Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Uspołecznijmy nasze dziedzictwo!

01-08-2024, 13:25 Barbara Lemanik

W rudzkim Urzędzie Miasta pracuje od 12 lat, a od czerwca tego roku pełni funkcję miejskiej konserwator zabytków. Marta Lip-Kornatka, rudzianka, absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, doktorantka na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej i członkini Zarządu Oddziału Górnośląskiego Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków, rozpoczęła swoją pracę w magistracie od stanowiska podinspektora w Biurze Konserwatora Zabytków i przeszła przez wszystkie szczeble stanowisk. Dziś z pasją opowiada nam o tym, jak pięknym miastem jest Ruda Śląska i jakie architektoniczne perełki mamy u siebie.


Zacznijmy od wyjaśnienia, czym dokładnie zajmuje się miejski konserwator zabytków.

- Miejski konserwator zabytków jest osobą, która pełni funkcje związane z ustawą o ochronie zabytków, przekazane nam przez wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz takie, które bezpośrednio wynikają z ustawy i dotyczą samorządów. Realizujemy zadania związane z prowadzeniem gminnej ewidencji zabytków, a także z przygotowaniem i realizacją działań w ramach gminnego programu opieki nad zabytkami w Rudzie Śląskiej. Z kolei na mocy porozumienia zawartego między naszym miastem a wojewodą możemy procedować wszystkie uzgodnienia, opinie, wytyczne dotyczące obiektów, które są objęte opieką konserwatorską na podstawie zapisów planu miejscowego oraz możemy wydawać decyzje konserwatorskie dla wybranych obiektów z osiedli robotniczych, wpisanych do rejestru zabytków.

Czy w Pani ocenie Ruda Śląska jest miastem zabytków, czy miastem wspomnień o zabytkach?

- Jesteśmy miastem zabytków. Mamy ich naprawdę sporo. Mimo, że Ruda Śląska jest młodym miastem i nasza architektura też jest dosyć młoda - bo przeważająca część pochodzi z XIX i początku XX wieku - to ona jest o tyle ciekawa, że jest różnorodna. Mamy doskonałe przykłady osiedli robotniczych. Myślę, że jedne z najlepszych, jeśli nawet nie najlepsze na Górnym Śląsku. Ficinus to naturalnie nasz sztandarowy obiekt, znajdujący się na Szlaku Zabytków Techniki, z charakterystycznymi elewacjami wyłożonymi piaskowcem. Z kolei kolonia przy ulicach Staszica, Wolności i Kościelnej to świetny przykład urbanistyki nastawionej na bardzo „ludzki” wymiar, ale również przykład bardzo urokliwej architektury, operującej malowniczym, zróżnicowanym detalem.

Jestem także wielką fanką Kolonii Morgenroth, która znajduje się w Chebziu przy ulicach Szafranka, Styczyńskiego i Nowobytomskiej. Charakterystyczne wieżyczki przy niektórych budynkach są bardzo atrakcyjne wizualnie i pięknie wpisują się w krajobraz. Mamy też inne zespoły zabudowy, które mimo, że nie są wpisane do rejestru zabytków, zachwycają swoim urokiem: Kolonia Werdon, kolonia przy ulicy Tunkla, osiedle Hofrichter w Goduli, czy zespół domów robotniczych przy ulicy Radoszowskiej. Jestem również pod wrażeniem kościoła pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej w Kochłowicach. To, w jaki sposób kościół jest wkomponowany w przestrzeń, w centrum dzielnicy, czyni z niego bardzo atrakcyjne założenie urbanistyczne, bo razem z domem parafialnym, który jest o wiele późniejszy i z samą parafią oraz z kościółkiem późnobarokowym jest harmonijną całością. Jest to bardzo ciekawy konglomerat form i widać na tym przykładzie, jak wokół narastała tkanka miejska i że nie było to dziełem przypadku. Ponadto jestem ogromną fanką modernizmu w naszym mieście.


A mamy w Rudzie Śląskiej budynki w tym stylu?

- W 2019 roku otrzymałam stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego na stworzenie katalogu wybranych zabytków modernizmu międzywojennego z terenu Rudy Śląskiej. To był temat dotychczas nieznany, bo wiemy, że jest moderna w Katowicach, Zabrzu, czy Gliwicach. Natomiast okazuje się, że Ruda Śląska też ma świetne przykłady tego stylu. Sztandarowym i najpiękniejszym jest budynek dawnego urzędu gminy, a później sądu w Wirku. To projekt znakomitego katowickiego architekta Tadeusza Michejdy. Obiekt został wzniesiony w latach 1928-1929 z użyciem detali w stylu Art Deco. Może się poszczycić tym, że zachowała się część wnętrz, jest to perełka na skalę Śląska.

Kolejnym przykładem modernizmu jest Młodzieżowy Dom Kultury przy ulicy Janasa - z końcówki lat 20. I jeden z doskonalszych przykładów tego, jak funkcja obiektu i jego forma idą w parze przez wieki, czyli budynek kina Patria w Nowym Bytomiu. Ten obiekt nie utracił swojej pierwotnej funkcji, był zaplanowany i wybudowany jako kino i cały czas pozostaje kinem. Jednocześnie jest cały czas w rękach tych samych właścicieli. Oczywiście była przerwa w okresie PRL-u, natomiast teraz spadkobiercy ten obiekt dalej prowadzą. To był niesamowity pomysł postawienia kina tak nowoczesnego w dzielnicy pełnej ceglanych familoków. Szalona odwaga, a jednocześnie wielka świadomość tego, jaką sztuką jest kino i jakie niesie za sobą przesłanie.

Czy możemy już także mówić o szlaku zabytków PRL-u w kontekście budynków?

- Jestem w trakcie kwerendy dotyczącej powojennych obiektów i ich waloryzacji, czyli określania, jaka jest ich wartość. Wynika to wprost z zapisów ustawy o ochronie zabytków, czyli mówimy o wartości naukowej, historycznej i artystycznej. Zadaję więc sobie pytania: jakie wartości występują w obiektach, które oglądam, badam i odwiedzam? I czy te wartości predestynowałyby je do tego, żeby zacząć o nich myśleć jako o zabytkach? Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków, zabytek to dzieło wykonane przez człowieka, które chcemy ocalić dla przyszłych pokoleń i jednocześnie obiekt, który należy do minionej epoki. Pytanie, czy epoka jest miniona, jest zawsze pytaniem na czasie i nigdy nie jesteśmy w stanie do końca precyzyjnie na nie odpowiedzieć. Wiemy, że secesja jest minioną epoką. Ale czy ta powojenna architektura jest już zamknięta, zatrzymana w czasie? Mówi się o modernizmie powojennym, którego reprezentantem byłby chociażby dawny Dom Partii a obecnie Szkoła Muzyczna przy ul. Niedurnego.

To są tego typu realizacje, które czerpią bardzo bogato z tradycji architektury europejskiej lat dwudziestych, trzydziestych przy jednoczesnym zorientowaniu na nowoczesność. Myślę, że moglibyśmy wspomniany budynek zaklasyfikować jako obiekt, który należy do zamkniętej epoki i można go traktować jako zabytek. I nie jest to jedyny przykład. Dom Kultury w Bielszowicach - ciekawy ze względu na bryłę, nie wspominając już o pięknej mozaice, która zdecydowanie powinna być objęta ochroną. Myślę, że z czasem dopiero jesteśmy w stanie popatrzeć na obiekty z pewną dozą obiektywizmu i zobaczyć, że naprawdę pewne rozwiązania z lat 60., 70., 80., a nawet 90. są bardzo ciekawe, szczególnie w obiektach użyteczności publicznej. Należy mieć też na uwadze, że zabytki to nie zawsze obiekty o wyszukanych detalach. To również takie budynki, których forma nie jest standardowo ładna, ale posiadające wartość naukową, czy historyczną, np. oryginalne rozwiązania konstrukcyjne.

Przechodzimy przez miasto zajęci swoimi sprawami, nie widzimy jego uroku. Jak sprawić, żeby mieszkańcy jednak je dostrzegli?

- To jest zadanie na przyszłość. Tę formalną stronę mamy bardzo dobrze przygotowaną. Mamy zinwentaryzowane budynki i gminną ewidencję zabytków. To, co jest głównym zadaniem na przyszłe lata i co nas czeka, to znalezienie dostępnej i atrakcyjnej formy edukacji na temat przeszłości miasta, ale też uspołecznienie naszego dziedzictwa, zbudowanie poczucia tożsamości oraz świadomości, że to jest moje miasto i chcę się o nie troszczyć. Chciałabym, by mieszkańcy naszego miasta czuli, że bycie rudzianinem to przebywanie w mieście o bogatej historii, z pięknymi tradycjami. Dwa lata temu tworzyliśmy zapisy do nowego gminnego programu opieki nad zabytkami - ten dokument jest aktualizowany co cztery lata. No i tutaj już pojawiły się zapisy dotyczące działań edukacyjnych oraz kwestii społecznych związanych z wiedzą o naszym dziedzictwie. Wiemy, że czas wyjść z tą wiedzą i do dzieci, i do młodzieży oraz pokazać na nowo rudzianom ich piękne miasto.


Dziękuję za rozmowę – najwyższy czas na spacer po Rudzie Śląskiej.
Barbara Lemanik
Foto: WN

 


Komentarze