Nie ma absolutorium

02-07-2013, 15:23 Monika Herman - Sopniewska

Dyskusja rudzkich radnych nad absolutorium toczyła się podczas sesji, która tak naprawdę nie wiadomo kiedy się zaczęła. 26 czerwca na salę sesyją przyszła tylko cześc radnych, przewodniczący nie stwierdził kworum. I formalnie jej nie rozpoczynając – nagle po 20 minutach sesję przerwał. Wczoraj sesję kontynuowano. Przedmiotem obrad było absolutorium.

- Brak celowości wydatków i niezadowalające wykonanie budżetu – tak Marek Wesoły, wiceprzedwodniczący Komisji Rewizyjnej uzasadniał wniosek o nieudzielenie absolutarium prezydent Rudy Śląskiej.

 

- Przy udzielaniu absolutorium powinniśmy oceniać budżet miasta, a nie oceniać inne kwestie – ostrzegała Ewa Guziel, skarbnik miasta.

 

- Budżet jest dobrze zrobiony – oszczędnie i gospodarnie, miasto jest oddłużone. To cieszy – mówił radny Józef Osmenda.

 

- Ten sam budżet ocenił RIO 18 kwietnia i opinia była pozytywna, a miesiąc poźniej już negatywna. Budżet był cały czas ten sam, zmieniała się tylko opinia RIO. To wysoce niepokojące, o co tak naprawdę tutaj chodzi? – mówiła radna Ewa Błąkała – Zawronek.

 

Jeśli nie wiadomo o co chodzi – to można się łatwo domyślić. Na sali sesyjnej znów górę wzięły polityczne ambicje. Porozumienie PO- PiS-u i RAŚ głosowało jednym głosem – choć wbrew jakimkolwiek regułom logiki. I nie pomogły opinie prawników, że sesja nie może być kontynuowana, bo tak naprawdę się nie zaczęła.

 

Wygląda na to, że w mieście szykuje się trzecie referendum? Radni opozycji mają prawo je teraz zorganizować, bo absolutarium nie zostało udzielone. Pytanie tylko czy podjęte dzisiaj na sali sesyjnej decyzje mają jakąkolwiek moc prawną. Zgodnie z prawem – sesja absolutoryjna powinna odbyć się nie później niż 30 czerwca. Dlaczego część radnych 26 czerwca nie doszło na salą sesyjną? Zapraszamy do  lektury gazety.