Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Maluch z cukrzycą

26-01-2014, 16:57 Sandra Hajduk

Problem dwuipółletniego Kuby chorującego na cukrzycę wywołał dyskusję, jak w żłobku postępować z chorym dzieckiem. Chłopiec w czerwcu został przyjęty do Misiakowa. Gdy okazało się, że jest przewlekle chory, zaczęły się kłopoty. Matka twierdzi, że odmówiono przyjęcia syna do placówki. Z kolei dyrektor Misiakowa podkreśla, że poprosiła jedynie o kilka dni przerwy w celu przygotowania personelu na przyjęcie chorego dziecka.


Syn pani Karoliny został przyjęty do Miejskiego Żłobka „Misiakowo” 27 czerwca 2013 roku. Wraz z początkiem września dziecko znalazło się jednak w szpitalu. Po serii badań diagnostycznych rodzice usłyszeli od lekarzy – hipoglikemia, czyli cukrzyca. Po wypisaniu syna ze szpitala pani Karolina stawiła się w placówce informując, że u chłopca trzeba mierzyć poziom cukru we krwi oraz musi on być na specjalnej diecie. Wtedy, jak twierdzi pani Karolina, odmówiono jej ponownego przyjęcia syna do placówki.


Usłyszałam, że do żłobka przyjmowane są tylko dzieci zdrowe, a pomiar cukru jest zabiegiem lekarskim, którego w placówce nie można wykonywać – opowiada mama chłopca.


By opiekować się synem, pani Karolina zmniejszyła etat w pracy, podobnie postąpił jej mąż. Nie potrafiła się jednak pogodzić z tym, jak potraktowano jej syna w żłobku. Z prośbą o pomoc wystąpiła do rudzkiego magistratu oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.


„W opinii Rzecznika sytuacja, w której dziecko, cierpiące na przewlekłą chorobę, nie może uczęszczać do publicznej placówki tylko ze względu na swoją niepełnosprawność stanowi niedopuszczalną dyskryminację” – napisano w piśmie pochodzącym z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich do prezydent Rudy Śląskiej.


By sprawę wyjaśnić, na spotkanie zaprosiła panią Karolinę wiceprezydent Rudy Śląskiej Anna Krzysteczko. Matka została poinformowana, że jej dziecko może wrócić do żłobka.


Potrzebowaliśmy trochę czasu, by przygotować się na przyjęcie chorego dziecka. Matce dziecka zaproponowaliśmy opiekę w innych placówkach na terenie miasta, jednak nie wyraziła na to zgody – tłumaczy sytuację Adam Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej.


Z innych, specjalistycznych placówek opieki nad dziećmi pani Karolina nie chciała skorzystać. Pozostała jednak jeszcze do wyjaśnienia kwestia zapłaty za żłobek, którą jej naliczono pod nieobecność syna.


W połowie listopada dostałam monit, że mam zapłacić za wrzesień i październik, czyli okres, kiedy mój syn nie chodził do żłobka .Znów zaczęłam pisać pisma. Odwoływałam się od tej decyzji i czekam na informacje – mówi pani Karolina.


Do tej sprawy także odniósł się Rzecznik Praw Obywatelskich:


W opinii Rzecznika jest to opłata nienależna ze względu na odmowę wykonania usług na rzecz Pani Włodarczyk i jej syna Jakuba przez dyrektora żłobka. W związku z tym, że wskazane opłaty ponoszone są na rzecz gminy Ruda Śląska, słusznym rozwiązaniem wydaje się jej umorzenie lub zwolnienie Pani Włodarczyk z obowiązku jej uiszczenia” – podkreślano w piśmie.

 

Opłata została matce dziecka umorzona.


We wrześniu i październiku obowiązywały jeszcze stare zasady rozliczania pobytu dziecka w żłobkach – tzw. opłata stała. Rodzice musieli ją płacić, bez względu na liczbę dni, w których dziecko było w placówce. Obecnie obowiązują stawki godzinowe, czyli rodzice płacą za faktyczny czas pobytu dziecka w żłobku. Dlatego mama Kuby otrzymała wezwanie do zapłaty. Prezydent miasta może należność za pobyt w placówkach umorzyć. W sprawie Kuby tak się właśnie stało, należność za 2 miesiące została już umorzona – mówi Adam Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej.


Komentarze