Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Szpital w ciągłym stanie gotowości

08-09-2020, 11:13 Anna Piątek

Pracownicy Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej pracują na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem w reżimie sanitarnym, z ciągłymi obostrzeniami i zmieniającą się z dnia na dzień sytuacją w kraju i w mieście. O tym, jak wygląda zarządzanie szpitalem w czasie pandemii, rozmawiamy z prezes placówki dr Katarzyną Adamek.

– Jak Pani podsumuje 6 miesięcy pracy szpitala w dobie panującej pandemii?
– Czas pandemii to duże wyzwanie zarządcze i organizacyjne. Czas analiz możliwości i własnych ograniczeń. Początek tego nadzwyczajnego czasu wiązał się z dużym stresem, aby nadmiernie nie narazić ludzi na kontakt z wirusem. Aby udoskonalić tak procedury, by było bezpieczne. Aby zapewnić środki ochrony osobistej, choć brakowało ich na rynku. To był czas wielkiej próby. Świat zamarł na chwilę, a my pracowaliśmy w ogniu walki. To był czas podejmowania ważnych i trudnych decyzji zarządczych, od których zależało życie personelu. Okazało się, że najlepsze efekty przynoszą te działania, które zostały podjęte przed pandemią. Takie jak dbałość o zespół, właściwe motywowanie, czy wywiązywanie się ze złożonych obietnic. Krótko mówiąc – wzajemny szacunek, zrozumienie i zaufanie, że wszyscy mamy wspólny cel i pracujemy na 100%, choć otaczająca nas rzeczywistość niczego nie ułatwia.

– Pamięta Pani moment, kiedy dowiedzieliście się o pierwszym zakażeniu w szpitalu?
– Pamiętam dokładnie ten moment. Mimo zrozumiałego wewnętrznego lęku personel spisał się na medal. Wykazał się wiedzą, rozsądkiem i profesjonalizmem. To dzięki takim cechom nasz szpital bardzo szybko ograniczał ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa i nie odnotował bardzo długich przestojów. W toku współpracy nauczyliśmy się natychmiastowego reagowania na pojawiające się problemy i nieodkładania niczego na później. Dzięki temu pracownicy w krótkim czasie od zdefiniowania problemu wiedzą, jak mają postępować. I za to im dziękuję.

– Jak aktualnie wygląda praca szpitala?
– Od czasu rozpoczęcia pandemii procedury w szpitalu ulegały stopniowemu zaostrzeniu. Ograniczenie odwiedzin, konieczność wypełnienia ankiety epidemiologicznej, poddanie się mierzeniu temperatury, zachowanie dystansu społecznego. Te procedury nadal nas obowiązują. Zabiegi planowe były całkowicie zawieszone. Obecnie staramy się je przywracać, zachowując najwyższą ostrożność. Jako jedni z ostatnich w regionie zawiesiliśmy porody rodzinne i jako jedni z pierwszych uruchomiliśmy je ponownie. Wiele osób rozumie to, w jakich okolicznościach teraz pracujemy i jak ważne jest przestrzeganie procedur. Niestety zdarzało się również tak, że mieszkańcy bagatelizowali nasze zalecenia. Podawali nieprawdę w ankietach epidemiologicznych. Mieli pretensje, że nie ma odwiedzin. Raz zdarzyło się nawet, iż napierający tłum odwiedzających wyważył drzwi wejściowe do szpitala. Jeszcze raz chciałabym podkreślić, że wszystkie procedury to nie są nasze kaprysy. Robimy wszystko po to, by i personel i pacjenci byli w szpitalu bezpieczni.

– W jaki sposób z tą sytuacją radzi sobie personel? Jesteście cały czas na pierwszej linii walki z COVID-em...
– Ze względu na reżim epidemiologiczny i konieczność bezwzględnego zabezpieczenia ciągłości pracy szpitala, wprowadziliśmy możliwość pracy online, a także pracy rotacyjnej. Duża część personelu została podzielona na stałe zespoły. Tak, aby ludzie ze sobą się nie mieszali i aby ograniczyć zasięg ewentualnego zakażenia. W pierwszych dniach epidemii została uruchomiona pomoc psychologiczna dla personelu. Wprowadziliśmy badania personelu w kierunku koronawirusa. Dbamy, by nie zabrakło środków ochrony osobistej. Wszyscy bardzo się starają i wkładają serce w swoją pracę. Nie narzekają, nie skarżą się, starają się być mili dla pacjentów i za to im z całego serca dziękuję. Na szczególne podziękowania zasługuje personel pracujący na Izbie Przyjęć, który od samego początku pandemii pracował na pierwszej linii frontu. Ci pracownicy mają kontakt z każdym pacjentem wchodzącym do szpitala. To do ich kompetencji należy pierwsza kwalifikacja chorego. Bez względu na obawy, które towarzyszą nam wszystkim, niosą pomoc chorym.

– W tej trudnej dla wszystkich sytuacji zobaczyliśmy wsparcie i zaangażowanie mieszkańców, którzy chcieli Wam pomóc.
– W tych trudnych czasach mogliśmy liczyć na ludzi dobrej woli, którzy jak mogli, wspierali szpital. Jedni szyli maseczki, inni składali przeróżne darowizny – m.in. przyłbice, rękawiczki, kombinezony, płyny do dezynfekcji, termometry, czy kombinezony. Do szpitala trafiały posiłki dla medyków, żywność i kosmetyki. Dzieci przesyłały kartki z życzeniami i wyrazami szacunku dla naszej pracy. To było bardzo miłe i dodawało nam otuchy w tych najtrudniejszych dniach. Jeszcze raz za każdą okazaną pomoc i wsparcie bardzo dziękuję.

– Nie tylko drobne dary trafiły do szpitala. Był też niezbędny sprzęt.
To prawda. Sprzęt udało się zakupić dzięki wsparciu między innymi Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, województwa śląskiego czy naszego miasta. To respiratory, kardiomonitory, aparat RTG, defibrylatory, kamery termowizyjne czy bronchoskop. Pomoc materialna i finansowana, która trafiła do szpitala, jest warta ponad 1,8 mln zł. Wsparły nas firmy prywatne, fundacje i ludzie dobrej woli.

– Skoro jesteśmy przy finansach. Jak radzi sobie szpital?
– Cały czas robimy wszystko, aby utrzymać wysoki standard usług medycznych, a jednocześnie zdobyć pieniądze na bieżące utrzymanie i na rozwój szpitala. To zadanie bardzo trudne. Wiele z reprezentowanych dziedzin medycyny w szpitalu nie bilansuje się ze względu na niedoszacowanie wartości wykonywanych procedur. Wysokie wymogi i koszt, jaki jest z tym związany, przewyższa wartość przychodu, jaki oferuje Narodowy Fundusz Zdrowia z tego tytułu. Gwałtowne wyhamowanie liczby chorych w okresie lockdownu spowodowało spadek przychodów szpitala. Niestety ze względu na to, że gros kosztów to koszty stałe (ponoszone bez względu na liczbę chorych), koszty nie spadły, co spowodowało dodatkowe pogorszenie i tak już trudnej sytuacji finansowej. Ceny środków ochrony osobistej wzrosły nawet pięciokrotnie, a ich zużycie ze względu na zaostrzenie rygoru epidemiologicznego – trzykrotnie. Codzienność szpitala to ciągłe podejmowanie decyzji, jak ustalić strategię regulowania zobowiązań, by konsekwencje braku środków finansowych na bieżącą działalność nie dotknęły pacjentów i personelu. Prawie wszystkie szpitale powiatowe (takie jak nasz) borykają się ze stratami finansowymi i brakiem środków finansowych na rozwój generowany z własnej działalności. Na rynku dostępne są środki unijne, o które szpital regularnie z sukcesem aplikuje. W ostatnim czasie pozyskaliśmy środki unijne na usługę d-dom. Jest to forma dziennych zajęć dla ludzi starszych połączonych z rehabilitacją. Pozyskaliśmy też środki na informatyzację szpitala, dzięki temu do dyspozycji naszych pacjentów pozostaje wi-fi. Dzięki środkom unijnym nasz personel zostanie doposażony w sprzęt zwiększający ergonomię pracy. Zawsze możemy też liczyć na właściciela szpitala, który wspiera naszą działalność, na ile tylko pozwala mu sytuacja. Dzięki dobrej opinii na rynku, mimo straty finansowej, możemy korzystać z finansowania oferowanego przez instytucje finansowe, a nie wszystkie szpitale mają taką możliwość. Robimy wszystko, by szpital działał stabilnie. Uruchamiamy nowe działalności lub reaktywujemy te, które kiedyś funkcjonowały w szpitalu. W ciągu ostatnich trzech lat uruchomiliśmy okulistykę, rehabilitację dzienną, Zakład Opiekuńczo-Leczniczy, opiekę paliatywną, czy dzienny ośrodek pomocy psychologicznej dla dzieci. Podjęliśmy wysiłki zmierzające do zakupu nowego sprzętu pozwalającego na wprowadzenie nowych usług medycznych w już istniejących oddziałach. Działania te, a także ciągła praca nad bardziej efektywnym rozliczaniem usług, zaowocowały zwiększeniem przychodów szpitala o ok. 50%, co stanowi ponad 38 mln zł. W ciągu ostatnich trzech lat wiele oddziałów zostało wyremontowanych, a część działalności – takiej jak laboratorium, pediatria, Izba Przyjęć, laryngologia – przeniesiona została całkowicie lub częściowo do nowych pomieszczeń. Przeprowadzono także termomodernizację budynku A i B w Bielszowicach, co w znacznym stopniu poprawiło wizerunek szpitala. Wiele z tych inwestycji była w całości bądź w bardzo dużej części finansowana przez miasto. To nie koniec remontów. W najbliższym czasie planujemy remont Oddziału Położniczo-Ginekologicznego i części budynku A w Bielszowicach.

– Jesteście przygotowani na drugą falę koronawirusa?
– Szpital bez względu na sytuację stara się być przygotowany na nieprzewidziane wydarzenia. Na przykład system izolacji pacjenta przyjętego w stanie nagłym funkcjonuje w rudzkim szpitalu od początku pandemii. Regulacyjne odzwierciedlenie takie rozwiązanie znalazło dopiero teraz. Opublikowano je w strategii postępowania w pandemii. W sposób ciągły analizujemy wytyczne oraz śledzimy doświadczenia szpitali w innych krajach. Powołany przez nas zespół ds. COVID-19 pracuje regularnie nad nowymi rozwiązaniami. Na początku powiedziałam, że staramy się być przygotowani. To była świadoma odpowiedź. Staramy się, a poziom przygotowania zawsze weryfikowany jest w ogniu wydarzeń. Na końcu i tak najważniejsza jest wiedza, doświadczenie i zdrowy rozsądek naszego personelu, bo przecież nie wszystko da się przewidzieć w procedurach.


Komentarze