Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Wielkanoc inna niż wszystkie

09-04-2020, 09:48 Joanna Oreł

Za kilka dni Święta Wielkanocne. Inne od wszystkich. Często bez najbliższych, dzieci, rodziców, wnucząt, bez wyjścia do kościoła. Tylko wśród domowników. Wiele osób nawet nie czuje „sensu”, by przygotować świąteczne potrawy, czy uprzątnąć dom. Epidemia koronawirusa zaskoczyła nas wszystkich. Jak sobie poradzić z tą trudną sytuacją? Rozmawiamy o tym z Urszulą Koszutską, psychologiem, psychoterapeutom oraz dyrektorem zabrzańskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.

– Pojawiają się różne propozycje spędzenia tegorocznej Wielkanocy. Rodzinne śniadanie na Skypie, przełożenie świąt albo nieobchodzenie ich. Jak Pani, jako psycholog, spędzi ten czas i co Pani radzi innym?
– Jak spędzę ten czas? Dotychczas się nad tym nie zastanawiałam. Jednak ta rozmowa zmusza mnie do przemyślenia, jak to będzie, co mogę zrobić w tej wyjątkowej sytuacji, jak próbować odnaleźć się w tym, czego nikt z nas się nie spodziewał. Nikt nie przewidział. Zatem nikt z nas nie ma idealnej recepty na idealne rozwiązanie. Wielu z nas traci to, co najważniejsze. Tracimy poczucie bezpieczeństwa, wolność, pracę, stałe źródło utrzymania, zdrowie, a nawet życie. Znajdujemy się w stałym poczuciu zagrożenia utraty tego, co ma dla nas sens. Jeśli uczestniczy się w tylu trudnych sprawach, jakie „zafundowała” nam pandemia, to warto szukać czegoś, co nas może ukoić i wzmocnić. Szukajmy dobrej cząstki działania i przeżywania, która może dać nam siły do radzenia sobie z tym, co wydaje nam się nie do opanowania. W takich sytuacjach pomocne są rytuały, które dają poczucie uporządkowania, przewidywalności i kontroli otaczającego nas chaosu. Takim rytuałem towarzyszącym nam od stuleci, są właśnie nadchodzące święta Wielkiej Nocy. Poddam się im z całą mocą. Będę przygotowywała i obchodziła święta tak jak zwykle, zwracając uwagę na zwyczaje i konwenanse. Zasadzę rzeżuchę, wysprzątam mieszkanie. Zadbam o tradycyjne potrawy, odpowiednie nakrycie stołu. Przygotuję prezenty dla domowników, będę starała się stworzyć taką atmosferę świąteczną, jak zwykle to bywało. Skupię się na relacjach rodzinnych, podobnych do tych, jakie tworzyliśmy w przeszłości. Mimo tego, że święta będę spędzać tylko z mężem.

– Od kilku tygodni przebywamy ze sobą niemalże non stop. Pracujemy z domów, nasze dzieci też ciągle w nim są, nie spotykamy się ze znajomymi, nie chodzimy na zajęcia dodatkowe. Święta też spędzimy w tym samym „towarzystwie”. Co możemy zrobić, aby ten czas był mimo wszystko szczególny?
– Takie ciągłe, stałe i bez możliwości wyjścia na zewnątrz, przebywanie z tymi samymi osobami, jest źródłem wielu niepokojów, konfliktów i stresów. To zupełnie naturalne. To, że wykazujemy emocje, jesteśmy zdenerwowani, zmęczeni sobą, to też nic nadzwyczajnego. Sytuacja stałego zagęszczenia domowego jest czynnikiem generującym wiele stresujących sytuacji. Tu nie ma prostych odpowiedzi. Mogę jednak spróbować zaproponować, abyśmy podjęli próbę organizacji świąt po wspólnym ich omówieniu. Taka narada rodzinna uświadomi domownikom, jakie mają potrzeby, co dla nich może być trudne i ograniczające podczas organizacji świąt, a co sprawi im radość i przyjemność. Tu trzeba zadbać o każdego. Dać możliwość wypowiedzi i decydowania wszystkim członkom rodziny. Każda osoba winna być wysłuchana i posiadać poczucie wpływania na to, co będzie się podczas wspólnych świąt działo. Taka rodzinna rozmowa będzie uczyła tolerancji, mediacji, a także da poczucie sprawczości tym, którzy w niej uczestniczą. Ważne dla odnalezienia atmosfery świąt jest nadanie im istotnej rangi. Warto się odświętnie ubrać, uczestniczyć w wybranych obrzędach religijnych, dostępnych w nowoczesnych środach przekazu, zrobić wzajemne prezenty i przyjemności oraz poprzypominać, jak to kiedyś bywało. I odpuścić to wszystko, co może być zarzewiem konfl iktu, czy nieporozumienia. Przynajmniej na czas świąt.

– To powinien być czas spokoju i pojednania. Tymczasem ludzie omijają się szerokim łukiem. Wręcz muszą! Boimy się zakażenia, nie wiemy, czy sami nie jesteśmy zarażeni, nie chcemy innych narażać. Obawiamy się osób, które nie stosują się do zasad bezpieczeństwa. Jak to przetrwać i nie nastawiać się wrogo do innych?
– Niepewność jest stałą towarzyszką naszego życia. Każdy z nas różnie na nią reaguje. Teraz mamy czas większej ostrożności, rygorystycznego stosowania zasad i reguł zaproponowanych przez służby rządowe. Zachęcam do ich przestrzegania. Zastosowanie zaleceń może uratować zdrowie i życie niejednego z nas. Po prostu przyjąć z pokorą to, czym dzielą się z nami specjaliści. Wiedza i normy pomagają przetrwać w tym trudnym okresie pandemii. Oczywiste i zupełnie zrozumiale jest, że ludzie, którzy łamią zasady z narażeniem życia innych, mogą budzić naszą wrogość oraz złość. Przecież oni mogą być powodem naszego zachorowania i wszystkich skutków z tym związanych. Jednak musimy pamiętać, że wrogość, uczucie złości lub gniewu jest poprzedzone lękiem. Przed tą wrogością najpierw stoi lęk oraz niepewność, zupełnie teraz uzasadniona. Pamiętajmy, że te uczucia mają swój sens. Chronią nas przed nieracjonalnymi zachowaniami. Pokazują także, że ktoś przekracza nasze granice, których warto bronić. To co ważne, to pytanie do nas samych – co z tymi uczuciami zrobimy? Proponuję, aby wyraźnie sformułować swoje obawy i niepokoje oraz stosować racjonalne zachowania.

– Są też inne reakcje. Obecnie mamy sporo społecznych akcji wsparcia m.in. personelu medycznego, czy osób starszych.
– Nastąpił wybuch fantastycznej solidarności społecznej. Zauważamy potrzebę działania i dzielenia się wsparciem, pomocą, funduszami i pracą. Ludzie organizują się, szyją maski, zbierają pieniądze na środki potrzebne ochronie zdrowia, tak jak w naszej Rudzie Śląskiej. Sama miałam przyjemność w takiej zrzutce uczestniczyć. Pomagamy sobie wzajemnie. Takie działania dają poczucie zaangażowania się w sposób sensowny we wspólną walkę z zagrożeniem. Tworzymy ważną sieć społecznej pomocy, która nam wszystkim jest bardzo potrzebna. Teraz jesteśmy w środku kryzysu i niepewności. Pychę, roszczeniowość, brak wrażliwości i prosty egoizm warto przesunąć na inne czasy albo w ogóle z nich zrezygnować.

– Na koniec – jak w domu, we własnym zakresie możemy zadbać o wewnętrzny spokój? Na przykład w czasie świąt.
– Wirus zaatakował wszystkie formy naszego życia. Wypala swoje piętno w moralności, gospodarce, życiu społecznym, zawodowym i rodzinnym. Musimy to przetrwać, co nie jest łatwe. Musimy się bronić i znaleźć swoją nową adaptację do aktualnej i dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Każdy z nas posiada swoje strategie przetrwania i radzenia z trudnymi sytuacji, które trenowaliśmy od lat. Dowodem jest to, że przeżyliśmy i w miarę dobrze funkcjonujemy. Starajmy stosować się te metody, modyfikując je do rzeczywistych warunków. Pamiętajmy także, że jesteśmy istotami społecznymi. Do poczucia szczęścia bardzo często potrzebujemy innego człowieka. Wykorzystajmy to w tym ważnym dla nas okresie Świąt Wielkiej Nocy. Starajmy się posłuchać swojego wewnętrznego głosu i sumienia. Poczujmy radość z małych, codziennych czynności. Cieszmy się zdrowiem, bliskimi, możliwością spędzania z nimi czasu w świątecznym charakterze. Tego Państwu z całego serca życzę. I oczywiście nadziei, którą niosą Święta Wielkiej Nocy.


Komentarze