Zdalne lekcje, czyli jak dom stał się szkołą
07-04-2020, 16:07 Joanna Oreł
Od 25 marca w całym kraju prowadzone są lekcje na odległość zamiast w klasowych ławkach. Zdalna edukacja to z jednej strony wyzwanie dla nauczycieli, którzy po raz pierwszy testują ten system. Z drugiej strony to nowość także dla uczniów oraz rodziców. Dom stał się przecież teraz drugą szkołą. O tym, czy edukacja na odległość na szansę się sprawdzić i stanowić podstawę do wystawienia rzetelnych ocen, rozmawiamy z Anną Krzysteczko, wiceprezydent Rudy Śląskiej ds. oświaty.
– Jesteśmy po prawie dwóch tygodniach testowania systemu zdalnego nauczania. Jak sprawdza się ta metoda, jeżeli chodzi o szkoły w Rudzie Śląskiej?
– Edukacja zdalna to temat wywołujący wiele dyskusji. Z dnia na dzień zarówno uczniowie, jak i nauczyciele musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W każdej szkole dyrektorzy w porozumieniu z nauczycielami opracowali procedurę kształcenia na odległość, która zakłada realizację podstawy programowej. Trzeba było zadbać przy tym o to, by nie przeciążać uczniów zbędnym zakresem materiału i dodatkowymi obowiązkami. Pojawiają się jednak trudności w pracy zdalnej. Są uczniowie, którzy nie mają dostępu do komputera z internetem albo dostęp jest ograniczony ze względu na korzystanie ze sprzętu przez rodzeństwo, czy też rodziców pracujących zdalnie. Docierają do nas również sygnały, że strony internetowe często "zawieszają się”, są przeciążone i dostęp do materiałów jest utrudniony. Dlatego też nauczyciele podchodzą do tematu ze zrozumieniem, starając się dawać więcej czasu na wykonanie zadań, czy przesłanie prac domowych. Ważny jest kontakt z uczniem i sygnały z jego strony, że pracuje. Aby umożliwić naszym uczniom jak największy dostęp do zdalnej edukacji, chcemy skorzystać z rządowego wsparcia dla samorządów i zakupić w ten sposób sprzęt komputerowy. Od 1 kwietnia można było starać się o sfinansowanie zakupu laptopów, tabletów oraz dostępu do internetu dla uczniów, którzy nie posiadają sprzętu umożliwiającego im realizację zdalnych lekcji. Maksymalna kwota grantu dla Rudy Śląskiej wynosi 100 tys. zł. Miasto oczywiście złożyło taki wniosek, który pozwoli na zakup 40 laptopów. To niestety kropla w morzu potrzeb, gdyż z zebranych informacji ze szkół wynika, że potrzeby są o wiele większe.
– Jakie metody prowadzenia lekcji wykorzystują rudzcy nauczyciele? Korzystają z tych, rekomendowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, czyli platform gov.pl/zdalnelekcje oraz www.epodreczniki.pl? Dozwolone są inicjatywy nauczycieli takie jak lekcje na platformie YouTube?
– Na rynku jest dostępnych wiele materiałów do zdalnej nauki. Nauczyciele wykorzystują różne formy i metody nauczania na odległość, dostosowane do specyfiki szkoły i uczniów. To m.in. korespondencja i materiały przesyłane za pomocą dziennika elektronicznego, materiały dostępne na stronach internetowych szkół, Ministerstwa Edukacji Narodowej, Centralnej Komisji Egzaminacyjnej czy Ośrodka Rozwoju Edukacji. W pracy z uczniami również wykorzystywany jest kanał YouTube, a także inne audiowizualne środki przekazu, programy telewizyjne, audycje radiowe, prezentacje, często autorstwa nauczycieli, platformy edukacyjne czy interaktywne materiały dydaktyczne. Coraz więcej wydawnictw udostępnia podręczniki w wersji elektronicznej.
– W jaki sposób nauczyciele sprawdzają, czy uczniowie rzeczywiście odrabiają zadania i jaki jest w tym samodzielny udział ucznia, a nie rodzica?
– Nauczyciele mają ograniczone możliwości sprawdzania, czy uczniowie pracują samodzielnie. Ważna jest tutaj rola rodziców i opiekunów do budowania wewnętrznej motywacji. W opracowanej procedurze dyrektorzy ustalili sposób monitorowania postępów uczniów oraz sposób weryfikacji ich wiedzy i umiejętności, w tym również informowania o postępach w nauce, a także uzyskanych ocenach. Oceniane są przesyłane przez uczniów lub za pośrednictwem rodziców zadania domowe, ćwiczenia, projekty, prezentacje, prace pisemne, aktywność oraz odpowiedzi ustne. Rodzice i uczniowie są informowani na bieżąco o postępach w nauce za pomocą wpisywanych do dziennika elektronicznego ocen oraz informacji zwrotnych przekazywanych w dzienniku elektronicznym.
– Z jednej strony mamy obowiązek zdalnego nauczania, a z drugiej – po pierwsze w głównej mierze ciężar tego rozwiązania spadł na rodziców, którzy muszą poświęcić czas, by wesprzeć dziecko w nauce, a przecież wielu z nich pracuje zdalnie z uwagi na epidemię. A po drugie – kształcenie na odległość wiąże się z tym, że uczniowie część zadań rozwiązywać powinni za pośrednictwem komputera. Już o tym mówiłyśmy, że nie w każdym domu jest tyle sprzętu, ilu uczniów. Pytanie więc, czy taki system ma w ogóle sens, zwłaszcza że dziś kładzie się nacisk na to, aby dzieci i młodzież odciągać od ekranów komputerów i telefonów?
– Dyrektorzy starali się zmodyfikować plan zajęć. Lekcje z użyciem monitora i z użyciem tradycyjnych metod – podręczników i zeszytów ćwiczeń są stosowane w miarę możliwości naprzemiennie. Mam nadzieję, że ta sytuacja pozwoli uczniom w większym stopniu przekonać się, że komputer i internet nie służą tylko rozrywce, ale również pozyskiwaniu informacji i kształceniu. Zdaję sobie sprawę z trudności wynikających z obecnej sytuacji. To ogromny stres i obciążenie dla uczniów, rodziców, ale też nauczycieli. Na ile edukacja zdalna przyniesie efekty? To zweryfikują kolejne miesiące, a nawet lata. W obecnej sytuacji niezmiernie ważna jest współpraca nauczycieli z rodzicami i uczniami. Dla wszystkich to wyzwanie i nowa rzeczywistość, w której musimy się odnaleźć. Dlatego bardzo dziękuję pedagogom i uczniom za dotychczasową pracę oraz aktywność. Rodzicom zaś za cierpliwość i wsparcie dzieci.
– Wróćmy jednak do spraw bieżących. Próbny egzamin ósmoklasisty, który także odbywał się przez internet, zakończył się tym, że uczniowie nie mogli pobrać arkuszy i rozwiązać zadań. Między rodzicami i nauczycielami już pojawiają się głosy, że zamiast przeprowadzenia właściwego egzaminu, o przyjęciach do szkół średnich powinna decydować średnia ocen z półrocza oraz próbnych egzaminów wewnątrzszkolnych. Które rozwiązanie Państwa zdaniem powinno zostać wdrożone, by było sprawiedliwe dla uczniów oraz rzetelne?
– Trudno w tej chwili oceniać, które rozwiązanie będzie optymalne. Organizacja i przeprowadzenie egzaminu ósmoklasisty należy do kompetencji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej we współpracy z Okręgowymi Komisjami Egzaminacyjnymi. Będziemy musieli dostosować się do wytycznych i decyzji tych podmiotów. Choć wydaje mi się, że zasadnym byłoby przesunięcie egzaminów na późniejszy czas. Mówię tu też o maturach, które w tej sytuacji będzie bardzo trudno przeprowadzić. Dla uczniów zazwyczaj to ogromny stres. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, by zaoszczędzić im dodatkowych zmartwień.
– Proszę jeszcze powiedzieć o tym, jak w Rudzie Śląskiej wygląda obecnie system opieki i nauczania uczniów szkół specjalnych oraz klas z oddziałami integracyjnymi?
– Nauczyciele pracują z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych według tygodniowego planu nauczania, ograniczając treści do ich możliwości percepcyjnych. W pracy z uczniami posiadającymi orzeczenie poradni psychologiczo-pedagogicznej o potrzebie kształcenia specjalnego nauczyciele uwzględnili potrzeby edukacyjne i psychofizyczne uczniów. Nauczyciel przedmiotu jest w stałym kontakcie z nauczycielem współorganizującym kształcenie specjalne. Przesyła mu lekcje do wglądu, aby ten mógł pomagać uczniom w nauce. Z rodzicami również konsultowane są treści i zadania. Uczniowie ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi mają wsparcie terapeutów pedagogicznych. Pomocą objęci są również rodzice. Z nauczycielami, uczniami i rodzicami współpracują także psycholog i pedagog szkolny, logopeda i doradca zawodowy.
Komentarze