Śląsk bez górnictwa, czyli jaki?
31-03-2021, 09:55 Joanna Oreł
Od kilku miesięcy trwają rozmowy górników z przedstawicielami rządu w sprawie wypracowania tzw. umowy społecznej. Dotyczą one przyszłości kopalń, a właściwie ich zamknięcia, ochrony miejsc pracy, a także transformacji energetycznej regionu. W ustaleniach tych uczestniczą gminy zrzeszone w Śląskim Związku Gmin i Powiatów, w tym przedstawiciele władz Rudy Śląskiej. O postępie prac rozmawiamy z wiceprezydentem Krzysztofem Mejerem.
– Apel wystosowany m.in. z inicjatywy zarządu miasta oraz przez inne samorządy górnicze o zwołanie śląskiego okrągłego stołu w sprawie górnictwa został wysłuchany przez rząd?
– Tak, nasz apel został wysłuchany, ale odpowiedzi na niego jeszcze nie otrzymaliśmy. Nie rezygnujemy z tego postulatu, bo musimy wspólnie wypracować nową wizję Śląska w kontekście czekającej nas transformacji górniczej. Naszym zdaniem potrzebna jest szeroka umowa społeczna, której jednym z elementów będzie porozumienie pomiędzy związkami zawodowymi działającymi w Polskiej Grupie Górniczej, a rządem. I właśnie do rozmów w tej sprawie w końcu zostaliśmy zaproszeni i sukcesywnie wnosimy swoje uwagi. Prowadzone negocjacje dotyczą już tylko gwarancji zatrudnienia dla górników z kopalń, które będą zamykane oraz wzrostu wynagrodzeń do roku 2049, kiedy to ma być zakończona produkcja węgla kamiennego. Wcześniej zostały uzgodnione takie sprawy jak: harmonogram zamykania kopalń, Rada Koordynacyjna ds. Sprawiedliwej Transformacji oraz Fundusz Ziemski, który ma zająć się przyszłością nieruchomości pogórniczych.
– W kopalni ,,Ruda” pracuje w sumie ok. 7 tys. osób. Nie obawia się Pan wizji bezrobocia, szczególnie w dzielnicach Halemba i Bielszowice?
– W umowie społecznej nie ma mowy o zwolnieniach górników, lecz o mechanizmach mających temu zapobiec. Prawdopodobnie górnicy z zamykanych kopalń w Rudzie Śląskiej będą stopniowo przechodzili na emerytury, jeżeli osiągną odpowiedni staż pracy albo skorzystają z emerytury pomostowej lub zostaną przeniesieni do innych działających kopalń. Oczywiście możemy mówić o zjawisku bezrobocia, ale takiego, które prawdopodobnie dotknie pracowników firm okołogórniczych. W skali regionu w branżach tych zatrudnionych jest ok. 400 tys. osób, więc czeka nas ogromny problem. Jednak na tym etapie wiemy, że będzie to przedmiotem odrębnych rozmów przedstawicieli rządu z firmami okołogórniczymi oraz z nami jako samorządami. Samo podpisanie umowy społecznej nie kończy konsultacji i uzgodnień, a dopiero je otwiera. Także dla nas, bo musimy zapobiec możliwemu kryzysowi gospodarczemu, społecznemu i finansowemu w mieście. Po pierwsze będziemy postulować o stworzenie ustawy dla Śląska, której elementem będzie Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Druga opcja to porozumienie z innymi samorządami górniczymi, na mocy którego chcemy rozmawiać z rządem o utraconych dochodach z tytułu podatków PIT i CIT, czy też od nieruchomości, a to głównie z nich finansujemy bieżącą działalność. Na razie jednak jest na to za wcześnie, bo musimy poczekać po pierwsze na dopracowanie umowy społecznej, a po drugie – na akceptację jej zapisów przez Unię Europejską.
– Ostatnia rudzka kopalnia zamknięta zostanie w 2034 roku. Takie są dotychczasowe ustalenia i raczej nic w tym względzie się nie zmieni. Co w zamian? Był m.in. pomysł, by w Rudzie Śląskiej powstała fabryka samochód elektrycznych, ale niestety inwestor wybrał Jaworzno. Pojawiała się też idea utworzenia strefy ekonomicznej w naszym mieście.
– Nie rozmawiamy o tym, co w zamian, lecz o tym, że wszystkie gminy górnicze i pogórnicze mają być objęte szczególnym wsparciem strony rządowej. Chodzi o inwestycje, które w przyszłości powstaną w naszym regionie, a które dawałyby miejsca pracy tracone w wyniku zamykania kopalń węgla kamiennego. Musimy wypracować mechanizmy, które pozwolą gminom górniczym przetrwać ten trudny czas transformacji. Na szczegóły jednak jest jeszcze za wcześnie. Fabryka samochodów elektrycznych powstanie w Jaworznie, a nie w Rudzie Śląskiej, bo o takim wyborze inwestora przesądziło wiele spraw. Wielkość działki inwestycyjnej, dostępność do mediów oraz lokalizacja. Fabryka zajmie powierzchnię 118 ha a jej dostawcy, kooperanci kolejnych 200 ha. Takich terenów inwestycyjnych w Rudzie Śląskiej nie mieliśmy. Jeżeli chodzi o strefę ekonomiczną, to obecnie każdy inwestor, który podpisze umowę z miastem i Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną automatycznie może rozpocząć działalność. Cały czas prowadzimy rozmowy na ten temat z potencjalnymi inwestorami i obecnie jesteśmy na etapie przygotowania trójstronnego pomiędzy miastem, KSSE i Spółką Restrukturyzacji Kopalń. Chcielibyśmy bowiem, aby w przyszłości na terenie dawnej kopalni ,,Polska-Wirek” został stworzony zalążek strefy ekonomicznej.
Komentarze