Pół wieku z harcerstwem
30-07-2025, 11:47 P.T. foto: arch. B. Blaut
Był rok 1978 kiedy 13-letni Bogdan Blaut wstąpił w szeregi harcerstwa. Pozostał w nim przez następne 47 lat, wychowując całe pokolenia druhen i druhów, którzy przez ten czas wyrastali i zmieniali się na jego oczach. Podobnie zresztą jak rudzkie i polskie harcerstwo.
– Kiedy zostałem drużynowym, razem z kadrą podejmowaliśmy dość niekonwencjonalne działania. Zwłaszcza jak na lata 80-te. Wiele z tego co robiliśmy nie podobało się ówczesnej władzy, jak np. pielgrzymki w mundurach, rajdy po Polsce. Ale my dobrze się bawiliśmy, również samym harcerstwem jako takim. I zawsze, gdzie byśmy się nie pojawili, nieśliśmy tę informację: ,,my są chopcy z Rudy Śląskiej”. Chcieliśmy pokazać Rudę całej Polsce – wspomina Bogdan Blaut.
Jako świeżo upieczony szczepowy druh Bogdan nie miał łatwo. Swoje początki wspomina jako orkę na ugorze. Ta jednak z czasem się opłaciła. – Często stawałem się świadkiem wielkich przemian młodych ludzi – mówi. – Widziałem jak chłopcy, którzy w klasie pierwszej byli zahukani i nieśmiali, w trzeciej stawali się już liderami. To był bardzo budujący widok – dodaje.
Dla wielu podopiecznych Bogdana Blauta, harcerstwo stawało się atrakcyjne, bo stanowiło odskocznię od rzeczywistości domowej. Dzieci z bardzo różnych środowisk, pod kuratelą druha Bogdana i jego zespołu mogły odkryć swoją wartość. Teraz, gdy przekazał III Rudzki Szczep Pomarańczowe Jedynki harcmistrzyni Agnieszce Bibrzyckiej, wśród wychowanków ma
m. in. 4 harcmistrzów i 3 podharcmistrzów oraz wielu przewodników. – Postanowiłem sobie kiedyś, że gdy dobiję sześćdziesiątki, a będę miał taką osobę, której bez wahania będę mógł oddać szczep, zrobię to – mówi o swojej następczyni Bogdan Blaut.
Wspomina też o wartościach, jakie przez ostatnie dekady starał się promować wśród wychowanków. To np. patriotyzm, umiłowanie bliźniego, czy życie według pewnych priorytetów. – Rodzina, szkoła, praca i harcerstwo. W tej kolejności – tłumaczy Bogdan Blaut. – Wielu ludzi pytało: dlaczego harcerstwo nie jest pierwsze? A przecież harcerstwo nie da ci chleba. Ma go dać praca. Harcerstwo może faktycznie cię czegoś nauczyć, ale w pierwszej kolejności jest od tego szkoła. Natomiast rodzina powinna wychować człowieka i dać mu oparcie. Harcerstwo zaś to element współgrający – dodaje.
Z sentymentem druh Bogdan wspomina obóz, który wraz z grupą współpracowników zorganizował w 1990 roku. Obóz bez prądu i ciepłej wody. Jak mówi, dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia. To kolejna różnica między harcerstwem, które zastał, a tym, z którym się żegna. Bo choć w wielu kwestiach poziom wolności wzrósł, w innych pojawiły się przepisy i ograniczenia, które zdaniem druha Blauta, potrafią czasami wiązać ręce. – Mamy problem, aby zrobić coś, nie napotykając przy tym na nie do końca dobre przepisy – mówi komendant. – Nie mówię, że są złe, ale potrafią utrudniać nam życie. Dawniej też więcej ze sobą rozmawialiśmy. To inna kwestia. Dziwne, ale mam wrażenie, że 50 lat temu, gdy na blok przypadały dwa telefony, ludzie byli jakoś lepiej skomunikowani – dodaje.
Komentarze