Niemożliwe nie istnieje – Vanessa spod obłoków
21-01-2025, 08:35 BL Foto: arch. V. Łaciak
Nie bójmy się spełniać marzeń, potrzebna jest wytrwałość, żelazna konsekwencja, wsparcie najbliższych. Czasem jest ciężko, trzeba wybierać między pasją a rozrywką, między pracą a zabawą. Ale warto. Vanessa Łaciak z Rudy Śląskiej, radna Młodzieżowej Rady Miasta, z niezwykłą determinacją i pasją realizuje swoje marzenie o lataniu szybowcem. Jej historia udowadnia, że nie ma nic niemożliwego, jeśli tylko naprawdę tego się pragnie.
Marzenia…
Mój dziadek ostatnio mi powiedział, że spełniam marzenia całej naszej rodziny ponieważ jestem pierwszą osobą, która faktycznie ma takie możliwości. W lotnictwo byłam już „wkręcona” od dzieciństwa, bo moja rodzina miała to zakodowane, wpisane w geny, dziadek i ojciec interesowali się samolotami, składali miniaturowe modele. Zawsze wiedziałam, że moja przyszłość to lotnictwo, ale marzenie o byciu pilotem zaczęło się od mojego pierwszego lotu awionetką. To był lot, który wygrałam w Aeroklubie Śląskim, miałam 15 lat. A teraz uczę się w technikum o profilu lotniczym, w klasie o profilu: lotniskowe służby operacyjne, w Zespole Szkół nr 4 im. Piotra Latoski.
Nauka latania…
Tak, lotnictwo rzeczywiście jest dość drogie, ale nie jest nieosiągalne. Są programy stypendialne, szkolenia, które można sobie w części za darmo wykonać. Ja zaczęłam od szkolenia teoretycznego w Aeroklubie Gliwickim, gdzie teraz latam. Trzeba było zrobić specjalne badania lekarskie, uzyskać orzeczenie. Potem poznać całą teorię, zdać egzaminy wewnętrzne, aby otrzymać zaświadczenie o ukończeniu szkolenia teoretycznego, a potem zdać egzaminy teoretyczne państwowe, w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. W międzyczasie zaczęło się szkolenie praktyczne, zależne od wybranego wariantu. U mnie było to szkolenie za wyciągarką, czyli za specjalnym pojazdem, który pozwala na wzniesienie się szybowca w powietrze. Szybowiec nie ma silnika, więc nabiera prędkości na ziemi i dzięki linie, która z ogromną mocą i prędkością zaczyna się rozwijać, wznosi się do góry, trochę jak latawiec. Na odpowiedniej wysokości lina jest odczepiana, wtedy można wykonać lot szkoleniowy po okręgu lub, jeśli warunki na to pozwalają, lot termiczny. Całe szkolenie można zacząć od 14 roku życia, ale większość aeroklubów zezwala na to od 16 roku życia, ja również uważam, że 16 lat to jest dobra dolna granica. Tak właśnie zaczęłam, specjalnie czekałam na ten wiek. Faktycznie, czasami brakuje mi na wszystko czasu, czasem trudno wszystko razem pogodzić, ale da się, to wszystko jest możliwe, naprawdę. Wiadomo, jest szkoła, obowiązki domowe, ale jeżeli jest jakiś luźniejszy dzień w szkole, to poświęcam go na rozwijanie swojej pasji. W wakacje tak naprawdę większość czasu spędzam na lotnisku, żeby się szkolić, trenować.
Wolność i odpowiedzialność…
Latanie daje mi prawdziwe poczucie wolności i wielką radość. Spełniam moje marzenia w tak młodym wieku, to jest moja wielka satysfakcja, ale i poczucie odpowiedzialności. Podczas każdego lotu muszę być w pełni skupiona, to nie jest tylko podziwianie, chociaż widoki są naprawdę przepiękne, zapierają dech... Za każdym razem to mnie fascynuje, ale tu trzeba naprawdę mocno się skoncentrować, wziąć pod uwagę wszystkie możliwe sytuacje z założeniem, że mogą się wydarzyć. Być przygotowanym na sytuacje awaryjne, przeanalizować warunki pogodowe. Istnieją też warunki prawne, mogą pojawić się jakieś ograniczenia w lotach do pewnych wysokości, w poszczególnych rejonach. To wszystko trzeba połączyć w całość i zawsze myśleć „do przodu”, co chcemy zrobić i czy jest to realne. Na szkoleniu teoretycznym mamy bardzo dużo wiadomości do przyswojenia, meteorologia, zasady lotu. Poznajemy prawo lotnicze, łączność, którą musimy wciąż utrzymywać z ziemią, planowanie lotu, ogólną wiedzę o szybowcu, to jest ogrom wiedzy. To nie tylko piękno i poezja, ale bardzo ścisła wiedza, którą musimy posiadać i to jest poświadczone egzaminami. Na niebie nie można przedkładać swoich chęci nad możliwościami.
Nie tylko poezja…
Tam w górze zawsze może się wydarzyć sytuacja awaryjna. Można się zderzyć z ptakiem, co nie jest miłym doświadczeniem, ponieważ może doprowadzić do poważnych uszkodzeń. Może się skończyć „termika”, prąd wznoszący i wylądujemy w polu. Każdy szybowiec ma swoją doskonałość aerodynamiczną, która określa ile kilometrów można przelecieć z wysokości 1000 m, są do tego przypisane odpowiednie prędkości. Wtedy lecimy z prędkością najmniejszego opadania, znajdujemy odpowiednie pole do wylądowania, nad nim wykonujemy krąg i lądujemy bezpiecznie. To jest aerodynamika, tego się uczymy. Wszystko po to, aby prawidłowo obsługiwać szybowiec, odpowiednio lecieć, wykonywać zakręty, planować jak podejść do lądowania. Mamy też szkolenia dotyczące sytuacji awaryjnych, które mogą wydarzyć się podczas startu, później wykonujemy loty po kręgu, gdzie uczymy się lądować w wyznaczonym miejscu, ćwiczymy celność lądowania. Szkolimy się w locie za samolotem, więc możemy wznieść się na wyższą wysokość, bo jesteśmy liną połączeni z samolotem, co pozwala osiągnąć o wiele większe wysokości. A na końcu mamy szkolenie na loty termiczne, bo dzięki prądom wznoszącym możemy latać tak naprawdę na ile tylko nam warunki pozwolą. Najpierw jest to krótkie pięć minut na niebie, ale z czasem wzrasta ilość czasu przeznaczonego na kontemplację, na podziw, na chwile czystego zachwytu. Lotnictwo ma w sobie takie piękno, którego nie da się opisać słowami, tego trzeba po prostu doświadczyć, zobaczyć i poczuć... To jest nie do opisania. Tam na górze jest cisza. Tylko szum powietrza…
Pokonywanie barier…
W Rudzie Śląskiej nie znam żadnej innej dziewczyny, która latałaby szybowcem. Ogólnie w lotnictwie jest bardzo mało kobiet, może to wynika z przekonania, że jest to niemożliwe. Ludzie często po prostu nie wiedzą, że można czegoś spróbować, czasami barierą są ograniczenia finansowe, ale myślę, że jednak głównym powodem jest brak wiary w siebie. Trzeba bardzo chcieć to swoje marzenie spełnić, być zdeterminowanym i zrobić wszystko, żeby do swojego celu dojść. I to jest wykonalne. Potrzebna jest konsekwencja, dobre zorganizowanie, cierpliwość, wytrwałość, mimo przeszkód. Wtedy wszystko można ze sobą połączyć i jeszcze mieć czas na normalne życie nastolatki, pójście do kina, na imprezę, wypad z przyjaciółmi. W moim przypadku dochodzi jeszcze praca w Młodzieżowej Radzie Miasta, bo chciałabym przekazać, że młodych warto posłuchać, przecież to my staniemy się przyszłością miasta. Myślę również, że to bardzo ważne, aby przekonać rówieśników, by nie rezygnowali ze swoich marzeń. Wszystko zaczyna się od marzenia, ale trzeba być wytrwałym. Jeśli coś się nie udaje za pierwszym razem, trzeba próbować dalej.
Przede mną lot w niebo…
Moim celem jest zdobycie licencji, ponieważ jestem wciąż na etapie szkolenia. Będę mogła wtedy startować w różnych zawodach szybowcowych, regionalnych, czy nawet międzynarodowych. To już jest naprawdę wysoka ranga. Są też dodatkowe przeszkolenia, na przykład z akrobacji szybowcowych. Można zostać instruktorem, co właśnie mi się marzy, chciałabym przekazywać swoją wiedzę dalej. Gdy będę wybierać studia, to chcę kształcić się oczywiście w kierunku lotniczym. Taką najbliższą opcję mamy w Katowicach i Gliwicach, uczelnie, które są na wyższym poziomie znajdują się w Dęblinie, w Chełmie i w Rzeszowie. Chcę zostać zawodowym pilotem. Do tego dążę.
Dziękuję za rozmowę, ściskamy mocno kciuki!
Komentarze