Pomagają panu Tadeuszowi
02-04-2013, 09:48 Monika Herman - Sopniewska
Każdy w tej historii chce pozostać anonimowy. I główny bohater, którego życia nagle zmienia się diametralnie w kilka dni i wszyscy ci, którzy pomagają, bo jak mówią - nie robią tego na pokaz. Pewnie historia ta przeszłaby niezauważona – gdyby nie nagły zryw na portalu społecznościowym. Zryw wielu dobrych serc i rąk, które wyciągnięte zostały do drugiego człowieka. Osoby, która nie wierzy, że może jeszcze zdarzyć się w jego życiu - coś naprawdę dobrego.
- Zobaczyłam go z okna, wychodził biedny i taki zziębnięty. Żal ścisnął mi serce – mówi Ola, mieszkanka Bielszowic. To ona postanowiła pomóc panu Tadeuszowi, który choć ma dach nad głową to żyje w skrajnie nędznych warunkach.
- Jak się okazuje pan Tadeusz wyszedł z domu pod koniec zimy, żeby sprzedać buty i kupić sobie coś do jedzenia – opowiada Ola, która wtedy postanowiła mu pomóc.
Pan Tadeusz nie miał w domu ogrzewania.
- Zadzwoniliśmy do spółdzielni Perspektywa, której pracownicy przynieśli nowy piec – tak więc panu Tadeuszowi nie powinno być już nigdy więcej zimno. Panie z MOPS – u zorganizowały posiłki i remont. Ale to co chwyciło za serce to pomoc, która popłynęła od mieszkańców Rudy Śląskiej – opowiada Ola.
Apel o pomoc brzmiał tak:
Jest człowiek w Rudzie Śląskiej – ma 64 lata, przepracował 34 lata swojego życia i coś się wydarzyło… Nie wiemy co, ale nie ma to znaczenia, opuścili go najbliżsi – żona odeszła z kimś, zabrała dzieci, został sam. Żyje w skrajnej nędzy, nie ma prądu, nie ma ciepłej wody, nie ma właściwie nic, powiedział, że musi ponieść konsekwencje tego, co się wydarzyło i z pokorą się na to godzi...
Na apel o pomoc dla pana Tadeusza zareagowało mnóstwo osób – ludzie pisali:
Dam sofę, łóżko, dywan, 5 ręczników nowych, kanapę, fotele, pomogę w remoncie...
Każdy chciał pomóc i pomagał. Kilka dni temu ekipa kilku ludzi zebrała się by uprzątnąć mieszkanie pana Tadeusza, wynieść stare resztki mebli i przygotować mieszkanie pod remont.
- Pana Tadeusza nikt z nas nie znał wcześniej. On chyba nie wierzy w to, co się dzieje. Cieszymy się, że mogliśmy mu pomóc nie tylko w życiu ale i pomóc z wiarą w ludzi. On jest w szoku, nie wierzy, że to się dzieje naprawdę. Był bardzo wzruszony - mówią Piotr i Marian, którzy przyszli pomóc w mieszkaniu pana Tadeusza.
Teraz w jego mieszkaniu grzeje piecyk i zaczyna robić się przytulnie.
- Tak mi ten piecyk pięknie grzeje, że sobie wczoraj sparzyłem rękę. Od pieca dawno się już nie sparzyłem, ale od ludzi często... - mówi pan Tadeusz.
Teraz jest inaczej. Panie Tadeuszu, wszystkiego co dobre....
Komentarze