Czas, aby nabrać sił
19-08-2020, 12:45 Joanna Oreł
Choć trwają wakacje i część osób beztrosko spędza urlop, niemal pewne jest to, że na jesień czeka nas druga fala koronawirusa, na co wskazuje m.in. wyższa w ostatnich tygodniach liczba potwierdzonych zachorowań w naszym mieście. Jak poradziliśmy sobie z tym pierwszym etapem epidemii i co możemy zrobić, by nabrać sił na kolejne miesiące? Między innymi o tym rozmawiamy z dr Michaliną Ilską, psychologiem ze Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej.
– Koronawirus dla każdego z nas był w pierwszych tygodniach czymś nowym i nieznanym. Jak przeszliśmy przez ten czas? – Wszystko, co nowe i nieznane, a na dodatek gdy słyszymy na ten temat mnóstwo niesprawdzonych informacji, jest trudne i wywołuje silne reakcje. Koronawirus w pierwszej fazie był przyczyną niepewności oraz skrajnych emocji u wielu z nas. Z jednej strony mieliśmy osoby zlęknione, a z drugiej – frakcję osób, które podchodziły bardzo ostrożnie do pojawiających się informacji na temat faktycznego zagrożenia. Teraz najgorsza jest sytuacja, w której spotykają się osoby nastawione bardzo lękowo i są jeszcze na pierwszym etapie oswajania się z koronawirusem z osobami, które uznały, że na tyle sobie dobrze radzą, że mogą pewne obostrzenia potraktować luźniej. To może powodować różne niepotrzebne tarcia między osobami. Dla nas jako pracowników służby zdrowia najważniejsze było to, aby wiedzieć, jak należy zachować się w sytuacji, kiedy mieliśmy do czynienia z pierwszym zakażonym pacjentem. Tutaj najważniejsze były i są procedury. Każdy kolejny zakażony pacjent sprawiał, że personel wiedział i nadal wie, co należy zrobić. Podobnie jest z nami, funkcjonującymi w przestrzeni społecznej. Powoli przyzwyczailiśmy się do tego, że wychodząc z domu, należy przyjąć pewne zasady bezpieczeństwa. To od nas zależy, czy będziemy przestrzegać obostrzeń, które narzucono, czy też będziemy ustalać własne zasady. Tak samo, jak w pracy mamy procedury, tak i w życiu, powinniśmy ich przestrzegać, szczególnie w sytuacji niepewnej, potencjalnie zagrażającej.
– Koronawirus dotknął m.in. gospodarkę. Pojawia się więc niepewność o przyszłość...
– W modelach kryzysowych mówi się o czymś takim jak moment „spiętrzenia się trudności”. Najpierw pojawia się stresor, który potrafi my nazwać i z którym potencjalnie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Może jednak dojść do sytuacji, kiedy nakłada się na to wszystko kryzys zawodowy i osobisty. Koronawirus sprawił, że w relacjach rodzinnych, zawodowych odżyło dużo uśpionych konfl iktów. W sytuacji nagromadzenia się trudności może dochodzić do „przeciążania się systemu”. Możemy doświadczać przejściowych zaburzeń w codziennym funkcjonowaniu, wybuchów silnych emocji, uczucia bezsilności, braku wiary w poradzenie sobie z kryzysem. Od naszej wytrzymałości zależy to, jak będziemy sobie radzić w tego typu sytuacjach. Istotne jest także to, co osoba przeżywająca kryzys dostaje od innych, czyli od państwa, od pracodawcy, od najbliższych. Jakie realne wsparcie otrzymuje. Jeżeli pojawia się adekwatna pomoc z różnych stron, to zawsze jest łatwiej sobie poradzić, nawet z najtrudniejszą sytuacją.
– Co więc możemy zrobić właśnie teraz, dla siebie i dla innych? Planować, jak sobie poradzimy, gdy przyjdzie druga fala koronawirusa?
– Wiemy, co nas czeka i ten lęk przed drugą falą, jest lękiem realnym, którego nie należy dyskredytować. Ludzie najbardziej boją się kolejnego „lockdownu” i powrotu do funkcjonowaniu w zamknięciu. U wielu osób wzbudza to nie tylko lęk, ale także agresję. Dlatego korzystajmy z tego czasu, kiedy jest dobrze, bo wiemy, co jest naszym zagrożeniem w przyszłości. To czas, kiedy powinniśmy nabierać sił, aby mieć je do mierzenia się z kolejnymi przeciwnościami losu. Gdy są dobre dni, to trzeba je celebrować. Spotykajmy się więc z osobami, w towarzystwie których czujemy się dobrze. Postawmy granicę tym znajomym, którzy „ciągną nas w dół”. Skupmy się na zajęciach, które do tej pory sprawiały nam przyjemność. Każda aktywność fi zyczna przynosi pozytywną energię dla ciała i odrywa nas od trosk. Nie rozmawiajmy wyłącznie o koronawirusie i o problemach zawodowych. Wyjście z domu, pójście na spacer, wyjazd w ładne miejsce. To są drobnostki, ale dzięki nim zbudujemy naszą emocjonalną siłę na przeżycie gorszego czasu. Człowiek jest jednostką, która przyzwyczai się nawet do najgorszych warunków. Natomiast potrzeba na to czasu. Tym bardziej że z koronawirusem musimy nauczyć się żyć, dopóki nie zostanie wynaleziona skuteczna szczepionka.
– Dziękuję za rozmowę.
Komentarze