Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Szerpowie Nadziei spełnili marzenia Skarbów

07-12-2022, 21:14 Joanna Oreł

„Szerpowie Nadziei” to projekt, którego celem jest stworzenie dzieciom i osobom dorosłym z niepełnosprawnościami możliwości realizacji marzenia, jakim jest być, gdzieś tam – wysoko w Tatrach. W tym roku dołączyło do niego trzech górników z KWK Ruda-Ruch Halemba – ślusarz Tomasz Błachuta, Michał Hauk, który jest ratownikiem górniczym i ślusarz dołowy, Krzysztof Nowakowski. Panowie wspólnymi siłami wraz z innymi szerpami wnieśli na plecach na szczyt Koziego Wierchu (2291 m n.p.m.) niepełnosprawnego Maćka. Organizatorem akcji, która została przeprowadzona po raz trzeci, był Związek Harcerstwa Polskiego.

Maciej Skowronek to niepełnosprawny harcerz, który zapragnął zobaczyć świat ze szczytu Koziego Wierchu. – On powiedział kiedyś, że ze swoją chorobą nigdy gór nie zobaczy, a harcerze odpowiedzieli mu na to, że zrobią wszystko, aby to się udało. Dwa lata temu zabrali go na Giewont. Tak zrodziła się inicjatywa ,,Szerpów Nadziei” –  aby ludziom z niepełnosprawnościami pomagać zdobywać górskie szczyty – opisuje Tomasz Błachuta.

Na Kozi Wierch Maciej transportowany był przez szerpów w specjalnie dostosowanym do tego nosidle, a wolontariusze zmieniali się co kilka minut. Cała wyprawa trwała ok. 12 godzin. – Sam mam dziecko niepełnosprawne, wprawdzie nie w  takim stopniu jak Maciek, ale wiem, co to jest, dać komuś radość. W przyszłości będę się decydował na udział w tego typu akcjach, bo ja mam z tego radość, a jeżeli ktoś dzięki temu ma jeszcze większą radość, to o ile zdrowie mi pozwoli, będę działał – mówi Krzysztof Nowakowski, jeden z szerpów nadziei.

Była to już trzecia edycja tej akcji. Jej uczestnicy zostali podzieleni na dwa główne kierunki – Dolina Pięciu Stawów Polskich i Morskie Oko. W tegorocznym projekcie uczestniczyło ponad 200 osób – ok. 84 wolontariuszy, 76 osób z niepełnosprawnościami oraz 52 rodziców i opiekunów. Taka akcja wymagała nie lada przygotowania od tzw. szerpów. – Pomogła na pewno praca pod ziemią, praca w ekstremalnych warunkach – na co dzień jestem wytrenowany ze względu na specyfikę pracy – mówi Tomasz Błachuta. – Biegam, morsuję, prowadzę aktywną regenerację, także kluczowe było odpowiednie przygotowanie do tego zadania na co dzień – dodaje Michał Hauk, jeden z szerpów nadziei. – Na szczycie na pewno czułem satysfakcję, że osoba, której pomogliśmy, będzie mogła poczuć dobre emocje, pozytywne wibracje i będzie spełniona, bo nie każdy ma możliwość wśród osób z niepełnosprawnościami dotrzeć na taki szczyt. Sama droga na Kozi Wierch była dużym osiągnięciem, bo sam wysiłek włożony w to na pewno zaprocentuje w przyszłości. Pamiętajmy, że dobro wraca – podsumowuje pan Michał.

Autor zdjęć: Bartłomiej Bodzek


Komentarze