Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Trwa akcja ratunkowa w kopalni Wujek-Ruch Śląsk

19-04-2015, 17:45 Robert Połzoń

Trwają poszukiwania dwóch górników, którzy nie zgłosili się po wstrząsie w kochłowickiej kopalni Wujek-Ruch Śląsk od godziny 2.10 w nocy z piątku na sobotę (17-18.04.) Nad dotarciem do zaginionych górników pracuje na zmianę osiem grup ratowników. Wciąż nie wiadomo, jak długo będzie trwała cała akcja.

 

[AKTUALIZACJA] Poniedziałek (20.04.), godz. 20.15:
Zaczęto i prowadzony jest montaż kombajnu, który blisko 30 ton. To skomplikowana operacja techniczna, z uwagi na ograniczoną ilość miejsca. Trafność decyzji o wprowadzeniu kombajnu potwierdza bardzo trudną sytuację w zaciśniętym wyrobisku. Od godzin południowych ratownicy przebierający ręcznie skały, budujący wąski korytarz przez rumowisko. Zdołali przesunąć się o jeden metr.

 

Równolegle trwają przygotowania do rozpoczęcia odwiertu z powierzchni. Potwierdzane jest powtórnie miejsce jego przyszłego wykonania, oceniana potrzeba wycięcia kilku rosnących tam drzew, zakres przygotowania podłoża pod ustawienie wiertnicy. Kończone są uzgodnienia związane z rozpoczęciem prac. 

[AKTUALIZACJA] Poniedziałek (20.04.), godz. 13.40:

Wszystkie elementy kombajnu są już pod ziemią. Trwają przygotowania komory montazowej, czyli miejsca, w którym będzie składany, zabudowa oprzyrządowania służącego do montażu.

Równolegle trwają przygotowania do wykonania pionowego odwiertu. - To także wymaga czasu, uzgodnień, zamówienia opdpowiedniego oprzyrządowania. Generalnie chodzi o to, by w momencie podjęcia decyzji, można było zacząć prace jak najszybciej - wyjaśnia Wojciech Jaros, rzecznik KHW.

Przebywający w Katowicach na Europejskim Kongresie Gospodarczym minister Skarbu Państwa, Włodzimierz Karpiński odwiedził kopalnię Wujek-Ruch Śląsk. Kierownictwo kopalni i spółki zapoznało go z obecną sytuacją, stanem akcji ratowniczej, podjętymi i planowanymi działaniami. Składając wieniec pod pomnikiem ofiar katastrofy z 2009 roku minister podzęekował ratownikom i wszystkim pracownikom uczestniczącym w obecnej akcji.

[AKTUALIZACJA] Poniedziałek (20.04.), godz. 12.30:

Trwa lokalizowanie miejsca, z którego można zacząć wykonanie pionowego odwiertu dla uzyskania kontaktu z poszukiwanymi. Najważniejsza jest precyzja, by ponadkilometrowy odwiert prowadzony z powierzchni trafił dokładnie w wybrane miejsce.

[AKTUALIZACJA] Poniedziałek (20.04.), godz. 8:

W nocy ratownicy posunęli się o ok. 24 metry, są zatem około 184-5 metrów od wejścia do wyrobiska. Pod ziemie dostarczono wszystkie elementy kombajnu, zaczyna się jego montaż. W normalnych warunkach transport – montaż zajmuje około tygodnia. Tu – dwa do trzech dni. Kombajn powinien wejść w ścianę i zacząć drążyć nowy chodnik, między dwoma istniejącymi około stu metrów od wejścia do wyrobiska, w którym jest montowany. Dalej nie da się przesunąć. Jest zbyt ciasno, są zabudowane przenośniki, rurociągi z powietrzem.

- Zaczynają się żmudne dni akcji – kiedy wszyscy – kilkudziesięciu ludzi bez przerwy pod ziemią (oczywiście, wymieniających się), sztab na powierzchni, wszyscy robią co tylko możliwe. Mają jednak świadomość, że postęp jest ograniczony warunkami naturalnymi, warunkami technicznymi, możliwościami, jakie tam istnieją - informuje Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego.

[AKTUALIZACJA] Niedziela (19.04.), godz. 20:

Zastępy ratowników zabudowują drugi przenośnik zgrzebłowy, kontynuują prace przy odmetanowaniu, dołączając kolejne elementy rurociągów, poszerzają korytarz i powoli - na ile jest to możliwe w tych bardzo trudnych warunkach - przesuwają się do przodu.

- Elementy przewożonego z ruchu Wujek kombajnu przodkowego zaczynają docierać do ruchu Śląsk. Część z nich jest już zwieziona pod ziemię, inne są przygotowywane do transportu na powierzchnię na Wujku. Kombajn musiał zostać bowiem zdemontowany, przewieziony w częściach i będzie montowany od nowa. Decyzję o jego użyciu, miejscu, od którego zacznie drążyć kolejny chodnik, między dwoma istniejącymi wyrobiskami, prowadzącymi w kierunku ściany 7 (gdzie najprawdopodobniej znajdują się poszukiwani górnicy) ma podjąć kierownik akcji, po spotkaniu z zespołem doradców w środę. W razie potrzeby, zespół może spotkać się wcześniej - informuje Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego, pod który podlega kopalnia.

Drążenie chodnika ma być szybszym sposobem na dotarcie do właściwego miejsca niż ręczne przebieranie rumoszu. Zwłaszcza że nie wiadomo jak przedstawia się sytuacja z zaciśnięciem wyrobisk na kolejnych, dalszych metrach.

Akcja może się przedłużyc dlatego rozpoznawana jest możliwość wywiercenia otworu z powierzchni do połączenia wyrobisk ze ścianą. Miałby posłużyć do tego by spuścić nim kamerę dla ocenienia sytuacji, podawać wodę i żywność. Otwór taki spowodowałby też doprowadzenie dodatkowego powietrza na dół. Głębokość odwiertu wyniosłaby ponad tysiąc metrów, średnica otworu ok. 300 mm.

[AKTUALIZACJA] Niedziela (19.04.), godz. 17:

- Od godziny 9:30 obradował zespół doradców wraz z kierownikiem akcji. Ustalił, że działania przeprowadzane do tej pory były optymalnymi - tłumaczy Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW. - Ratownicy dalej wybierają rumosz, już z zabudowanymi przenośnikami. Prace przeprowadzane są maksymalnie intensywnie. Zespół wskazał potrzebę, by w razie gdyby okazało się, że ten zawał jest na dużo dłuższym odcinku, wykonano wydrążonego równolegle do już dwóch istniejących wyrobisk trzeciego - o niewielkim przekroju. Na razie kopalnia przygotowuje się od strony technicznej do takiego działania. Ostateczna decyzja, w zależności od rozwoju sytuacji, zostanie prawdopodobnie podjęta w środę - dodaje.

Od rana ratownicy przesunęli się do przodu o cztery metry. Równocześnie jednak zaczęli poszerzać wykonywany przez nich korytarz od metra sto pięćdziesiątego, by można zainstalować w nim lutniociąg Ø 600 mm, dostarczając więcej powietrza.

Wcześniej pisaliśmy:

Do wstrząsu doszło na poziomie 1050 metrów w kopalni Wujek-Ruch Śląsk w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach. Według danych Deutsches Geoforschungzentrum - centralny punkt wstrząsu znajdował się pod Świętochłowicami na ścianie wydobywczej i osiągnął siłę 4,2 w skali Richtera.

Jak podaje KHW - ratownicy usuwają blokujące drogę szyny, metalowe elementy konstrukcji, wciąż przy 160 metrze. Na podstawie tego, co są w stanie zobaczyć, oceniają jednak, że wyrobisko nieco się dalej poszerza. - Stanowi to szansę na kontynuowanie jego penetracji, dotarcie do rejonu, w którym ostatni raz zarejestrowano obecność poszukiwanych. Jak długo będzie trwało oczyszczanie przejścia do stanu umożliwiającego ruszenie naprzód, nie sposób ocenić. Tak samo jak nie wiadomo ile trwało będzie docieranie do rejonu ściany - informuje Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego, pod który podlega kopalnia.

Na kolejne wiadomości z dołu czekają żony dwóch górników. Od rana, w towarzystwie psychologów, otrzymując ze sztabu akcji kolejne informacje, przebywają w budynku kierownictwa kopalni. Wyjechały tylko na chwilę, by się nieco odświeżyć.


Komentarze