Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

W 2025 rok wkraczamy z budżetem dalszego rozwoju miasta

08-01-2025, 10:20 Joanna Oreł

Dochody w kwocie 1,297 mld zł, wydatki na poziomie 1,319 mld zł, aż 238,9 mln zł na inwestycje, deficyt jedynie w kwocie 22,6 mln zł oraz zadłużenie pozostające na bezpiecznym poziomie – to główne założenia budżetu Rudy Śląskiej na 2025 rok. O pracach nad jego przygotowaniem, tegorocznych inwestycjach oraz wyzwaniach dla naszego samorządu rozmawiamy z prezydentem miasta Michałem Pierończykiem.

– Jakie były największe wyzwania w związku z konstruowaniem tegorocznego budżetu, ale równocześnie i szanse?
– Wyzwaniem była końcówka poprzedniego roku budżetowego, bo od jego wyniku zależał start w 2025 rok. Do końca nie wiedzieliśmy, ile tak naprawdę dostaniemy jednorazowego wsparcia od Rządu oraz jak ostatecznie będzie wyglądało finansowanie naszych inwestycji. To były niewiadome, które miały realny wpływ na decyzje podejmowane w ostatnim kwartale zeszłego roku. Szanse natomiast widzę w efektywnym wydawaniu środków, które z sukcesem od lat pozyskujemy z Unii Europejskiej. Przypomnę tylko, że już realizowane są takie zadania jak rewitalizacja Wielkiego Pieca czy budowa trasy N-S. Kolejną szansą będą środki z Krajowego Planu Odbudowy, który co prawda nie jest skierowany wprost do samorządów, ale może z niego skorzystać m.in. Szpital Miejski. Z uwagi na to, że jest to instytucja powiatowa, czyli miejska, oddalamy ryzyko konieczności udzielenia nagłego wsparcia finansowego spółce. W drugiej części roku ma pojawić się także możliwość wsparcia przychodni w ramach działań zdrowotnych powiązanych z KPO. To powinno poprawić jakość ich funkcjonowania i także finansowo odciążyć miasto.

– Budżet miasta na 2025 rok jest pierwszym, który został przygotowany zgodnie z nową ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Co to konkretnie oznacza?
– Nowa ustawa zmienia sposób naliczania dochodów samorządów z tytułu PIT i CIT. Będą one liczone jako procent od dochodów podatników z terenu danej JST, a nie – jak do tej pory – po odliczeniu ulg i zwolnień. Dodatkowo samorządy będą partycypować w podatku PIT pobieranym w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Ustawa wprowadza także nowe mechanizmy potrzeb: wyrównawczych, oświatowych, rozwojowych czy ekologicznych. Według nowego algorytmu nasze potrzeby oświatowe wyliczono na poziomie 308 mln zł, podczas gdy wydatki na oświatę w budżecie miasta wynoszą 467,2 mln zł – jest to zatem o ponad 159,2 mln zł mniej i tę różnicę będziemy musieli pokryć z budżetu miasta. Zgodnie z założeniami, po roku ma nastąpić ocena funkcjonowania nowego sposobu finansowania samorządów. I choć projekt ustawy był z nami konsultowany, to jednak mam wrażenie, że zabrakło czasu, aby pochylić się nad wszystkimi zgłaszanymi problemami, które już teraz są widoczne, jak na przykład styczniowa podwyżka wynagrodzeń w oświacie na poziomie 5%. Decyzja ta zapadła później niż dokonano reformy finansów, więc nie została ona skalkulowana w założeniach, dlatego liczę na jakąś formę rekompensaty, bo tę podwyżkę musimy obecnie pokryć z budżetu miasta. Problem pojawi się także w dalszej części roku. Miasta na prawach powiatu będą „biedniały”, gdyż otrzymają mniej środków niż gmina i powiat razem liczone, mimo że wykonują wszystkie zadania gminy i powiatu – i tak jest przypadku Rudy Śląskiej. Co więcej, są takie zadania, których nie wykonują ani powiaty, ani gminy, tylko miasta na prawach powiatu. To jest dodatkowe obciążenie, a my dostajemy tych pieniędzy mniej. Gdyby obowiązywała zasada, że sumuje się dochody dla gmin i dla powiatów, to dostalibyśmy o 41-43 miliony złotych więcej. Jeżeli przypomnimy sobie, że na grudniowej sesji budżetowej, gdzie na wprowadzenie poprawek radnych potrzebowaliśmy dodatkowych ok. 1,3 mln zł, to można sobie wyobrazić, o ile więcej moglibyśmy zrobić za te ,,dodatkowe” 43 miliony zł? Mam na myśli m.in. remonty mieszkań w zasobie komunalnym, remonty budynków placówek oświatowych, czy uporanie się na przykład z kwestią remontu hali sportowej w Halembie lub budową nowej hali. Liczę więc na korektę tego systemu poprzez powrót do zasady, że my jako gmina i powiat w jednym, powinniśmy otrzymywać pieniądze na realizację wszystkich zadań z tym związanych, bo obecne rozwiązanie jest w mojej ocenie niesprawiedliwe.

– Jaki wobec tego jest tegoroczny budżet, jeżeli chodzi o inwestycje – zachowawczy, czy rozwojowy?
– Zdecydowanie rozwojowy. Mamy zaplanowane wysokie wydatki inwestycyjne na ponad 230 mln zł (ponad 18% wydatków budżetowych!), co jest kwotą rekordową w historii miasta, bo przypomnę, że w 2023 roku na inwestycje wydaliśmy porównywalnie, czyli ponad 240 mln zł. Plusem jest także to, że większość inwestycji będzie realizowana przy wsparciu zewnętrznym, co wskazuje na naszą operatywność jako samorządu. Aktywnie pozyskujemy środki z dotacji, których przy wkładzie własnym nie trzeba zwracać, dzięki czemu nie musimy brać kolejnych pożyczek. Zamiast zadłużania, nadal z sukcesem pozyskujemy dotacje ze środków zewnętrznych, unijnych, rządowych czy metropolitalnych, co jest najbardziej korzystne dla miasta. Dzięki temu deficyt w budżecie jest na poziomie 22,6 milionów złotych, co jest bardzo dobrym wynikiem. Oczywiście, zawsze jest tak, że w ciągu roku może wydarzyć się coś nieprzewidywalnego, jak podwyżka cen energii, czy znacząca zmiana przepisów, przez co na samorząd zostaną nałożone dodatkowe obciążenia. Jeżeli jednak nic takiego się nie wydarzy, to ani deficyt wynoszący 1,7%, ani zadłużenie nie powinny wzrosnąć i będziemy dalej na bezpiecznym poziomie.

– Wracając do grudniowej sesji budżetowej – przychylił się Pan do głosów radnych m.in. jeżeli chodzi o kwestie sportu, czy dofinansowywania działalności orkiestr dętych.
– Przez lata tak przebiegały sesje budżetowe. Projekt oczywiście przygotowuje prezydent – z przepisu wynika, że to wyłączne prawo i obowiązek prezydenta, natomiast radni składają do niego poprawki. Chciałem nawiązać do tej praktyki sprzed lat. Najpierw konsultowaliśmy z radnymi, co możemy zrobić i szukaliśmy dodatkowych dochodów, natomiast podczas samej sesji pojawiły się kolejne propozycje, popierane przez różne kluby. Tak się akurat szczęśliwie stało, że wydatek, który był zaplanowany na 2025 rok w projekcie budżetu opracowanym i złożonym w listopadzie, mogliśmy już zrealizować w 2024 roku (chodzi o kwotę zarezerwowaną na uregulowanie kary pieniężnej za niedopełnienie odpowiedniego poziomu segregacji odpadów – przyp. red.). Pojawiła się więc możliwość podzielenia tych środków w budżecie przewidzianych już na coś innego. Dlatego udało się uwzględnić zadania, na których radnym Rady Miasta zależało. Myślę, że będzie to z pożytkiem dla mieszkańców.


Komentarze