Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Półrocze pulmonologii „po nowemu”

16-07-2020, 09:38 Joanna Oreł

Nowy sprzęt, trwający remont, powiększony zespół – tak w skrócie można podsumować ostatnie miesiące pracy Oddziału Chorób Płuc z Pododdziałem Chemioterapii Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Pomimo epidemii koronawirusa sporo udało się zmienić w jego funkcjonowaniu pod skrzydłami nowej ordynator – doktor Ewy Strańskiej-Bartosik.

– Niedawno minęło pół roku od momentu, kiedy została pani ordynatorem Oddziału Chorób Płuc z Pododdziałem Chemioterapii Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Co zmieniło się przez ten czas?
– Szybko przyszło nam zmierzyć się z nową rzeczywistością, bo zanim zaczęliśmy wprowadzać zmiany na oddziale, rozpoczęła się epidemia koronawirusa. Obecnie praca powoli wraca do normy. Udało nam się zbudować dobry i większy zespół, bo dołączyła do nas jeszcze jedna pani doktor i pielęgniarka, a braki kadrowe były jednym z wyzwań. Stopniowo zmienia się również wygląd oddziału. Tuż przed pandemią rozpoczęło się malowanie kolejnych pomieszczeń. Prace trzeba było zawiesić na pewien czas z powodu koronawirusa, ale od kilku tygodni ekipa remontowa wróciła, by dokończyć malowanie.

– Ostatnimi czasy pojawiło się sporo nowego sprzętu. Jak wpływa to na skuteczność diagnozowania oraz leczenie pacjentów?
– Faktycznie, sprzętu jest coraz więcej i spełnia on aktualne standardy obowiązujące dla pulmonologii. Zostaliśmy doposażenie m.in. w zestaw endoskopowy z videobronchoskopem HD, który znacznie poprawia komfort i jakość badania. Równocześnie używamy dotychczasowego bronchofiberoskopu, co sprawia, że moglibyśmy szybciej i skuteczniej diagnozować pacjentów. Ponadto mamy nowy sprzęt USG, nowy defibrylator oraz ssaki, a do tego stację diagnostyczną i kolejne komputery. Sprzętu pojawia się coraz więcej, dzięki czemu moglibyśmy przyjmować i leczyć większą liczbę pacjentów.

– Dlaczego tylko ,,moglibyście”?
– Nie możemy w tej chwili używać naszego sprzętu na taką skalę, jak byłoby to możliwe, ponieważ przyjmujemy mniej pacjentów niż przed COVID-19. Część pacjentów – owszem – decyduje się na planowy zabieg, ale sporo osób jeszcze rezygnuje w obawie przed zakażeniem. Tymczasem szpitale są obecnie jednymi z najbezpieczniejszych pod tym względem miejsc. Po pierwsze ze względu na to, że u nas każdy pacjent badany jest pod kątem koronawirusa. Po drugie – od początku zostały wprowadzone wysokie standardy bezpieczeństwa i ochrony całego szpitala. Dlatego cieszymy się, bo przybyło nam sprzętu, ale są sprawy, jak na przykład epidemia, na które nie mamy wpływu. Liczymy, że wkrótce się to zmieni.


Komentarze