Nietrzeźwi opiekunowie i dziecko w szpitalu
03-08-2017, 09:22 Agnieszka Lewko
Siedmiomiesięczna dziewczynka z Rudy Śląskiej z licznymi obrażeniami trafiła do szpitala w Zabrzu. Dzień wcześniej matka dziewczynki zaprowadziła swoje drugie, czteroletnie dziecko do znajomych, u których zainterweniowała policja, bo okazało się, że opiekunowie byli pijani, więc czterolatkę zabrano do tymczasowej rodziny zastępczej. Kiedy następnego dnia matka szukała swojego czteroletniego dziecka, pozostała trójka była pod okiem cioci, która zauważyła na ciele dziecka obrażenia. Okazało się jednak, że powstały one w trakcie zabawy. Najmłodsza dziewczynka opuściła już szpital i jej zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Zaczęło się od zwykłej sprzeczki. W nocy z 29 na 30 lipca rudzka policja interweniowała w jednym z rudzkich mieszkań, ponieważ mężczyzna nie wpuścił swojej partnerki do domu. Kiedy po interwencji policji okazało się, że w mieszkaniu nietrzeźwych opiekunów przebywa w odwiedzinach czteroletnia dziewczynka, umieszczono ją tymczasowo w rodzinie zastępczej, ponieważ nie udało się skontaktować z jej matką. Następnego dnia matka upomniała się o swoją córkę i gdy dowiedziała się o sytuacji, do której doszło w mieszkaniu jej znajomych, postanowiła skontaktować się z policją.
- Kobieta była pod wpływem alkoholu, ale pytała o miejsce pobytu swojej córki. Oświadczyła, że pozostałą trójką jej dzieci aktualnie zajmuje się ciotka - tłumaczy Roman Aleksandrowicz z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej. - Policjanci postanowili więc sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się z rodziną. Gdy przyjechali do mieszkania kobiety, dowiedzieli się, że chwilę wcześniej najmłodsze z dzieci, czyli siedmiomiesięczna dziewczynka, ze względu na widoczne obrażenia głowy oraz zaniedbanie, została zabrana do szpitala przez pogotowie ratunkowe, które wezwała ciotka - dodaje.
Lekarz, który badał dziecko, postawił dwuznaczną diagnozę, co do powstania obrażeń na ciele dziecka.
- Dziewczynka miała liczne obrażenia i siniaki na twarzy i szyi, co potwierdzili pracownicy pogotowia, które zostało wezwane na miejsce zdarzenia. Zauważyli również, że dziecko jest zaniedbane. Według lekarza obrażenia te mogły być spowodowane przez drugiego człowieka lub w wyniku na przykład jakiegoś upadku - zaznacza Roman Aleksandrowicz z KMP Ruda Śląska. - Dlatego matka razem ze swoim konkubentem zostali zatrzymani i złożyli wyjaśnienia. Zeznanie świadków pokrywało się z zeznaniami matki. Jednak dwudziestoośmioletniej kobiecie zostały przedstawione zarzuty, a śledczy wszczęli w tej sprawie postępowanie z artykułu 160 kodeksu karnego, mówiącego o narażeniu na niebezpieczeństwo utraty życia osoby, za którą jest się odpowiedzialnym - dodaje Aleksandrowicz.
Okazało się bowiem, że obrażenia na ciele dziecka były wynikiem upadku w czasie zabawy i uderzenia się w stół. Jednak życiu siedmiomiesięcznej dziewczynki nic nie zagraża i została wypisana ze szpitala. Sąd zdecydował, że dziewczynka, tak samo jak pozostała trójka dzieci kobiety, pozostanie pod opieką babci.
Komentarze