Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

30 lat z pasją

14-06-2023, 21:35 Joanna Oreł

Rudzkie Bractwo Kurkowe obchodzi w tym roku 30-lecie istnienia. Stowarzyszenie przede wszystkim kultywuje tradycję i kulturę miasta oraz regionu, a jego członkowie uczestniczą w krajowych i międzynarodowych spotkaniach bractw i turniejach strzeleckich. O historii i działalności bractwa rozmawiamy z jego hetmanem, Janem Detko (na zdjęciu w środku).

– Proszę przypomnieć, jakie były początki Bractwa Kurkowego w Rudzie Śląskiej.
– Początki Bractwa Kurkowego miasta Ruda Śląska mają swoje korzenie w pierwszej połowie 1992 roku. Wtedy utworzyła się grupa organizacyjna na czele z nieżyjącym już dziś hetmanem Henrykiem Kunikiem, ówczesnym dyrektorem Huty „Pokój”. W sumie w grupie założycielskiej było 15 osób. W dosyć szybkim tempie udawało się pokonać wszystkie wyzwania związane z dokumentami oraz zawiłościami prawnymi i pod koniec 1992 roku odbyło się pierwsze walne zebranie bractwa. Kolejne lata były bardzo pozytywne, jeżeli chodzi o jego rozwój. W latach 1992-1994 bractwo miało dużo wsparcia ze strony władz miasta, czego przykładem jest to, że 13 listopada 1993 roku mieliśmy poświęcenie sztandaru i w tym samym dniu przyjął nas ówczesny prezydent, Zygmunt Żymełka w sali posiedzeń Urzędu Miasta i tam został dokonany akt wręczenia sztandaru.

– Jakie jeszcze ciekawe momenty wspomina Pan z tamtego okresu?
– Nasza działalność była prężna zarówno na arenie krajowej, jak i zagranicznej. Bractwa europejskie, wśród których jest też Polska, co trzy lata organizują spotkania. Na ogół uczestniczy w nich od 25 do 30 tysięcy osób. My po raz pierwszy wzięliśmy w nich udział w 1994 roku w Niemczech w Medebah (45 osób plus 50-osobowa orkiestra dęta Huty „Pokój”). Ciekawostką było to, że na trybunie honorowej zasiadały ówczesne władze niemieckie na czele z kanclerzem Helmutem Kohlem. Przy trybunie z jednej strony grały orkiestry wojskowe i była prośba, żeby orkiestry poszczególnych państw zaprzestały grania przy dochodzeniu pod trybunę. Wtedy jednak hetman Henryk Kunik wydał dyspozycję dla naszej orkiestry, że złamiemy tę zasadę i nasza orkiestra zagrała „Warszawiankę” pod trybunami. Wśród widowni z jednej strony pojawiła się konsternacja, ale z drugiej otrzymaliśmy ogromne brawa. Po wszystkim kanclerz spotkał się z nami. Pokłosiem było to, że kilka dni po naszej wizycie w Niemczech w Hucie „Pokój” pojawiła się delegacja ambasady niemieckiej z podziękowaniami kanclerza dla bractwa i mieszkańców Rudy Śląskiej. Kolejno tych imprez odbyło się kilkanaście – w Belgii, Holandii, Austrii, czy Niemczech. Odwiedzaliśmy też takie państwa jak m.in. Węgry, Czechy, Słowację oraz Tunezję.

– W jaki sposób zachęciłby Pan mieszkańców, aby wstąpili w szeregi Bractwa Kurkowego?
– Na naszych spotkaniach wspominamy nasze polskie działania rycerskie, wojenne oraz inne dotyczące spraw obronności. Ruch bracki zaczął się od tego, że kiedy wojska szły na wojnę, to poszczególnych miast broniły lokalne zespoły ludzkie – głównie pochodziły one ze środowiska rzemieślników. Oni sami organizowali się, żeby po pierwsze chronić swoich miejsc pracy, a po drugie bronić swoich miast. Później powoli rzemieślnicy przekształcali się w bractwa strzeleckie. Poza tym kultywujemy nasze śląskie tradycje, które są bardzo złożone i dla wielu ludzi niezrozumiałe. Pokazujemy również to, co jest piękne i związane z naszym regionem, czyli tradycyjne stroje śląskie, w które nasze panie ubierają się podczas uroczystości i imprez okolicznościowych. Spotykamy się najczęściej przy okazji świąt państwowych, miejskich, czy kościelnych, a także podczas turniejów strzeleckich w całym kraju. Najbliższe takie spotkanie odbędzie się podczas Gwarków w Tarnowskich Górach.

– Ile obecnie osób liczy sobie rudzkie Bractwo Kurkowe?
– W tej chwili jest 30 osób i dwóch kandydatów, na których bardzo nam zależy, bo młodzi ludzie niestety nie garną się do naszego stowarzyszenia. Łączymy ludzi różnych zawodów – nie ma żadnych przeciwwskazań ani wskazań, żeby do nas należeć – każdy może się przyłączyć.

– Dziękuję za rozmowę.


Komentarze