Powiedz mi jak? Otwarcie Centrum Sztuki Niezależnej SAMI
01-10-2025, 10:41 Tekst i foto: BL
26 września, przy ulicy Energetyków 23 otwarto Centrum Sztuki Niezależnej, stworzone przez Stowarzyszenie Artystów Myślących Inaczej „SAMI” — oddolną inicjatywę młodych twórców,
którzy postanowili stworzyć przestrzeń dla sztuki niezależnej, lokalnej i autentycznej.
W piątkowy wieczór ich marzenie stało się rzeczywistością.
To nie kolejna instytucja z urzędowym szyldem, lecz miejsce zbudowane od podstaw – dosłownie i symbolicznie. W dawnym sklepie mięsnym, który jeszcze niedawno straszył blachą i gruzem, dziś jest scena, galeria, studio nagrań i przestrzeń spotkań. Wszystko powstało dzięki pracy własnych rąk, małym grantom, darczyńcom i sąsiedzkiej pomocy. – Już w styczniu, po świętach, złożyliśmy wniosek o lokal na zasadzie umowy użyczenia. Procedury trwały, ale przekonaliśmy miasto do naszej wizji. Potem zaczęliśmy starania o środki, żeby z czegoś zrobić ten remont. I tak jak państwo widzą – zrobiliśmy to. Sami – mówił ze sceny Marcin Boronowski, prezes Stowarzyszenia.
Remont trwał miesiącami. Lokal wymagał gruntownej przemiany – mroźnia, rampa, zaplecze. Na chwilę pojawiła się nawet nazwa „Kilogramy Sztuki” – ironiczny hołd dla przeszłości miejsca. Zbyt dosłowna. Zostało: Centrum Sztuki Niezależnej. Ale SAMI to nie tylko ściany. To działania: koncert rockowy, festiwal muzyki musicalowej i filmowej w Stacji Biblioteka, wywiady z lokalnymi twórcami. Wszystko z autentycznej potrzeby, nie z obowiązku. Otwarcie było świętem wspólnoty. Marcin Boronowski dziękował władzom, urzędnikom, darczyńcom, partnerom. Pierwsze honorowe członkostwo Stowarzyszenia otrzymał Jerzy Szczerbiński, ówczesny Pełnomocnik ds Organizacji Pozarządowych - za cierpliwość, wsparcie i drogowskazy w biurokratycznym labiryncie.
Na scenie pojawili się członkowie Klubu Fotograficznego Źródło. – Tam, gdzie kończy się możliwość słowa, zaczyna się fotografia – mówił Łukasz Cyrus. Przypomniał o Garażówkach z lat 90., o kinie Patria, o tym, jak kultura w Rudzie Śląskiej rodziła się oddolnie. Otwarciu towarzyszyły mikro warsztaty fotograficzne – bez zadęcia, bez certyfikatów, po prostu rozmowy o patrzeniu i uchwyceniu emocji.
Wieczór zakończył się koncertem debiutującego trio: Patrycja Zając (wokal), Adam Jonczyk (kontrabas), Bartosz Lala (klawisze). Był jazz w najczystszej postaci: „Summertime”, pop z duszą – „How Deep Is Your Love” Bee Gees, a także „Byłaś serca biciem” Zauchy – w wersji kobiecej, dojrzałej, poruszającej. Artystka zaczarowała publiczność także bossanową, wyjątkową, bo autorską. Patrycja Zając – charyzmatyczna nauczycielka śpiewu, autorka tekstów – już wkrótce zadebiutuje własną płytą, na której znajdzie się właśnie „czereśniowa bossanowa”. Ale tego wieczoru – śpiewała dla SAMI.
Wśród gości był prezydent Michał Pierończyk – Ruda Śląska wzbogaciła się o kolejne wyjątkowe miejsce na mapie kultury – podkreślił. Jego obecność i słowa były ważnym sygnałem, że miasto widzi, docenia i wspiera takie inicjatywy.
Wieczór rozpoczął się od krótkiego klipu Fundacji Unaweza, z narracją Piotra Fronczewskiego: „Powiedz mi jak?” Martyna Wojciechowska pisała o tym: „To współczesny manifest, pochwała bycia tu i teraz. Dostrzegania wielu małych-wielkich codziennych rzeczy…” I właśnie to wydarzyło się w Centrum SAMI. Ludzie się zatrzymali, zobaczyli siebie nawzajem, usłyszeli muzykę, ujrzeli zdjęcia, wrócili do wspólnych wspomnień, stworzyli coś razem – coś, czego nie dałoby się zrobić w pojedynkę.
Atmosfera była niezwykła, goście czuli się docenieni, a jednocześnie – niemal wszyscy już się znali. Gdzieś, kiedyś, na orbicie sztuki w Rudzie Śląskiej zetknęli się ze sobą, w różnych konfiguracjach, na różnych wydarzeniach. To stworzyło klimat bliskości, wzajemnego rozpoznania. I to właśnie dobrze wróży temu miejscu. bl
Komentarze