Strażacka zmora
06-04-2012, 13:51 Monika Herman-Sopniewska
Trwa sezon wypalania trwa.
Wypalanie traw to wiosenna strażacka zmora. Ostatni weekend przyniósł 70 wyjazdów rudzkiej straży pożarnej do takich właśnie zdarzeń. O wypalaniu traw i o tym kim są podpalacze rozmawiamy z rzecznikiem prasowym rudzkiej straży pożarnej – st. kpt. Klaudiuszem Copem.
Czy w tym roku możemy mówić o prawdziwej pladze wypalania traw?
Biorąc statystycznie, możemy porównywać lata poprzednie. Bardzo często palność warunkuje pogoda. Jeżeli mamy wiosnę piękną, słoneczną, wietrzną - to nietrudno o problem wypalania traw. W takie słoneczne dni zdarza się nawet, ze wyjeżdżamy od 20 do 30 razy dziennie. Najgorzej jest weekendami. Wszystkich wyjazdów do pożarów traw w tym roku mamy odnotowanych 210. W ubiegłym roku było minimalnie mniej, odnotowaliśmy około 170 podpaleń, ale i ubiegłoroczna wiosna była inna, gorsza. W tym roku jest inaczej, więc i zgłoszeń jest więcej.
Co roku mówi się, że traw nie wolno wypalać. Te komunikaty do wielu jednak nie trafiają.
Wypalania traw jest zabronione. Reguluje to kodeks wykroczeń i tak jak większości wykroczeń podlega karze grzywny, a nawet aresztu. Jest inny temat - prawny. Takie wypalanie traw może powodować pożary innych obiektów . I to może skutkować nie tylko kodeksem wykroczeń, ale również kodeksem karnym. Jeżeli powstanie pożar obiektów, samochodów, czyli większego mienia, nawet zagrożenia życia ludzkiego, wtedy podchodzimy pod kodeks karny. I warto o tym pamiętać.
Czy z takich palących się traw już mały krok od dużego pożaru?
W tym roku mieliśmy dwa takie przypadki – jeden na ulicy Otylii, gdzie pożar traw, chaszczy przedostał się na teren zakładu i jego część zaczęła się palić. Podobnie pożar na ulicy ks. Niedzieli, gdzie na skutek temperatury popękały okna w budynku mieszkalnym.
Dlaczego ludzie wciąż wypalają trawy?
Wynika to z przeszłości, ludzie uważali że wypalenie traw poprawia użyźnienie gleby. Ale w chwili obecnej głównie trawy podpalają nastolatki, nudzący się w domu. Raczej wykluczamy zawsze samozapalenia, raczej jest to czynnik ludzki. Niektórzy podpalacze uciekają, inni pomagają w gaszeniu. W tym roku w Polsce zginęło 8 osób z powodu wypalenia traw. Jest ogień, jest dym. To są czynniki, które powodują, że można łatwo stracić życie. Czasami giną również sprawcy takich podpaleń. O śmierć w takich warunkach nie jest trudno. Dużo ludzi do nas dzwoni, informuje, że palą się trawy. Utrudnieniem jest to, że często nie potrafią sprecyzować dokładne miejsca paleniska. Bo widzą coś z trasy, drogi.
Żadne przestrogi nie trafiają do podpalaczy…
Pamiętajmy prawo zabrania i można przy tym zginąć. Ale pamiętajmy, że takie akcje kosztują i to niemało. Nasze działania opłacane są z budżetu miasta, czyli my płacimy za te działania. Ważnym czynnikiem jest czynnik ekologiczny. Idąc po pożarzysku widzimy ptaki nie mają gdzie wylądować, ginie świat fauny i flory. Pamiętajmy, ze biorąc udział w akcji gaszenia palących traw, nie mamy możliwości szybkiego dojazdu do innej akcji, gdzie również możemy być bardzo potrzebni. Dojazd do takiej akcji może być minimalnie zachwiany. Podobnie jest w innych miastach - to jest taka wiosenne strażacka zmora.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze