Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Prezydent na półmetku

26-05-2021, 08:16 Joanna Oreł

Właśnie mija półmetek kadencji władz samorządowych. O tym, co udało się zrealizować przez minione 2,5 roku oraz planach na przyszłość rozmawiamy z prezydent Grażyną Dziedzic.

– Pani Prezydent, w 2018 roku szła Pani do wyborów z ambitnym i szczegółowo rozpisanym programem wyborczym. Jak ocenia go Pani z perspektywy czasu? Czy coś by Pani w nim zmieniła?
– To prawda. To był ambitny program. Niestety plan na tę kadencję był opracowywany w zupełnie innych realiach. W tamtym czasie sytuacja na rynku była bardzo dobra, dzięki czemu mogliśmy przeznaczać rekordowe kwoty na inwestycje. Potem niestety nastąpiło załamanie finansów samorządów, spowodowane zmianami w podatkach i płacach. Zyskali na tym pracownicy, ale straciły gminne budżety, więc tak naprawdę mieszkańcy, bo trzeba było ograniczyć dotacje dla klubów sportowych i stowarzyszeń, zrezygnować z imprez miejskich, bo nie ma na to pieniędzy. Jakby tego było mało, potem przyszła pandemia, z powodu której odnotowaliśmy spore ubytki we wpływach podatkowych. Z tego tytułu w samym 2020 r. straciliśmy blisko 8 mln zł. Natomiast na realizację zadań związanych z przeciwdziałaniem COVID-19 wydaliśmy w tym czasie ponad 7,6 mln zł, z czego prawie 4 mln zł z tzw. środków własnych. Na razie sytuacja budżetowa jest stabilna, zadłużenie jest na bezpiecznym poziomie i nie mamy większych problemów z płynnością finansową. Wszystko to jednak dzięki temu, że znacząco „okroiliśmy” nasze wydatki. Dlatego muszę uczciwie powiedzieć, że nie wszystkie punkty z mojego programu wyborczego uda nam się zrealizować do 2023 roku.

– Czy w tej sytuacji nie obawia się Pani skutków rozwiązań, które Zjednoczona Prawica zamierza wprowadzić w „Polskim Ładzie”? Przeczytałam ostatnio niepokojącą wypowiedź wiceprezesa Business Centre Club, dra Łukasza Bernatowicza, który alarmował, że obniżenie podatków bez rekompensaty utraconych przez gminy dochodów to dla nich bankructwo. Stwierdził przy tym: „To zamykane żłobki, biblioteki, domy kultury, to zarzucone inwestycje, to zwalniani pracownicy z miejskich instytucji”.
– To oczywiście „czarny scenariusz”, ale wcale nie taki mało prawdopodobny, przynajmniej w pewnej jego części. Według szacunków resortu finansów skutki planowanych zmian w podatku PIT mają wynieść 20-22 mld zł rocznie, z czego połowa dotyczyć będzie jednostek samorządu terytorialnego. Na tej podstawie Związek Miast Polskich wyliczył, że tak znaczny ubytek dochodów samorządów może spowodować, że 1/3 z nich utraci od razu płynność finansową, znaczna część pozostałych będzie miała kłopoty ze sfinansowaniem wydatków bieżących, zwłaszcza przy obecnej dynamice kosztów pracy, cen energii, innych usług i materiałów, a tylko nieliczne utrzymają niewielkie możliwości rozwoju. W której grupie będzie Ruda Śląska? Na tym etapie trudno to stwierdzić. Póki co czekamy na projekty konkretnych aktów prawnych i dane, które pozwolą nam wyliczyć, ile możemy na tym wszystkim stracić.

– Może nie będzie tak źle, bo podobno ma powstać fundusz, który zrekompensuje samorządom ewentualne straty. Obecnie dostajecie przecież dodatkowe pieniądze z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
– Dobrze, że Pani o tym wspomniała, bo tu właśnie jest kilka problemów, do których muszę się odnieść. Po pierwsze, przyznane nam środki nie pokrywają w pełni strat, które ponieśliśmy z powodu wprowadzonych pod koniec 2019 r. zmian w podatku PIT. Po drugie, te dotacje możemy przeznaczyć tylko na zadania inwestycyjne, podczas gdy zmiany podatkowe uszczupliły nasze dochody bieżące, a to właśnie one są naszą największą bolączką i to z nich finansujemy sprzątanie miasta, utrzymanie zieleni, opłacamy prąd, oświetlenie, a także wynagrodzenia dla nauczycieli czy urzędników. To są dwa różne worki pieniędzy, których nie wolno nam mieszać. Mówiąc obrazowo: brakuje nam na czynsz, a dostajemy bon na samochód, który będziemy musieli dodatkowo z czegoś utrzymać. Poza tym uważam, że tworzenie takich funduszy to ograniczanie samorządności. Dlaczego na poziomie centralnym ktoś ma decydować, jaka inwestycja będzie wykonywana w Rudzie Śląskiej czy innym mieście? Przecież to są kompetencje gmin i powiatów! Oczywiście cieszymy się z każdej dodatkowej złotówki, która wpływa do budżetu miasta, ale wolelibyśmy, żeby odbywało się to na innych zasadach. Taka formuła odbiera nam elastyczność działania.

– Jak już jesteśmy przy finansach, to ile wydali Państwo na inwestycje w tej kadencji?
– W 2019 roku były to 104 mln zł, czyli całkiem pokaźna suma. Niestety w ubiegłym roku nie było już tak „różowo”. Z powodu ograniczenia dochodów chcieliśmy przeznaczyć na inwestycje ponad 71 mln zł, ale plany pokrzyżowała nam pandemia i ostatecznie wydaliśmy niecałe 58 mln zł. Z kolei przewidywana suma na ten rok to ponad 166 mln zł. Sporą część z tej kwoty pochłonie budowa kolejnego odcinka trasy N-S od ul. Kokota do ul. Bielszowickiej. Całościowy koszt tej inwestycji to 95 mln zł, z czego w tym roku będziemy musieli zapłacić około 13 mln zł. Następny duży wydatek będzie dotyczył budowy nowej siedziby Szkoły Podstawowej nr 17 w Bielszowicach. Kosztorys opiewa na około 35 mln zł, z tym że płatności będą rozłożone na dwa lata budżetowe.

– Obie te inwestycje były w Pani programie wyborczym. Można zatem uznać, że jest on realizowany, pytanie tylko, w jakim stopniu?
– Średnio zaawansowanym. Nie będę jednak odnosiła się do wszystkich jego punktów, bo zajęłoby to zbyt dużo czasu. Część inwestycji jest widoczna gołym okiem. O szczegółowych planach inwestycyjnych też kiedyś chętnie opowiem. W pierwszej kolejności skupiamy się na tych zadaniach, dla których albo już pozyskaliśmy, albo możemy pozyskać środki unijne. To są pokaźne kwoty, dlatego to właśnie pod te inwestycje układamy w pierwszej kolejności nasz budżet. W minionych dwóch latach pozyskaliśmy w ten sposób ponad 89 mln zł. Bez tych pieniędzy byłoby nam ciężko wykonać jakąkolwiek większą inwestycję.

– A jak wygląda realizacja pozostałych obietnic wyborczych?
– Bardzo nie lubię tego słowa. Ja w swoim programie wyborczym przedstawiłam nie tyle obietnice, co – w zdecydowanej większości – konkretne założenia do kolejnych projektów budżetu miasta.

– To przejdźmy do konkretów. Modernizację kompleksu sportowego „Slavia” zaliczyłabym raczej do kategorii obietnic…
– Podjęcia się tego tematu obiecywał każdy z czołówki kandydatów na prezydenta Rudy Śląskiej. Proszę mi jednak uwierzyć, że prawdopodobnie każdy z nich byłby w tym temacie w tym samym miejscu co ja. I to nie tylko z powodu braku pieniędzy, ale przede wszystkim z powodu problemów z własnością. Nie porzuciłam jednak tego pomysłu. Gdy tylko będą do tego warunki, to go „odkurzę”.

– Tak samo będzie z Teatrem Impresaryjnym? Odnoszę wrażenie, że ta sprawa została odłożona w pewnym momencie gdzieś na półkę.
– Napotkaliśmy tu na pewne trudności, ale wkrótce znów temat ruszy do przodu. Planujemy przedłożenie radnym uchwały o utworzeniu takiej instytucji, a następnie połączeniu jej z Miejskim Centrum Kultury. Jak dobrze pójdzie, to teatr powinien otworzyć swoje podwoje dla widzów od przyszłego roku.

– O ile pandemia na to pozwoli…
– I my sami, bo wiele w tym względzie zależy bezpośrednio od nas – od tego czy trzymamy się zasad dystansu społecznego, czy w odpowiednich sytuacjach nosimy maseczki i czy wystarczająco często myjemy ręce. No i od tego, czy będziemy się wszyscy szczepić.

– A czy na karb pandemii złoży też Pani nieutworzenie Strefy Smaków w Nowym Bytomiu?
– Teraz raczej nikt nie chce otwierać lokali gastronomicznych, choć akurat w Nowym Bytomiu mamy pozytywny przykład w postaci nowej kawiarni. Ale to niestety jeden z wyjątków potwierdzających regułę. Sami mamy teraz duży problem z wynajęciem Florianki, choć obiekt jest po remoncie i można by tam prowadzić dwa lokale gastronomiczne. Niestety w obecnej sytuacji dla przedsiębiorców jest to obarczone ryzykiem. Nie składamy jednak broni i walczymy o nowego najemcę.

– Co by Pani zaliczyła do sukcesów tej kadencji, a w jakim zakresie czuje Pani, że poniosła porażkę?
– Dla mnie największym sukcesem jest to, że mimo trudności idziemy do przodu. Jestem bardzo dumna z kilku zrealizowanych przez nas projektów, przede wszystkim z zakresu rewitalizacji. Można powiedzieć, że pod tym względem wyznaczamy pozytywne trendy, czego dowodem są nagrody przyznane przez specjalistów dla dworca w Chebziu i rynku w Orzegowie za najlepiej zagospodarowane przestrzenie. Uważam, że do kolejnego takiego miana kwalifikuje się kompleks stworzony na terenie byłej koksowni Orzegów. Być może zabrzmi to nieskromnie, ale miło nosić w sobie przekonanie, że miało się swój udział w powstawaniu prawdziwych „perełek”. Mamy ich w Rudzie Śląskiej dużo więcej, tylko czasem trzeba sięgnąć wzrokiem dalej niż tylko na własne podwórko. A co do porażek… Chyba jeszcze za wcześnie, żeby o nich mówić, bo pozostało mi jeszcze 2,5 roku prezydentury. Zamierzam aktywnie wykorzystać ten czas. W wielu tematach nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa.

– Dziękuję za rozmowę.


Komentarze