Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Podwyżki nie będzie, ale konsekwencje pozostaną

10-11-2021, 08:35 Joanna Oreł

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta radni nie przegłosowali podwyżki opłaty śmieciowej (z 30 na 34 zł od osoby w przypadku śmieci segregowanych i z 60 zł na 68 zł w przypadku niesegregowanych). To oznacza brak w budżecie miasta na przyszły rok ok. 5,5 mln zł. Władze miasta są zmuszone „załatać” tę dziurę pieniędzmi, które miały zostać pierwotnie przeznaczone na utrzymanie dróg, sport, czy likwidację dzikich wysypisk. O tym, dlaczego pojawiła się konieczność podniesienia stawki, rozmawiamy z wiceprezydentem miasta Krzysztofem Mejerem, który odpowiada m.in. za gospodarkę komunalną w mieście.

–  Od 1 lutego mieszkańcy płacą 30 zł za śmieci segregowane i 60 zł za niesegregowane. Wcześniejsze stawki to odpowiednio 21,70 zł i 43,40 zł. Nie minął nawet rok, a ponownie sygnalizujecie konieczność podwyżki. Trudno w tej sytuacji liczyć na zrozumienie ze strony mieszkańców i dziwić się decyzji radnych.
– Kiedy kalkulowaliśmy tzw. opłatę śmieciową, która obecnie obowiązuje, byliśmy w trakcie przetargu, który miał wyłonić nowego wykonawcę na odbiór i zagospodarowanie śmieci. Wyliczyliśmy stawkę na poziomie 780 zł za tonę odbieranych odpadów w mieście, ponieważ we wcześniejszym postępowaniu wpłynęła właśnie taka oferta. Niestety firma, która złożyła taką propozycję, nie przystąpiła ponownie do przetargu. Wpłynęły dwie oferty, które były droższe – jedna o 30 zł, a druga o ponad 64 zł za tonę odbieranych odpadów. Wybraliśmy oczywiście ofertę tańszą, wiedząc, że do każdej tony odbieranych przez nową firmę odpadów będziemy dopłacać 30 zł. W sumie w tym roku do systemu śmieciowego dopłacimy 6,4 mln zł. Mogliśmy to zrobić, ponieważ w ciągu roku dostaliśmy z tytułu udziałów w podatku PIT więcej pieniędzy niż zakładaliśmy. I dlatego nie podnosiliśmy opłaty od razu, żeby „nie fundować” mieszkańcom kolejnej podwyżki w tak krótkim czasie.

– Skoro nie ma podwyżki opłaty za śmieci, to w przyszłym roku także dołożycie do systemu z budżetu miasta?
– Nie ma w budżecie miasta „wolnych” pieniędzy na finansowanie odbioru i zagospodarowania odpadów, ponieważ już dzisiaj po zmianach podatkowych wiemy, ile w przyszłym roku dostaniemy udziału w podatku PIT. Rząd wprowadził zmiany w przekazywaniu gminom pieniędzy z tegoż podatku. Od stycznia będziemy otrzymywać równe transze przez cały rok. To oznacza, że nie możemy liczyć na jakieś „ekstra” pieniądze, którymi moglibyśmy „załatać” dziurę budżetową w systemie odpadowym. Wraz z subwencją wyrównawczą będzie to praktycznie tyle samo, co w bieżącym roku. Tymczasem z powodu podniesienia pensji minimalnej, wzrostu cen paliw, energii elektrycznej itd. w przyszłym roku nasze wydatki bieżące wzrosną o ponad 67 mln zł. Oznacza to, że nie mamy w budżecie miasta na przyszły rok pieniędzy, by dołożyć do śmieci 5,5 mln zł. Wciąż też uważamy, że ten system powinien się bilansować, bo odbiór i zagospodarowanie odpadów to jest usługa, do której miasto nie powinno dopłacać. Przecież miasto nie dokłada do wody albo ścieków, czy prądu. Sytuacja jest bardzo trudna i byłem przekonany, że radni zrozumieją nasze argumenty, ale stało się inaczej. Większość Rady Miasta uznała, że system gospodarki odpadami komunalnymi mamy częściowo finansować z budżetu miasta.

– No właśnie, wśród radnych,szczególnie związanych ze środowiskiem sportowym, podczas sesji padały słowa o szantażu. Dołożycie do śmieci, ale kosztem sportu, edukacji, czy remontów dróg. To uczciwe podejście?
– Bardzo uczciwe. Naszym obowiązkiem było powiedzieć, że skoro nie ma zgody na podniesienie opłaty śmieciowej i bilansowanie się systemu, to będziemy musieli poszukać tych pieniędzy w innych wydatkach. Uważam, że uczciwość nakazuje to powiedzieć teraz, a nie za miesiąc, kiedy będziemy uchwalali budżet miasta. Radni muszą mieć świadomość tego, że podejmując taką decyzję, robią to kosztem czegoś innego. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko. Uważam, że radni powinni zaproponować źródło finansowania systemu śmieciowego. Jednak nikt nie ma odwagi tego zrobić. Wygodniej jest mówić o szantażu. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że radni tak naprawdę nie uratowali mieszkańców przed podwyżką, tylko przesunęli wyrok w czasie. I będzie to wyrok o wiele bardziej surowy niż teraz. W pierwszej połowie 2023 roku ogłosimy nowy przetarg na odbiór i zagospodarowanie śmieci. Już teraz myślę o tym, co nas czeka. Oferty składane w tym postępowaniu nie będą opiewały już na kwotę 810 zł za tonę, tylko na przykład 850 zł albo i więcej. Wtedy staniemy przed dylematem podniesienia opłaty śmieciowej z 30 złotych do być może nawet 40 zł.

– Jednak w porównaniu do innych miast nasza stawka nie jest w gronie tych z dolnej części tabeli. 24  zł w Zabrzu, prawie 27 zł w Chorzowie, a u nas 30 zł i to wciąż – według Państwa – za mało. Co sprawia, że w innych miastach mieszkańcy płacą jednak mniej?
– Opłata śmieciowa nie jest naliczana według naszego uznania, tylko na podstawie kosztów. A te są takie, a nie inne. Nie mamy na nie dużego wpływu. Proszę zobaczyć, co dzieje się na rynku paliw, jak bardzo rosną ceny energii i płace. To wszystko przekłada się na koszty firm wykonujących usługi na rzecz miasta. Chcę jednocześnie podkreślić, że Ruda Śląska nie jest miastem, w którym płaci się za śmieci najwięcej. W Gierałtowicach i Będzinie mieszkańcy płacą więcej niż u nas, a od 1 stycznia najwięcej, bo 38 złotych, będą płacili mieszkańcy Piekar Śląskich. Tam radni podjęli bardzo trudną, ale rozsądną i odpowiedzialną decyzję o podwyżce opłaty, bo dzięki temu finanse tego miasta będą się bilansować. Miasta, gdzie opłata jest niższa, posiadają własne instalacje komunalne. My natomiast nie mamy takich. Wszystkie nasze odpady przetwarzane są poza granicami Rudy Śląskiej. To powoduje, że nie mamy na bramie tych instalacji preferencyjnych cen, a we wspomnianych miastach, z uwagi na obecność m.in. RIPOK-ów, takie obowiązują. Dodam jeszcze, że rudzki system wcale nie jest taki drogi, jak się uważa. Podam jeden przykład. W ubiegłym roku, kiedy Rodzinne Ogródki Działkowe należały do gminnego systemu, każdy działkowiec płacił rocznie zryczałtowaną stawkę za śmieci w wysokości 120 zł rocznie. Dziś, po wyłączeniu ROD-ów z systemu, na podstawie indywidualnych umów z firmami odpowiadającymi za odbiór odpadów, właściciele ogródków płacą nawet 350 zł rocznie, czyli prawie trzy razy więcej. Zapytam więc retorycznie – ile mieszkańcy płaciliby za śmieci, gdyby systemu miejskiego nie było i każdy musiałby się rozliczać indywidualnie z firmą?

– Czy będziecie przedkładali radnym kolejny projekt uchwały o podwyżce śmieci?
– Nie będziemy tego robić. Po tym głosowaniu przystąpiliśmy do zmiany projektu przyszłorocznego budżetu miasta. Zgodnie z zapowiedziami przesuwamy 5,5 mln zł z bieżącego utrzymania i remontów dróg, z dofinansowania sportu w mieście i usuwania dzikich wysypisk na gminny system gospodarki odpadami. To jest bardzo trudna decyzja, ale wynika ona z głosowania radnych. Ci z radnych, którzy głosowali przeciw podniesieniu opłaty śmieciowej, muszą być świadomi konsekwencji swojej decyzji.

– Dziękuję za rozmowę.


Komentarze


10-11-2021, 20:20
myszka napisał(a):

nie wyrażam zgody na takie podwyżki mniej dotacji dla nierobów to oni pustoszą budżet ile w końcu mamy płacić za śmieci

10-11-2021, 09:10
Mario napisał(a):

Niech ten gosc sie poda do dymisji