Marek Partuś: Nie planuję rewolucji
14-06-2017, 07:53 Joanna Oreł
1 czerwca stery w rudzkiej Straży Miejskiej objął Marek Partuś, dotychczasowy zastępca komendanta. Jako strażnik w Rudzie Śląskiej pracuje 18 lat, więc od podszewki zna rudzką jednostkę. Teraz jako komendant zamierza kontynuować dotychczasowe działania, a wśród nich m.in. rozwój monitoringu miejskiego, co wiąże się z usprawnieniem pracy strażników.
– Jak to się stało, że zaczął Pan pracować w Straży Miejskiej?
– To był przypadek, ale jak życie pokazało – bardzo słuszny. Od dziecka trenuję karate. I tak, podczas zawodów, mając 16-17 lat, poznałem kilku zawodników rudzkiego klubu karate, podczas gdy ja trenowałem w bytomskim klubie karate. Bardzo się polubiliśmy i w pewnym momencie oni dla żartu zasugerowali, czy nie chciałbym się przyjąć do Straży Miejskiej. Z racji tego, że akurat skończyłem służbę wojskową to stwierdziłem, że czemu nie. Egzaminy zdałem bardzo dobrze, a następnie przeszedłem w zasadzie przez wszystkie szczeble – od strażnika patrolującego miasto, poprzez koordynatora ds. służby, kierownika dwóch referatów oraz zastępcę komendanta. Aż do momentu, w którym jestem teraz.
– Szykuje Pan jakieś rewolucyjne zmiany w rudzkiej jednostce?
– Rewolucji w rudzkiej Straży Miejskiej nie planuję. Moim zdaniem jednostka funkcjonuje bardzo dobrze. Realizuje zadania, które są przed nią stawiane. Razem z władzami miasta omawiamy strategię bezpieczeństwa na terenie gminy i ją realizujemy. Oczywiście, że pewnym wyzwaniem będzie rozwój systemu monitoringu miejskiego, który podlega pod Straż Miejską. W tej chwili nadzorujemy 33 kamery, a każ- da kolejna oznacza dla nas większe zaangażowanie, ale to równocześnie przekłada się na zwiększenie efektywności naszych działań.
– To znaczy?
– Kamera od razu zapisuje obraz zdarzenia. A operator monitoringu, kiedy zauważy, że dzieje się coś złego na terenie miasta, niezwłocznie informuje dyżurnego i przesyła mu obraz z danego zdarzenia. Dyżurny jednostki może więc od razu widzieć, co się dzieje, ocenić zagrożenie i wysłać tam strażników. Zdarzają się bardzo często sytuacje, gdzie ludzie nie mają wiedzy, że są pod okiem kamery i dokonują rozbojów, napadów, czy pobić. Przykład sprzed kilku dni – w Nowym Bytomiu dwóch młodych mężczyzn w godzinach nocnych napadło i okradło pana w wieku ok. 60 lat. Udało się ich złapać właśnie dzięki zapisowi monitoringu i szybkiej reakcji strażników.
– To na ulicach. A co w samej siedzibie Straży Miejskiej?
– Jesteśmy świeżo po remoncie. Budynek jest odnowiony, więc jeżeli chodzi o sprawy lokalowe nie mamy nic więcej do życzenia. Natomiast mamy w tej chwili cztery wakaty na stanowiska strażnicze. W związku z tym planujemy po wakacjach ogłosić nabór na te stanowiska. Obecnie pracujemy w składzie 71 strażników wraz z ośmioma pracownikami cywilnymi.
Komentarze