Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Zawsze i o każdej porze roku

07-10-2024, 20:05 Barbara Lemanik

Ekipa na Kijach jest grupą wędrowców spod znaku nordic walking. Od 2016 roku przemierzają ścieżki halembskiego lasu, Traktu Rudzkiego, ćwiczą na stadionie przy ul. Czarnoleśnej. Angażują się w akcje charytatywne, grają z WOŚP, maszerowali z Aniołami Elżbiety Żurek, prezentują się w Ogrodach Śniadaniowych. Adam Tkocz i jego żona Alicja, założyciele grupy, zarażają pasją i własnym entuzjazmem przekonują do spróbowania tej formy aktywności. A najtrudniejszy etap to przejście z kanapy do przedpokoju. Potem jest już z górki.

Początki

Postanowiliśmy, że będzie to grupa przyjaciół, ludzi, którzy dobrze czuję się ze sobą. Ustaliliśmy z żoną, że nie będziemy ortodoksyjni w kwestii dyscypliny, u nas nie będzie listy obecności. Zdecydowaliśmy, że jeżeli ktoś przychodzi, aby z nami spędzić 1,5-2 godziny swojego wolnego czasu na spacerze czy treningu, to musi być z tego zadowolony. Podczas marszu mentalnie się zregenerujemy, ale i fizycznie. Takie holistyczne podejście do człowieka jest naszym priorytetem. Jest więc grono znajomych, jest spacer na świeżym powietrzu, możliwość stałego kontaktu z ludźmi i pewnik, że w każdy poniedziałek i w środę ten spacer się odbędzie. Niezależnie od pogody. Deszcz, śnieżyca, upał, wiatr – nieważne, nie sprawdzamy prognozy pogody, bo nigdy nie odwołujemy naszych spotkań.

Istota rzeczy

Można to potraktować zarówno jako szybki spacer, jak i pogawędkę z koleżanką. Można też potraktować to “fitnessowo”. Wtedy biorę taką osobę pod skrzydła, uczę prawidłowego chodu, żeby z tego spaceru wyniosła jak najwięcej korzyści. Bo jest różnica między chodzeniem z kijami a nordic walking. Prawidłowy krok nordicowy jest dłuższy niż nasz naturalny chód. Przemieszczamy się bez fazy lotu, przetaczając stopę za stopą, odpychając się dynamicznie. Dodajemy jeszcze ruch ramion. W ten sposób, że dłoń z przodu ma być na wysokości pępka. I to co jest najważniejsze, po zrobieniu następnego kroku, ta sama dłoń powinna być na tej samej wysokości z tyłu, czyli ma minąć linię biodra do wypchnięcia kija. I wtedy dzieją się prawdziwe czary. Szczególnie dotyczy to osób prowadzących siedzący tryb życia. Zaokrąglone plecy będą się odwodzić do tyłu, więc pionizujemy się, napinamy brzuch, spinamy pośladki, nasza miednica odwodzi się do przodu, szyja jest naturalnie wyciągnięta, kręgosłup jest wyprostowany. Krok nordicowy powinien być dynamiczny. Powinno się iść szybko, w zależności od własnej wydolności, na granicy lekkiej, czy nawet poważniejszej zadyszki.

Sport

Warto odczarować nordic walking, że to nie jedynie aktywność dla seniorów i spacerek. Nordic walking może dać nieźle w kość. Można się dobrze zmęczyć i odczują to wszystkie partie mięśni. Można chodzić rekreacyjnie, można startować w zawodach na 5 kilometrów, ale także iść w ultramaratonach. Mamy w Rudzie Śląskiej utytułowaną zawodniczkę, Joannę Kołodziej. Zdobyła sporo tytułów mistrzowskich, mistrzostw świata, mistrzostw Europy, mistrzostw To już nie jest rekreacja, tutaj płynnie przechodzimy do sportu i do tego też zachęcam. Oczywiście nie każdy szuka aż takich emocji, bo sport łączy się z treningiem. To już jest “harówka”, ale sporo ludzi to lubi. Lubi systematyczność, lubi się zmęczyć, mieć przed sobą konkretny cel. Mamy sukcesy nie tylko na lokalnych zawodach, ale rywalizujemy także w Mistrzostwach Polski, Mistrzostwach Europy, próbujemy rywalizować w Mistrzostwach Świata. Nasze wyjazdy organizuje Alicja. Podsuwa pomysły na kolejne imprezy, dba o to, byśmy z naszych spotkań mieli jak najwięcej dobrych wspomnień, przyjemnych wrażeń. To jej codzienna praca na rzecz grupy, bo oprócz treningów i spacerów spotykamy się na wspólnych ogniskach, wypadach w góry, do lasu, nad jezioro. Ja, jako instruktor nordic walking prowadzę zajęcia terenowe, więc razem dopełniamy się, tworzymy zgrany zespół.

Treningi

W poniedziałki i środy spotykamy na stadionie MOSIR przy Czarnoleśnej. Te dni są zarezerwowane na wędrówki, bo potrzebujemy oczyścić głowę po pracy, wyjść z domu, pomyśleć o czymś innym, odreagować, odpocząć od hałasu domowego, obowiązków. Marsze to godzenie ognia z wodą, bo mamy grupę typowo sportową, gdzie są zawodnicy, którzy startują na zawodach, więc potrzebują tempa treningowego. Po drugiej stronie są osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę. Mam taką metodę, że zachęcam, by starać się utrzymać tempo grupy, nawet kosztem zadyszki, zmęczenia, ale na krótszym dystansie. W krótszym interwale, na krótszym odcinku, ale z wydłużaniem dystansu, bo inaczej nie będzie progresu. Dołożyliśmy jeszcze wtorkowe spotkania na Górze Antonia - bardziej intensywne. Jest trochę ćwiczeń siłowych, aby być w formie, by też serducho rozćwiczyć. Robimy podbiegi, podskoki, pompki, „deskę”, żeby wzmocnić głębokie mięśnie brzucha, ćwiczymy, wykorzystując każdy element małej architektury. Późną jesienią, w połowie października, dorzucimy jeszcze sobotnie spotkania w lesie halembskim. No i nasza grupa to nie tylko nordic walking, bo zimą zaczynamy morsować.

Jak zacząć?

Trzeba wstać z kanapy, zrobić ten pierwszy krok.

Opowiadał Adam Tkocz

Kontakt z grupą za pośrednictwem Facebooka - Ekipa na Kijach

- Dziękuję za rozmowę i inspirację. 


Komentarze


07-10-2024, 22:02
Danka napisał(a):

Cudowni ludzie,cudowna atmosfera.Ludzie z pasją oraz dobrą energią. Zdażyło mi się być na kilku spotkaniach było wesoło przyjaźnie cudownie. TRZYMAM KCIUKI NA KOLEJNE LATA DREPTANIA I PRZYJAZNI TEJ EKIPY