Związkowcy za prezydent

27-06-2013, 10:06 Sandra Hajduk

Ponad 30 organizacji związkowych z różnych zakładów pracy w Rudzie Śląskiej protestuje przeciwko partyjniactwu w mieście. Związkowcy zajęli wspólne stanowisko, w którym oskarżają PO, PiS i RAŚ o niekończącą się walkę polityczną, która nie służy dobru miasta, a jedynie chęci zdobycia władzy. Zaapelowali też do posłów Danuty Pietraszewskiej (PO) i Grzegorza Tobiszowskiego (PiS) o zaprzestanie "partyjnych prześladowań".

 

W środę przedstawiciele organizacji związkowych działających w różnych zakładach pracy w Rudzie Śl. wystosowali wspólne stanowisko, w którym stwierdzają, że nie godzą się na trwającą od wielu miesięcy walkę polityczną prowadzoną wspólnie i w porozumieniu przez Platformę Obywatelską, Prawo i Sprawiedliwość oraz Ruch Autonomii Śląska. Celem tej walki ma być Grażyna Dziedzic, bezpartyjna prezydent miasta. Zdaniem związkowców, po dwóch nieudanych próbach odwołania Dziedzic w referendum, teraz do ataku przystąpili radni z Komisji Rewizyjnej Rady Miasta.

 

„Analiza zarzutów stawianych Prezydent Miasta, tym razem przez część Radnych z Komisji Rewizyjnej, skłania Nas do wyrażenia wspólnej opinii, iż takie działania nie służą naszemu miastu. Zarzuty stawiane przez Komisję Rewizyjną nie zawierają merytorycznych uzasadnień oraz nie wynikają z przepisów upoważniających Komisję Rewizyjną do wyrażenia negatywnej opinii o wykonaniu budżetu Miasta Ruda Śląska za 2012r." - można przeczytać w dokumencie podpisanym przez ponad 30 przedstawicieli związków zawodowych.

 

- Podpisane stanowisko krytycznie ocenia działania wielkiej i egzotycznej zarazem koalicji PO-PiS i RAŚ w Rudzie Śląskiej. Te trzy zwaśnione ugrupowania dogadały się, by wspólnie przejąć władzę w mieście i obsadzić stanowiska swoimi ludźmi. Tak bardzo ich boli to, że rządzi tam niezależna pani prezydent, która nie wchodzi w żadne układy - mówi Patryk Kosela, rzecznik prasowy Komisji Krajowej WZZ "Sierpień 80". - Dokument podpisała także "Solidarność". Koledzy z tego związku nie wzdrygają się przed tym, by wypunktować posła PiS Grzegorza Tobiszowskiego, koalicjanta PO i RAŚ w walce o władzę i kasę w mieście - dodaje.

 

Właśnie do posła Tobiszowskiego oraz posłanki Danuty Pietraszewskiej z PO związkowcy zwrócili się z apelem o zaprzestanie prowadzenia "partyjnych prześladowań". I napisali do tych parlamentarzystów: "Oczekujemy od Państwa godnej postawy zarówno w naszym mieście, jak i w Polskim Parlamencie".

 

Już dwa razy usiłowano pozbyć się prezydent Grażyny Dziedzic. Pierwsze referendum z 24 czerwca 2012 r. było nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji (16%).

 

Do drugiego wcale nie doszło po tym jak 29 maja komisarz wyborczy ogłosił, że referendum odwoławczego prezydent Rudy Śląskiej Grażyny Dziedzic nie będzie. Powodem było to, że na 13 tys. 34 podpisów poprawnych było 10 tys. 187. By referendum się odbyło, potrzeba było ok. 11,5 tys. ważnych podpisów. Grupa inicjatywna w sprawie referendum o odwołanie niezależnej prezydent Rudy Śląskiej, Grażyny Dziedzic powstała w marcu br. Patronat nad nią objęli m.in. politycy Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Ruchu Autonomii Śląska. 6 maja referendyści złożyli u komisarza wyborczego wniosek wraz z 13 tys. podpisów pod referendum. Tydzień później władze Rudy Śl. skierowały do prokuratury zawiadomienie wskazując, że doszło do możliwości popełnienia przestępstwa. Podano, że organizatorzy referendum nakłaniali ludzi do udostępniania numerów PESEL innych mieszkańców tego miasta, a także na jednym z urzędników wymusili pomaganie w weryfikacji oraz poprawianiu list osób popierających referendum oraz bezprawnie sprawdzanie danych ponad 1300 mieszkańców.

 

Źródło: Komisja Krajowa WZZ "Sierpień 80"