Na skróty ...
29-10-2012, 17:24 Monika Herman-Sopniewska
Rozpoczęty kilka miesięcy temu remont wiaduktu przy ul. Chorzowskiej w Nowym Bytomiu nie potrwa długo. Zmiany w układzie komunikacyjnym doprowadziły jednak do sporego zamieszania na drodze po której poruszają się nie tylko auta, ale i piesi. Tu nietrudno o wypadek, szczególnie w okolicach cmentarza.
- Czy z tym naprawdę nic się nie da zrobić? – pyta nas Wojciech Ballon, mieszkaniec Nowego Bytomia, który dodaje - Ludzie wchodzą na jezdnię, bo nie mają chodnika. Nie raz byłem świadkiem, jak na tej drodze o mały włos przechodnie zostaliby potrąceni przez nadjeżdżające auto. Jest tu co prawda znak ograniczenia prędkości, ale to nic nie daje.
Teren przy ulicy Chorzowskiej w Nowym Bytomiu, gdzie właśnie remontowany jest wiadukt, faktycznie jest rozkopany. Tuż obok są znaki informujące, że trwa remont, a piesi nie powinni wchodzić na jezdnię. Znaki te są jakby niewidoczne, bo wielu przechodniów je ignoruje.
- Według mnie te znaki są za blisko miejsca remontu, ludzie widzą je będąc już prawie na jezdni. Powinni je postawić znacznie wcześniej. I na dodatek te rozpędzone auta, które jeżdżą tu za szybko, bo żadne znaki wcześniej nie informują o wykonywanym tu remoncie – mówi pan Wojciech.
W odpowiedzi dotyczącej robót przy budowie nasypu drogowego i przepustu wraz z rozbiórką wiaduktu przy ul. Chorzowskiej dowiadujemy się, że ruch pieszy w rejonie prowadzonych robót budowlanych ma odbywa się jednostronnie chodnikiem od ul. Ratowników i wyznaczonymi tymczasowymi przejściami dla pieszych łączącymi drugą stronę ul. Chorzowskiej. Na miejscu wyznaczone zostały również przejścia dla pieszych w postaci znaków poziomych (linie żółte) oraz znaków pionowych.
Tyle, że niewielu z tych tras korzysta. Dlaczego?
- Roboty budowlane, które toczą się na obiekcie są wygrodzone barierkami. W związku z tym utrudnione jest wejście na chodnik w rejonie robót i piesi masowo wchodzą na jezdnię, obchodząc teren budowy. Trzeba zaznaczyć, że poruszanie się po jezdni w niewyznaczonych miejscach jest zabronione, w związku z tym piesi powinni skorzystać z wyznaczonych do tego miejsc – mówi Mariusz Pol z Wydziału Dróg i Mostów UM Ruda Śląska, który dodaje:
- Ludzie są przyzwyczajeni jednak do innego przejścia, a poza tym to zabronione przejście jest krótsze i z tego skrótu chętniej się korzysta. Ale to niedopuszczalne.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że remont wiaduktu nie potrwa zbyt długo. Powrót do starego układu komunikacyjnego nastąpi już w listopadzie. Byle do tego czasu nie doszło w tym miejscu do tragedii.
Komentarze