Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Śmieci po nowemu. Co to oznacza?

07-06-2019, 08:38 Joanna Oreł

Rozstrzygnięty został przetarg na odbiór i wywóz śmieci. Przypomnijmy, że ten grudniowy nie doszedł do skutku. Jakie będą nowe stawki i czy wpłynie to na wysokość opłaty śmieciowej oraz jak przekonać mieszkańców o tym, że segregacja to konieczność? Między innymi o tym rozmawiamy z Krzysztofem Mejerem, wiceprezydentem miasta, który odpowiada za gospodarkę komunalną w Rudzie Śląskiej.

- Pierwotnie przetarg miał rozstrzygnąć się w grudniu 2018 r. Tak się jednak nie stało i do dotychczasowej umowy z firmami Toensmeier i Remondis został podpisany aneks na dalszy odbiór i wywóz śmieci w naszym mieście. Proszę przypomnieć, z czego to wynikało?
- Byliśmy zmuszeni unieważnić przetarg, ponieważ Rada Miasta pod koniec ubiegłego roku nie zgodziła się na podniesienie opłaty śmieciowej, a w budżecie miasta nie było zabezpieczonych środków na pokrycie ciągle rosnących kosztów gospodarowania odpadami komunalnymi. Niestety w warunkach do aneksu firmy zaproponowały nam wyższą stawkę niż ta, którą mieliśmy zagwarantowaną w starej umowie.

- Do obecnego przetargu zgłosiły się dwie firmy. Jakie warunki zaproponowały?
- Firma Komunalnik w ofercie podała 579,96 zł brutto za tonę, natomiast konsorcjum firm gdzie liderem jest PreZero (dawniej Toensmeier) zaproponowało cenę na poziomie 701,10 zł brutto za tonę. To oznacza, że ogółem oferta Komunalnika była tańsza o ok. 12 mln zł. Biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe doświadczenia i ceny, jakie obowiązują na rynku, zaniepokoiła nas ta różnica. Określiliśmy wartość zamówienia na poziomie 72 mln zł na okres do końca 2020 roku, a firma Komunalnik zaproponowała ok. 59 mln zł. Mieliśmy więc poważne obawy, że za podaną cenę, która naszym zdaniem jest rażąco niska, firma ta nie byłaby w stanie wywiązać się z zadania. Nasze obawy nie były bezpodstawne. Ponadto podczas analizy oferty okazało się, że wskazano w niej instalacje, do których przekazywane będą odpady komunalne od właścicieli nieruchomości, które nie są do tego uprawnione (ewentualnie są uprawnione tylko w zakresie części odpadów wskazanych przez tę firmę) lub prowadzą przetwarzanie odpadów tylko na własne potrzeby lub nie są zainteresowane odbiorem i zagospodarowaniem odpadów z terenu naszego miasta. To oznacza, iż firma ta po pierwsze zadeklarowała wykonanie zamówienia w sposób niezgodny z treścią Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ), a po drugie iż wskazując konkretne instalacje wraz z odpadami, które do tych instalacji mają być przekazywane, firma podała informacje nieprawdziwe. Mieliśmy również dużo wątpliwości co do kosztów funkcjonowania bazy transportowej firmy Komunalnik na terenie Rudy Śląskiej i miejsca funkcjonowania Punktów Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych. Ponadto firma deklarowała bardzo wysoki wskaźnik segregacji popiołów, co nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wezwaliśmy firmę Komunalnik do wyjaśnień, które niestety nie były dla nas satysfakcjonujące. Uznaliśmy więc, że treść oferty nie odpowiada treści SIWZ a zaoferowana cena jest rażąco niska. Potwierdziło to także postępowanie przed Krajową Izbą Odwoławczą, ponieważ firma Komunalnik złożyła tam odwołanie od naszej decyzji. KIO uznała, że mamy rację i podtrzymała naszą decyzję o odrzuceniu oferty Komunalnika, co zrobiliśmy z ubolewaniem, ponieważ oczywistym jest to, że zależało nam na tańszej stawce. W związku z tym na stole pozostała jedna oferta złożona przez konsorcjum firm z liderem PreZero (dawniej Toensmeier).

- Jedna, ale za to droższa. Rozumiem, że tu także analizowaliście, z czego to wynika?
- W poprzednim przetargu średnia kwota za odbiór tony odpadów oscylowała na poziomie 483 zł za tonę. Teraz mamy kwotę ponad 701 zł, czyli różnica wynosi ok. 220 zł. Wynika to z wielu czynników. Jednym z nich są koszty funkcjonowania firm. Na przykład koszty osobowe, ponieważ rząd kolejny rok z rzędu podnosi płacę minimalną. Kolejna sprawa to rosnące ceny paliwa oraz prądu. Więcej wynosi również opłata marszałkowska za składowanie odpadów. W 2018 roku była ona na poziomie 140 zł za tonę, w tym roku wynosi 170 zł za tonę, a w przyszłym będzie wynosić 270 zł za tonę. Niestety do końca nie wiemy, ile tak naprawdę naszych odpadów trafia na składowiska. Tracimy nad nimi kontrolę w momencie, gdy przekraczają bramy RIPOK-a. Na szczęście rząd posłuchał argumentów samorządowców i będziemy mieli prawo żądać informacji odnośnie tego, co dzieje się dalej z naszymi odpadami. Ile z nich trafiło do biokompostowni, ile do recyklingu, a ile na składowiska.

- A kto zapłaci za coraz to wyższe stawki?
- Przy obecnej opłacie za śmieci, która obowiązuje w mieście, jesteśmy w stanie – przy dofinansowaniu z budżetu Miasta - dopiąć ten system. Przypomnę, że od marca tego roku jest to 21,70 zł w przypadku osób, które deklarują segregację śmieci oraz 43,40 zł w przypadku braku segregacji. Jednak w momencie, gdy koszty będą dalej rosnąć, być może będziemy musieli podnieść opłaty, bo założenia są takie, że system powinien być samowystarczalny.

- W jaki sposób my sami możemy wyhamować wzrost cen?
- Ten rok jest dla nas wyjątkowy, dlatego że musimy wykazać się 40-procentową segregacją odpadów. Ubiegły rok udało nam się zamknąć na poziomie 30-procentowej segregacji, która jest wymagana. W roku następnym będzie to 50 proc. Jeżeli nie osiągniemy tego wskaźnika, grożą nam wysokie kary, co będzie się przekładało na koszty funkcjonowania całego systemu. Pocieszające jest to, że dostajemy informacje od jednej ze spółdzielni w Rudzie Śląskiej, iż po podwyżce opłaty śmieciowej mieszkańcy większą wagę przykładają do segregacji. Rudzianie zaczynają więc rozumieć, jak duży ma ona wpływ na wysokość opłaty śmieciowej. Aby jeszcze bardziej zmobilizować mieszkańców, zamierzamy kontrolować, jak wygląda segregacja w mieście.

- To znaczy?
- Jeżeli stwierdzimy, że w danym budynku nie są segregowane śmieci to będziemy zmuszeni nałożyć opłaty karne dla wszystkich mieszkańców. Z pewnością będzie to budziło kontrowersje, ale nie mamy innego wyjścia. Nie możemy w pewnym sensie karać podwójnie tych, którzy segregują, bo nie dosyć, że pamiętają oni o tym obowiązku to później ponoszą koszty braku segregacji przez innych. Tak jak w marcu, kiedy podniesiona została opłata śmieciowa. Umowa z nowym wykonawcą zostanie podpisana do końca 2020 roku. Chcemy ten czas wykorzystać na znalezienie skutecznego sposobu przekonania mieszkańców w zabudowie wielorodzinnej do segregacji odpadów. Nie wykluczamy, że wykorzystamy tutaj doświadczenie z innych krajów Unii Europejskiej.


Komentarze


07-06-2019, 20:26
Wymrażany RIS napisał(a):

"Nie możemy w pewnym sensie karać podwójnie tych, którzy segregują, bo nie dosyć, że pamiętają oni o tym obowiązku to później ponoszą koszty braku segregacji przez innych." ale: "Jeżeli stwierdzimy, że w danym budynku nie są segregowane śmieci to będziemy zmuszeni nałożyć opłaty karne dla wszystkich mieszkańców. Z pewnością będzie to budziło kontrowersje, ale nie mamy innego wyjścia." - czyli jednak Ci co segregują też mogą zostać ukarani za tych co nie segregują? A później i tak obejmie ich podwyżka, do jakoś nie widzę, żeby opłaty za śmieci nie podrożały w najbliższych latach, bazując na powyższym artykule (np. zwiększone limity segregacji).