Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Mamy wspólny cel – służenie społeczeństwu

02-09-2024, 09:01 Wioletta Tkocz

Aleksandra Poloczek w tegorocznych wyborach samorządowych, reprezentując Koalicyjny Komitet Wyborczy Trzecia Droga, objęła mandat radnej Sejmiku Województwa Śląskiego. Zasiada w nim po raz pierwszy, a także przewodniczy Komisji Polityki Społecznej i Ochrony Zdrowia, pracuje też w Komisji Statutowo-Regulaminowej. Mandat radnej łączy z pracą dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji „Skałka” w Świętochłowicach. Z Aleksandrą Poloczek, nie tylko o pierwszych doświadczeniach w samorządzie wojewódzkim, rozmawia Wioletta Tkocz.

– Jak odnajduje się Pani w tym nowym dla siebie miejscu?
– Odnajduję się bardzo dobrze. Sejmik jest mieszanką osób z różnych opcji politycznych. Ja jestem pośrodku i bardzo mi z tym dobrze. Mogę realizować to, z czym wchodziłam do polityki, czyli przekonanie, że najważniejszy jest człowiek, a nie polityka, ani szyld, pod jakim występuję. Bardzo mi się podoba dobra współpraca w komisjach z osobami z różnych opcji politycznych, bo przecież mamy wspólny cel – służenie społeczeństwu. Pracę w Sejmiku chcemy ukierunkować na to, aby społeczeństwu lepiej się żyło, bez podziałów, bez animozji. Coraz bardziej jestem utwierdzona w tym, że jest to możliwe, że rzeczywiście najważniejszy jest człowiek, a potem jego przekonania, czy przynależność partyjna. Ważny jest cel, który chcemy osiągnąć i traktowanie siebie z szacunkiem. Bo jak powiedział ks. Jan Twardowski – skracając – gdyby wszyscy mieli to samo, to nikt nikomu nie byłby potrzebny.

– Czy udało się Pani dostać to takich komisji, w których chciała Pani pracować?
– Tak. W Komisji Polityki Społecznej i Ochrony Zdrowia zajmuję się tematami, które są dla mnie najważniejsze, oczywiście oprócz sportu i kultury, ale nie wszystkim da się zajmować z takim samym zaangażowaniem. Praca w tej komisji bardzo mi odpowiada, bo mogę być blisko ludzkich problemów. Poza tym pracuję jeszcze w Komisji Statutowo-Regulaminowej.

– W jaki sposób chciałaby Pani kierować komisją?
– Przede wszystkim sprawnie. Jako nowa radna Sejmiku otaczam się ludźmi, którzy są tam wiele lat, pełniąc różne funkcje, będąc w różnych konstelacjach, ale mających ogromną wiedzę. Ja mogę praktycznym doświadczeniem dołożyć do tego coś od siebie. Jestem przekonana, że wiedza moich kolegów, moje doświadczenie i energia oraz nasza wspólna chęć do pracy doprowadzą do tego, że będziemy skutecznie rozwiązywać problemy, nawet te trudne. Dodam jeszcze, że przez wiele lat prowadząc fundację, miałam przywilej wysłuchiwania ludzkich problemów. Teraz w Sejmiku posiadam narzędzia do tego, aby te wysłuchane problemy zostały skutecznie rozwiązane.

– Nie obawia się Pani problemów ze służbą zdrowia, na których wielu połamało przysłowiowe „zęby”?
– Obawa to nie jest dobre słowo, bo staram się nie piętrzyć problemów, ale podchodzić do nich w taki sposób, aby skutecznie je rozwiązywać. Nie ukrywam, że docierają do nas niepokojące sygnały od pielęgniarek, lekarzy, czy z pogotowia ratunkowego. Będziemy szukali sposobów na złagodzenie ich trudnej sytuacji do momentu jej całkowitego rozwiązania.

– Udaje się Pani godzić pracę zawodową z pracą radnej?
– Od niedawna pełnię funkcję dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji „Skałka” w Świętochłowicach. Nie wydaje mi się, aby to był problem. Przez lata byłam dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rudzie Śląskiej. Wiem, że praca w takiej instytucji nie wiąże się z ośmiogodzinnym dniem pracy. Są to często wyzwania, które można realizować poza ustalonymi godzinami. Człowiek jest do dyspozycji cały czas. Myślę, że wszystkie zobowiązania, które na siebie wzięłam, uda mi się pogodzić.

– Zdradzi Pani swoje plany zawodowe związane z OSiR „Skałka”?
– Myślę, że moje doświadczenie, umiejętność współpracy z ludźmi i szerokie poznanie sportowo-rekreacyjnej rzeczywistości pozwoli na to, że „Skałka” ożyje. Infrastruktura jest bardzo dobra. Teraz chodzi o to, aby w maksymalnym wymiarze czasu służyła ludziom. Chciałabym, żeby korzystali z niej nie tylko mieszkańcy Świętochłowic, ale też okolicznych miast. Mam nadzieję, że będę mogła współpracować przy realizacji projektów dla seniorów i dla młodzieży, bo takie są plany władz miasta.

– A co ze wspomnianą już Fundacją Przyjaciół Świętego Mikołaja?
– Ze względu na wielość moich działań, będziemy musieli zmienić zarząd fundacji. Ja oczywiście nadal pozostanę członkiem i fundatorem. To jest moje dzieło, które rozrosło się do takich rozmiarów, że mogę je powierzyć komuś innemu. Nie chciałabym przez moje nowe obowiązki zaniedbać tych, którzy pomocy potrzebują. Ludzie, którzy przejmą moje dzieło, są najlepszymi, jakich mogłam sobie wymyślić. Jesteśmy już po wstępnych rozmowach i najprawdopodobniej zmiana prezesa nastąpi w najbliższym czasie.

– Czy czuje Pani żal, że nie została Pani posłanką? Dwukrotnie niewiele brakowało…
– Nie wiem, czy jest to żal, chyba raczej poczucie niesprawiedliwości. Nie ze względu na to, że bardzo chciałam być posłem, bo wchodząc do polityki, nie spodziewałam się, że ludzie obdarzą mnie takim zaufaniem. Nie podoba mi się tak po ludzku, że do parlamentu weszli ludzie, którzy otrzymali mniej zaufania i wsparcia społecznego ode mnie. Jest jakaś metoda, która to dyktuje i nikt nie patrzy na to, że przede wszystkim wola ludzi powinna być brana pod uwagę. Zdaję sobie sprawę, że nie tylko poparcie, ale też szyld partyjny, pod jakim występujemy, ma ogromne znaczenie. Na początku nie przywiązywałam do tego wagi, ale z biegiem czasu, kiedy następują przetasowania po kolejnych wyborach i wchodzą kolejne osoby do Sejmu, a każdy ma mniej głosów ode mnie, to trochę mnie to denerwuje. Na szczęście jest mi dobrze tutaj, gdzie jestem.

– Na życie prywatne wystarcza Pani czasu?
– Zawsze znajduję czas dla siebie, żeby poczytać, żeby pójść na spacer albo pobiegać. Nie wyobrażam sobie, aby to z mojego życia zniknęło. Dzisiaj jestem na takim etapie, że nie przejmuję się wszystkim, tak jak kiedyś. Potrafię cieszyć się tym, co daje los i zostawiam sentymenty na boku. Podchodzę do życia zadaniowo. A marzenia, które miałam, już się spełniły.

– Dziękuję za rozmowę.


Komentarze