Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Czas na wyciszenie

22-02-2012, 11:54 Tadeusz Piątkowski

Wczoraj, tradycyjnym „śledzikiem” czy „podkoziołkiem” zakończyliśmy tegoroczny karnawał. Od dziś, czyli Środy Popielcowej rozpoczyna się okres Wielkiego Postu, który potrwa aż do Wielkanocy. Większość z nas poddaje się symbolicznemu posypania głowy popiołem, potem przez 46 dni Wielkiego Postu oczekuje na Wielkanoc, ale niewielu zna genezę i zwyczaje tego okresu „oczekiwania” i „oczyszczania”.

Środa Popielcowa

Popielec jest pierwszym dniem Wielkiego Postu. W tym dniu we wszystkich kościołach odprawiający mszę duchowni posypują głowy wiernych popiołem z ubiegłorocznych palm wielkanocnych, przypominając jednocześnie o przemijaniu, śmierci i mało znaczących rzeczach ziemskich, wygłaszając słowa: "Pamiętaj człowieku, że z prochu powstałeś i w proch się obrócisz". Zwyczaj posypywania głów popiołem na znak pokuty został wprowadzony do liturgii około VII wieku. Do X wieku przeznaczony był wyłącznie dla osób publicznie odprawiających pokutę. Po ceremonii pokutnicy opuszczali kościół, do którego mogli wrócić dopiero po spowiedzi wielkanocnej, w Wielki Czwartek, który jest obchodzony jako dzień odpuszczenia grzechów i pojednania z Kościołem. Później sypanie popiołu na głowę stało się obrzędem stosowanym wobec wszystkich wiernych. W XI wieku papież Urban II uczynił posypywanie głów obowiązującym zwyczajem w całym Kościele. Wówczas postanowiono, że popiół będzie pochodził z palm poświęconych w Niedzielę Palmową z ubiegłego roku.

Tak jak każde święto, Popielec był dniem różnego rodzaju obrzędów. Wprawdzie Kościół wyznaczał koniec zabaw karnawałowych, ale jeszcze na początku ubiegłego wieku zabawy, psoty i różne zwyczaje zapustne trwały przez całą Środę Popielcową. Sama ceremonia kościelna i proch sypany na głowy były pretekstem dla żartów i psot połączonych z rozsypywaniem popiołu. W XVII wieku ks. Jędrzej Kitowicz opisywał figle młodzieży, która wyręczając duchownych, sama posypywała siebie i innych popiołem. Innym zwyczajem ostatniego wtorku zapustnego lub Środy Popielcowej były spotkania i zabawy kobiet w karczmach, z udziałem młodych mężatek, które musiały wkupić się do grona starszych wiekiem gospodyń oraz obrzędowe tańce. Wszystkie te zabawy i zwyczaje pod koniec dnia ustępowały wielkopostnej powadze. Wtedy to starannie myto i wyparzano wszystkie naczynia, a patelnie i rynienki wyrzucano przez okno do sadu lub wynoszono na strych. W ten sposób manifestowano gotowość do wielkopostnych umartwień. W ciepłym miejscu, na przypiecku, gospodynie stawiały z zaczynem z mąki żytniej i wody na postny, kwaśny żur, który był podstawową potrawę w jadłospisie, przez cały Wielki Post. Po wsi obnoszono garnek z żurem, a w gospodach na widocznym miejscu wieszano na sznurku szkielet śledzia, aby przypominał wszystkim o obowiązku przestrzegania postu. Do dziś zachowały się jedynie kościelne obrzędy Środy Popielcowej.

Wielki Post

W Kościele rozpoczynający się Środą Popielcową, Wielki Post ustanowiono w II wieku. Początkowo ze względu na prześladowanie chrześcijan trwał bardzo krótko, o czym w II wieku pisał rzymski pisarz chrześcijański, Tertulian. Można przeczytać wzmianki o liturgii dwudniowego wówczas postu poprzedzającego Wielkanoc, obowiązującego w Wielką Środę i Wielki Piątek. Z kolei św. Ireneusz pisze o tygodniowym Wielkim Poście odprawianym w Galii, około 190 roku. Z upływem czasu i umacnianiem się religii chrześcijańskiej, stopniowo zwiększano czas trwania Wielkiego Postu. W VII wieku wyznaczono Środę Popielcową na pierwszy dzień liturgii wielkopostnej. Wielki Post trwa obecnie nieco ponad sześć tygodni. Podobnie jak wszystkie posty chrześcijańskie, ma on znaczenie oczyszczające, umartwiające oraz przybliżające wiernym tajemnice wiary i przygotowywać ich do godnego uczestnictwa w święcie Zmartwychwstania Pańskiego.

Dawniej Wielki Post cechował się bardzo surowymi nakazami, przechodzącymi nieomal w ascezę. W Polsce przez całe wieki bardzo gorliwie wypełniano zalecenia Kościoła na Wielki Post i przez całe sześć tygodni przykładnie poszczono. Jedynie w domach magnackich, na dworach szlacheckich, u bogatych mieszczan i w zamożnych klasztorach post nie był aż tak surowy, gdyż spożywano tam wiele dań rybnych oraz tzw. maślane śniadania i kolacje z pieczywa i nabiału. Pozwalała na to ekonomia. Natomiast na wsi, w domach chłopskich, mięso, tłuszcze zwierzęce, a nawet nabiał, miód, cukier i słodycze, w okresie Wielkiego Postu niemal całkowicie znikały ze stołów. Zapasów nie było zbyt wiele, zbliżał się przednówek, więc żywiono się głównie żurem, kartoflami, gotowaną rzepą, postną zupą z kapusty lub pamułą (garusem) - gęstą zupą śliwkową i niewielką ilością solonych śledzi. Potrawy były postne lub skąpo okraszone olejem lnianym albo konopnym. Czas wielkiego postu był też czasem wyrzeczeń i umartwień. Wiele osób rezygnowało z palenia tytoniu, a fajki i inne przybory do palenia wkładano do schowków. Odkładano również, i dla pewności zamykano na klucz, instrumenty muzyczne. Aż do Wielkanocy niedozwolona była muzyka, śpiewy, wszelkie zabawy i wesołe spotkania, a młodzież i dzieci karcono za głośne śmiechu i krzyki. Niemal zupełnie ustawało życie towarzyskie. Zastępowało je wspólne odmawianie pacierza i czasem (głównie na dworach) wspólna lektura pobożnych książek. Ciszę i spokój Wielkiego Postu przerywały na jeden dzień, hałaśliwe obchody półpościa: grzechot kołatek, krzyki, śmiechy, rozbijanie garnków z popiołem.

Zarówno Popielec, jak i Wielki Post wywodzą się z nakazów religijnych. Mają jednak w sobie podłoże zarówno filozoficzne, jak i fizjologiczne. To pierwsze potrzebne jest potrzebne jest naszej psychice, gdyż każdy potrzebuje czasu na rozmyślania nad sobą, istotą istnienia, czyli życia i śmierci. Teologiczne założenia wielkopostnej ascezy prowadziły do wyciszenia siebie. Aspekt fizjologiczny, to oczyszczenie organizmu poprzez post, a według dzisiejszych pojęć – dietę. I choć od wprowadzenia tych zasad minęło kilkanaście wieków, to dziś wydają się nadal aktualne i każdy po zmodyfikowaniu, może te zasady na kilka tygodni sobie narzucić.

 

 

 


Komentarze