Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

,,Młodość ducha” receptą na świeżość spojrzenia

22-05-2024, 14:54 Joanna Oreł

Witold Hanke (Klub Radnych ,,Współpraca i Rozwój”) to jeden z dwóch wiceprzewodniczących Rady Miasta, wybranych podczas majowej sesji. Rozmawiamy z nim m.in. o dotychczasowym doświadczeniu w tym gremium.

– Jest Pan radnym od prawie 20 lat. Co było tym pierwszym impulsem, aby wystartować w wyborach?
– Dokładnie 17 i pół... Swoją pracę w samorządzie chciałem rozpocząć już w 2002 roku, jednak wówczas lista, z której startowałem do Rady Miasta, nie zakwalifikowała się, mimo że ja sam otrzymałem dosyć wysokie poparcie. Po czterech latach od tego czasu związałem się z ugrupowaniem niezależnym, samorządowym – ,,Wspólnie dla Rudy Śląskiej”, z którego razem z obecnym prezydentem, Michałem Pierończykiem, weszliśmy do Rady Miasta. A skąd motywacja? Od początku swojej drogi zawodowej pracuję z osobami niepełnosprawnymi i na polu pomocy społecznej – w Ośrodku dla Osób Niepełnosprawnych Najświętsze Serce Jezusa w Halembie. Kiedy na świecie pojawiły się moje dzieci, po kilku latach naturalnie przyszło zainteresowanie oświatą, co łączy się też z tym, że z wykształcenia jestem pedagogiem. Związki z kulturą z kolei wynikają z tego, że od blisko 30 lat wraz z żoną prowadzimy kilkunastoosobowy zespół teatralno-muzyczny. Działając w tych wszystkich sferach, miałem częsty kontakt z placówkami zdrowia, z instytucjami pomocy społecznej, czy z instytucjami kultury. Widziałem, jak to wszystko działa. Pomyślałem sobie, że może warto byłoby mieć wpływ na to działanie. Może można by coś usprawnić, pomóc, czy chociaż poznać bliżej zasady funkcjonowania różnych instytucji i przybliżać je mieszkańcom? Tak mniej więcej zaczęła się moja przygoda z samorządem.

– Tyle lat w samorządzie to duże doświadczenie, ale proszę mi powiedzieć, czy będąc tak długo radnym, można jeszcze zachować świeże spojrzenie?
– To zależy od tego, czy człowiek uważa, że już wszystko poznał, wszystko umie i wie najlepiej, czy też potrafi rozmawiać z ludźmi i w momencie, kiedy pojawiają się tak zwane głosy ,,z boku”, nawet te krytyczne, czy potrafimy je przyjąć i rozważyć. Z jednej strony radny nie jest zobowiązany instrukcjami wyborców, jednak z drugiej, naszym obowiązkiem jest ich wysłuchać. W bezpośrednim kontakcie jestem zarówno z osobami starszymi, jak i z dużo młodszymi ode mnie. Szczególnie ci ostatni są bardzo bezpośredni. Mam taką dwójkę w domu i wiem, co mówię... Do tego ich znajomi, moi współpracownicy, młode osoby spotykane w różnych miejscach. Oni widzą świat zupełnie inaczej, mają nowe, świeże pomysły. Warto być na nie otwartym i posłuchać tych głosów z zewnątrz, bo podejmując dzisiaj decyzje, decydujemy o ich przyszłości. Myślę, że otwartość na innych oraz „młodość ducha”, której, mam nadzieję, jeszcze nie zatraciłem, są w tym przypadku dobrą receptą na zachowanie świeżości spojrzenia.

– Dwa razy zasiadał Pan w prezydium – w 2013 roku, wprawdzie na krótko, i w 2022 roku do końca kadencji. Teraz kolejny raz został Pan wybrany na wiceprzewodniczącego Rady Miasta.
– Dziękuję radnym za zaufanie, które jest mobilizujące. Jako wiceprzewodniczący, oprócz działań wspierających przewodniczącego, będę reprezentował prezydium – i w zasadzie już to robię w miarę możliwości – na różnych imprezach i uroczystościach miejskich. Do tego spotkania konwentu seniorów, a jeżeli będzie taka potrzeba, zaangażuję się oczywiście także w inne działania.

– Funkcja wiceprzewodniczącego to jedno, ale pozostają jeszcze komisje. W których z nich Pan zasiada?
– Moimi macierzystymi komisjami od początku sprawowania mandatu radnego były zawsze Komisja Oświaty, Komisja Zdrowia, Rodziny i Pomocy Społecznej oraz Komisja Kultury, co wiąże się z moim wspomnianym doświadczeniem oraz kontaktami w tym środowisku. To wszystko jest mi bardzo bliskie, ale w tej kadencji zdecydowałem się zamienić ,,oświatę” na Komisję Budżetu i Przedsiębiorczości. Dzięki temu będę mógł dokładniej przyjrzeć się finansom miasta oraz upewnić się, przekonać, dlaczego pewne sprawy są możliwe do zrealizowania, a inne nie. Kto wie, może dzięki temu, że będę pracować w komisji budżetu, uda się do niego wprowadzić coś dodatkowo. Odnosi się to także do pomysłów pojawiających się w programach wyborczych. Gdy je czytałem, pomyślałem o tym, że świetnie byłoby niektóre z nich zrealizować. Oby ten optymizm przeniósł się na konstrukcję budżetu. Wiele będzie zależeć od naszej kondycji finansowej, a więc jest co robić. Wracając do członkostwa w komisjach – radni mają obowiązek uczestniczyć w dwóch z nich, ja niezmiennie uczestniczę w trzech. Przy czym w tej kadencji z racji pełnienia funkcji wiceprzewodniczącego, nie łączę tego z przewodniczeniem żadnej z komisji.

– Czym będzie się Pan kierował w rozpoczętej kadencji, czy to jako wiceprzewodniczący Rady Miasta, czy to jako radny, czy członek poszczególnych komisji?
– Niezmiennie tym, czym kieruję się od lat. Dobrem mieszkańców i interesem miasta. Brzmi to trochę jak slogan, ale tak jest. I jeszcze, a może przede wszystkim, zdrowym rozsądkiem. Gdy trzeba powiedzieć „stop”, to mówię, że się nie zgadzam, ale kiedy pojawiają się dobre dla Rady Śląskiej pomysły, to jak najbardziej je wspieram.

– Dziękuję za rozmowę.


Komentarze