciele znają się nawzajem, spotykają na warsztatach, konkursach, przesłuchaniach, dzielą się wiedzą, materiałami edukacyjnymi. Mamy środowisko muzyczne, które w zdecydowanej większości bardzo się wspiera, a rywalizacja jest wyłącznie budująca i nazwać ją należy „zdrową”. Mogę jednak wypowiedzieć się na temat badań, które regularnie przeprowadza Centrum Edukacji Artystycznej. I tu przeważnie jesteśmy ponad średnie krajowe i regionalne. Jedno jest pewne – kadra pedagogiczna rudzkiej muzycznej jest niesamowicie zaangażowana, pełna pomysłów, pasji i determinacji. Mam przyjemność współpracować ze wspaniałymi nauczycielami, którzy ciągle starają się rozwijać i dokształcać. Dbamy wspólnie o wyposażenie szkoły w dobre instrumenty i pomoce dydaktyczne, w czym pomagają nam także rodzice naszych uczniów. To wszystko wpływa na poziom i osiągnięcia szkoły. W konkursach regionalnych, o randze ogólnopolskiej czy nawet międzynarodowej często nasi uczniowie uzyskują tytuły laureatów, niejednokrotnie zdobywając pierwsze nagrody. Wyróżniani są nauczyciele i akompaniatorzy. Dodatkowo bardzo chętnie podejmujemy współpracę z lokalnym środowiskiem w Rudzie Śląskiej, przygotowując koncerty i recitale. Liczba absolwentów w naszej szkole każdego roku to ok. 30-40 w szkole I stopnia i ok. 10-15 w szkole II stopnia. To są bardzo dobre wyniki dla szkoły muzycznej bez pionu ogólnokształcącego, gdzie dzieci i młodzież muszą uczęszczać do dwóch szkół równocześnie.

– Jakie były największe zmiany przez 50 lat funkcjonowania szkoły?
– Myślę, że pierwszą rewolucją był luty 1990 roku. Nie brałem w tym udziału, bo zjawiłem się w szkole we wrześniu. Dzięki staraniom pani Urszuli Ryszki, ówczesnego dyrektora z zawalającego się budynku w Czarnym Lesie przeniesiono szkołę do obecnej siedziby, która wcześniej była… siedzibą PZPR. Małe gabinety były idealne dla szkoły z indywidualnymi zajęciami z instrumentu, sala posiedzeń doskonała na salę koncertową, a gabinet I sekretarza spełniał warunki sali rytmicznej. Kolejna rewolucja to z pewnością powołanie szkoły II st. i utworzenie Zespołu. I jeszcze jedna ogromna zmiana, czyli pozyskanie całego budynku i jego termomodernizacja. Wszystkie te etapy z pewnością miały bardzo pozytywny wpływ na warunki pracy i rozwój placówki. Dla mnie osobiście najważniejsze było powołanie II stopnia. Pamiętam doskonale mój upór, ogrom dokumentacji i trudności. Jako młody dyrektor wiele się wtedy nauczyłem. Do dziś korzystam z tamtych doświadczeń. Ważny jest też dla mnie fakt, że w ostatnich latach udało się powiększyć kadrę pedagogiczną z ok. 30 nauczycieli do ponad 70.

– Jaka dziś jest rudzka szkoła muzyczna?
– Rudzka szkoła muzyczna jest szkołą ciągle się rozwijającą. Stosunkową młodą, a z drugiej strony z dużym bagażem doświadczeń i sukcesów. Na pewno jest szkołą z przyjazną atmosferą. Zaangażowanie nauczycieli w jej rozwój, różne projekty, ich kreatywność i współpraca na pewno wyróżniają nas na tle innych tego typu placówek. Nie bez znaczenia jest również praca i postawa pracowników administracji oraz obsługi. Wszyscy są tak samo zintegrowani z całą społecznością i bardzo często biorą udział w licznych wydarzeniach artystycznych. Kierunek, jaki obraliśmy to pielęgnowanie tego, co już mamy. Stawiamy sobie też za zadanie podniesienie poziomu w tych specjalnościach, które mamy od początku istnienia szkoły oraz rozwój kierunków, które powstały w ostatnich latach. Jestem przekonany, że nie postawiliśmy jeszcze kropki, jeśli chodzi o nowe kierunki. Tym bardziej że już niewiele nam brakuje do pełnego, podstawowego instrumentarium symfonicznego. W sumie to jeszcze jedna specjalność – fagot. I to jest nasz kierunek na kolejne lata.


Komentarze