Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Cud narodzin i cud ratunku

08-01-2021, 08:31 Joanna Oreł

Cud narodzin i cud ratunku – tak w dużym skrócie można podsumować to, czego wspólnie dokonały dwa zespoły – kardiochirurgów ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu oraz ginekologów i położników ze Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Kilkanaście specjalistów, pielęgniarek, techników i położnych uratowało życie młodej mamy cierpiącej na rozwarstwienie aorty, a także jej dziecka, które przyszło na świat za sprawą cesarskiego cięcia. Było to pionierskie połączenie dwóch zabiegów. Mama Nadia i jej córka Ewa zostały już wypisane ze szpitala i odpoczywają w swoim domu w Rudzie Śląskiej.

Pod koniec grudnia 26-letnia Nadia, która w 2017 roku z Ukrainy przeniosła się do Rudy Śląskiej, trafiła do rudzkiego szpitala, skarżąc się na ból w klatce piersiowej i osłabienie. – Pacjentka trafiła do lekarza prowadzącego z objawami duszności, a ten skierował ją do naszego zespołu w celu dalszej diagnostyki. Nikt nie wiedział, że kobieta jest tak poważnie chora, tym bardziej że wcześniej nie miała żadnych objawów i jest to osoba młoda. Zaczęliśmy diagnozować pacjentkę przy współpracy z kardiologami, którzy postawili ostateczną diagnozę – mówi dr hab. Wojciech Cnota, ordynator Klinicznego Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej.

W rudzkim szpitalu zdiagnozowano u 26-latki ostre rozwarstwienie aorty, co zagrażało zarówno jej, jak i jej dziecku. Przyszła mama za około dwa tygodnie miała bowiem planowy termin porodu. Rudzcy lekarze nawiązali kontakt ze specjalistami w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, którzy zaplanowali leczenie. – U tej pacjentki konieczne było usunięcie rozwarstwionej aorty i wszczepienie w to miejsce protezy naczyniowej. W tym celu trzeba po otwarciu klatki piersiowej zastosować krążenie pozaustrojowe i obniżyć temperaturę ciała pacjentki. Szczęśliwie ciąża była praktycznie donoszona – to był 36. tydzień. Optymalnym rozwiązaniem było zakończenie ciąży przez cesarskie cięcie i natychmiastowe zaopatrzenie rozwarstwionej aorty – wyjaśnia dr hab. Tomasz Hrapkowicz, szef zespołu operacyjnego ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

30 grudnia rozpoczęła się ekspresowo zorganizowana podwójna operacja. Najpierw rudzcy medycy przeprowadzili cesarskie cięcie, a następnie kardiochirurdzy otworzyli klatkę piersiową 26-latki i zastąpili zniszczone naczynie protezą. Cesarskie cięcie odbyło się pod okiem dra hab. Wojciecha Cnoty z rudzkiego Szpitala Miejskiego. Nowo narodzona dziewczynka została następnie przewieziona do szpitala w Goduli. Lekarze jej stan określają jako dobry, a w piątek (8.01) mała Ewa została wypisana ze szpitala.

– Cesarskie cięcia wykonujemy codziennie, podobnie jak lekarze SCCS każdego dnia przeprowadzają operacje kardiochirurgiczne. Natomiast pionierskie i niezwykłe było to, że te dwa zabiegi udało się zgrać w czasie i zakończyły się one szczęśliwie. Nie pamiętam, żeby podczas mojej 23-letniej pracy w zawodzie był podobny przypadek – podkreśla dr hab. Wojciech Cnota. – Dwie operacje to duże obciążenie dla pacjentki, ale zniosła to dobrze, nie odnotowaliśmy powikłań w okresie pooperacyjnym. Rokowania na przyszłość dla tej młodej kobiety są dobre, choć ewentualna kolejna ciąża musiałaby się odbywać pod nadzorem kardiologicznym – mówi dr Tomasz Hrapkowicz.

Zarówno mama, pacjentka zabrzańskiego szpitala, jak i córka, która przebywała w rudzkim szpitalu, są już w swoim domu w Rudzie Śląskiej. – Wszystko jest w porządku, obydwie czujemy się w miarę dobrze. Córka urodziła się z niską wagą i ma problemy z jedzeniem, ale mam nadzieję, że to przejściowe. Jestem wdzięczna personelowi jednego i drugiego szpitala, bo naprawdę dobrze się nami zaopiekowali – podsumowuje pani Nadia, mama małej Ewy.


Komentarze