Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Najpierw blokada, później strajk?

12-01-2022, 08:57 Joanna Oreł

Na początek na 48 godzin związkowcy zablokowali transport węgla z kopalń Polskiej Grupy Górniczej. Kolejnym krokiem ma być referendum strajkowe w kopalniach, a następnie strajk. W ten sposób górnicy walczą o podwyżki oraz rekompensaty za pracę w weekendy, a także o realizację umowy społecznej. Poniedziałkowe rozmowy strony związkowej oraz Polskiej Grupy Górniczej zakończyły się fiaskiem. Trwa spór zbiorowy.

4 stycznia o godz. 7 zatrzymany został m.in. transport węgla z kopalni Halemba. Blokada wysyłki ze wszystkich kopalń PGG do elektrowni i elektrociepłowni (nie dla klientów indywidualnych) trwała w sumie 48 godzin i miała być sygnałem ostrzegawczym dla Polskiej Grupy Górniczej. – Zmusiły nas do tego działania polskiego rządu i zarządu Polskiej Grupy Górniczej, a także podwyżki cen i opłat – komentował Grzegorz Zawadzki, przewodniczący Komisji Oddziałowej Sierpnia 80 KWK ,,Ruda” Ruch ,,Halemba”.

Związkowcy oczekują, że PGG zrealizuje ich dwa podstawowe postulaty. Pierwszy to wypłata rekompensat finansowych za pracę w weekendy (od września do grudnia). – Walczymy o rekompensaty za naszą ciężką pracę w soboty i niedziele na potrzeby energetyki, bo obecnie energia z węgla jest najtańsza w Europie. Polskie elektrownie produkują, oprócz tego, że dla Polaków, to również dla innych krajów europejskich. To właśnie na te potrzeby nasi pracownicy fedrują w soboty i niedziele. W ten sposób ,,sczerpują” fundusz płac, który jest potrzebny na dniówki od poniedziałku do piątku – tłumaczy Artur Braszkiewicz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” KWK ,,Ruda” Ruch „Halemba”.

Drugie żądanie to podwyżki o 400-500 złotych miesięcznie, aby wynagrodzenia poszły ,,w górę” wraz z inflacją. – Średnia płaca powinna wzrosnąć do 8200 zł brutto. Przy czym zaznaczam, że jest to średnia dla całej Polskiej Grupy Górniczej, co nie oznacza, że tyle zarabia górnik pracujący pod ziemią – mówi Artur Braszkiewicz.

Niepokój wśród górników wzbudza również umowa społeczna, dotycząca transformacji sektora górniczego. – Umowa społeczna, która została podpisana, nie jest realizowana. Obecnie nie mamy schematu organizacyjnego żadnej kopalni, nie wiemy, ile będziemy wydobywać, a węgiel sprzedajemy po cenach z poprzednich lat – mówi Grzegorz Zawadzki z Sierpnia 80. – Żeby umowa społeczna była realizowana, to najpierw polski rząd musi złożyć wniosek notyfikacyjny. Ten według przedstawicieli rządu, a dokładnie Ministerstwa Aktywów Państwowych, ma zostać złożony do końca stycznia – dodaje Artur Braszkiewicz.

Dwudniowa akcja blokowania transportu węgla to pierwszy krok związkowców. Zarząd Polskiej Grupy Górniczej zaprosił ich na rozmowy z udziałem mediatora, ale sytuacja nadal jest patowa. Kolejne spotkanie ma się odbyć w środę (12.01). Równocześnie na kopalniach odbywać się będą referenda strajkowe (w środę i w czwartek). – Jeżeli górnicy opowiedzą się za tym, żeby strajkować, rozpocznie się strajk na dole. Jeżeli ten strajk nic nie da, będzie strajk w Warszawie. Musimy wyjść na ulice – zapowiada Grzegorz Zawadzki.

 

 


Komentarze