Miasto to nie partia!

30-04-2013, 08:22 Monika Herman - Sopniewska

Działające od niedawna nowe stowarzyszenie „Razem dla Rudy Śląskiej” zostało powołane i wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego 11 kwietnia b. r. Pod tą samą nazwą działa klub radnych, w skład którego wchodzą Beata Drzymała – Kubiniok, Ewa Błąkała - Zawronek, Anna Łukaszczyk, Witold Hanke i Krzysztof Rodzoch. Rozmawiamy z przewodniczącym stowarzyszenia Krzysztofem Rodzochem.

- W Rudzie Śląskiej działa już wiele stowarzyszeń, potrzebne jest kolejne?

Nie mam wątpliwości, że tak. Im więcej w mieście działa organizacji pozarządowych, tym lepiej. Ich liczba świadczy o tym, czy mieszkańcy danego miasta są aktywni, czy też nie. Czy myślą tylko o sobie, czy też o otoczeniu ludziach wśród, których żyją. W Rudzie Śląskiej mamy na szczęście sporo organizacji pozarządowych. Jestem dumny z tego, że w moim mieście jest aż tylu aktywnych mieszkańców. Ale domyślam się , że kontekst pytania jest trochę inny…

 

 

- Oczywiście, zastanawiam się dlaczego drogi radnych i Stowarzyszenia „Porozumienie dla Rudy Śląskiej” rozeszły się?

Nie planowaliśmy tego. Po prostu pewnego dnia zabroniono nam występować pod szyldem Stowarzyszenia „Porozumienie dla Rudy Śląskiej”. Wydano na nas wyrok, nie dając prawa do obrony. W tej sytuacji nie mieliśmy innego wyjścia, jak założyć własne! A dlaczego tak się stało? W wielkim skrócie poszło o zasady. Startując w wyborach obiecaliśmy sobie, że po pierwsze skończymy z „kolesiostwem”, a po drugie - uporządkujemy wiele spraw w mieście. Jak się potem okazało, nie wszyscy w Stowarzyszeniu „Porozumienie dla Rudy Śląskiej” chcieli tym postanowieniom być wierni.

 

 

- No i teraz macie przeciwko sobie wielką koalicję PO, PiS, Ruchu Autonomii Śląska i „Porozumienia dla Rudy Śląskiej”. Warto było?

Pani redaktor warto było! Gołym okiem widać, że jesteśmy świadkami próby powrotu do władzy tych, którzy doprowadzili miasto na skraj przepaści finansowej. Oczywiście mam tu głównie na myśli działaczy Platformy Obywatelskiej, którzy jak wiemy rządzili w Rudzie Śląskiej przez 10 lat. Jaki jest bilans tych rządów wszyscy wiemy. Ale warto tu przypomnieć parę liczb. Kiedy przejmowaliśmy władzę w 2010 roku, zadłużenie Rudy Śląskiej wynosiło ponad 220 mln złotych, do tego należy doliczyć ponad 70 mln zobowiązań, z czego ponad 20 mln to zobowiązania wymagalne. Te liczby bardzo mocno wpłynęły na możliwości działania obecnych władz w tej kadencji. Byłem przewodniczącym Komisji Sportu. W budżecie na 2011 rok nie było zapisanych żadnych środków na sport. Dopiero po poprawkach prezydent Dziedzic, udało się trochę pieniędzy na ten cel wygospodarować. Jestem nauczycielem – może dlatego tak dobrze pamiętam że dopiero w 2011 roku do szkół trafiły brakujące 2 miliony na fundusz socjalny. Opozycja nie tylko nie chce pamiętać tych faktów, ale również nie lubi jak się je przypomina. A one tłumaczą dlaczego teraz jest tak ciężko.

 

 

- Ale opozycja zarzuca Wam również brak realizacji wielu inwestycji. Słychać zewsząd głosy, że remonty dróg, chodników i budowa parkingów, to żadne inwestycje!

Nie zgadzam się z tym! Niech Ci, którzy tak mówią, powiedzą to mieszkańcom naszego miasta. Podczas spotkań prezydent Grażyny Dziedzic w poszczególnych dzielnicach Rudy Śląskiej rudzianie nie mówią o niczym innym, jak o remontach dróg, chodników i miejsc zieleni. Widać wyraźnie, że chcą przede wszystkim mieszkać w mieście, które będzie czyste, zadbane i im przyjazne.
Spokojnie, inwestycje są i będą. O jednej z nich mówił przebywający ostatnio w Rudzie Śląskiej Marszałek Sekuła – to dalsze etapy trasy N-S.

 

 

- Opozycja jako przykład dla potwierdzenia swoich tez podaje na przykład sąsiednie Świętochłowice. To miasto z o wiele mniejszym budżetem od Rudy Śląskiej, przeznaczy w tym roku więcej pieniędzy na inwestycje niż nasze miasto!

Znam te argumenty i bardzo dobrze, że Pani o to pyta. Z boku tak to faktycznie wygląda, ale proszę zwrócić uwagę na szczegóły. Jak się przeanalizuje dokładnie pewne dane, to widać, że Świętochłowice mają coraz trudniejszą sytuację. O co chodzi?
Otóż w zeszłym roku nasze miasta wydały na inwestycje mniej więcej tyle samo - około 10% wydatków budżetowych. W tym roku w Świętochłowicach budżet inwestycyjny jest większy, a to za sprawą rewitalizacji stawu Kalina, na którą miasto uzyskało dofinansowanie z UE. Jako sąsiad cieszę się z tego i gratuluję. Ale ta inwestycja raczej nie przysporzy miejsc pracy w Świętochłowicach, a pragnę przypomnieć, że bezrobocie w tym mieście wynosi prawie 18 procent i jest dwa razy większe niż w Rudzie Śląskiej. Na koniec 2012 roku bez pracy było 9 procent dorosłych mieszkańców naszego miasta.
Nie wiem co jest miarą sukcesu dla naszej opozycji. Jeśli wzorem i przykładem ilustrującym rozwój jest miasto, w którym po prawie 3 letnich rządach Platformy Obywatelskiej w ciągu dwóch lat zadłużenie wzrosło o ponad 12 mln złotych, a zobowiązania wymagalne, z 0,5 mln złotych, do ponad 7 mln złotych, to ja dziękuję za taki rozwój. To budowanie zamków na piasku. A tak przy okazji, czy to Pani czegoś nie przypomina?

 

 

- Pewnie zaraz mi Pan wyjaśni?

Przecież podobnie Platforma Obywatelska rządziła w Rudzie Śląskiej. Nie chcę powtórki tego koszmaru. W ciągu obecnej kadencji samorządu zadłużenie Rudy Śląskiej nie wzrosło, a zmalało. I warto tu podkreślić, że nasze miasto jest jednym z nielicznych w regionie, które może pochwalić się takim wynikiem! To wielka zasługa ekipy prezydent Grażyny Dziedzic.
Dlaczego tak bardzo zależy nam na obniżeniu naszego zadłużenia? Otóż zupełnie niedawno sam marszałek województwa śląskiego Mirosław Sekuła, kolega partyjny Pani poseł Danuty Pietraszewskiej, powiedział w Rudzie Śląskiej, że zadłużenie miasta może być dla nas przeszkodą w pozyskiwaniu środków unijnych z nowego budżetu unijnego na lata 2014 – 2020.

 

 

- I dlatego tak bardzo stoicie Państwo przy Pani prezydent?

Nie tylko dlatego. Zasługi obecnej prezydent są dużo większe. Mógłbym je tu długo wymieniać. Ale chyba nie mamy na to miejsca. Powiem tak. Działania obecnych władz miasta przypominają mi pracę rolnika. Ten zanim zbierze plony musi najpierw posiać zboże, a jeszcze wcześniej przygotować pole tak, by późniejsze plony były wysokie. My mamy już przygotowane pole - jesteśmy po nawożeniu, orce i bronowaniu. Teraz czas na sianie. Na plony musimy poczekać. I nie mam wątpliwości, że będą one wysokie, bo zrobiliśmy wszystko, by tak się stało. Pewnie interesuje wszystkich to, kiedy nadejdzie ten upragniony czas zbierania plonów. Otóż niebawem, w następnej kadencji samorządu.

 

 

- Jakie cele stawia sobie Stowarzyszenie „Razem dla Rudy Śląskiej”?

Główny cel to praca na rzecz Rudy Śląskiej. Chcemy, by nasze miasto rozwijało się, by rudzianom żyło się jeszcze lepiej. Temu ma służyć m.in. przygotowywana przez obecne władze miasta strategia rozwoju Rudy Śląskiej do 2030 roku. Będziemy też wspierać wszystkie działania i inicjatywy, które pozwolą Rudzie Śląskiej maksymalnie wykorzystać środki unijne z nowej perspektywy na lata 2014 – 2020. Jesteśmy gotowi współpracować z każdym, kto stawia sobie podobne cele. Jesteśmy otwarci na wszystkie środowiska. Natomiast nie będzie naszej zgody na „kolesiostwo” i na prymat partyjnych interesów, nad interesami Rudy Śląskiej. Uważamy, że miasto, to nie partia. Za rok czekają nas wybory samorządowe. Wtedy dowiemy się, jaką ocenę za cztery lata rządów obecnym władzom miasta, w tym i nam radnym, wystawią mieszkańcy. Zanim to jednak nastąpi złożymy rudzianom rzetelne sprawozdanie z naszych sukcesów i porażek.

 

 

– Dziękuję za rozmowę.

Informacje na temat Stowarzyszenia dostępne są na stronie www.razemdlarudyslaskiej.pl