Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Co zrobić w przypadku zakażenia?

22-10-2020, 11:37 Joanna Oreł

Choć epidemia koronawirusa trwa już ok. pół roku, to wiele osób nadal nie wie, gdzie należy zgłosić się w przypadku podejrzenia choroby. W tej chwili kierowaniem na testy zajmują się lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Między innymi o tym rozmawiamy z dr. n. med. Adą Rozewicz, lekarzem rodzinnym i dyrektorem ds. medycznych Poradni Medycyny Rodzinnej Szpakmed w Rudzie Śląskiej.

– Ministerstwo Zdrowia postanowiło włączyć lekarzy POZ do diagnozowania osób, które mogły się zakazić. To dobra decyzja?
– Oczywiście, że tak! Tak powinno być od samego początku. Wówczas cały ciężar opieki nad chorymi zrzucono na Sanepid, co prowadziło do kuriozalnej sytuacji, w której pracownicy stacji sanitarno-epidemiologicznych pracowali ponad siły ponad 12 godzin na dobę, a i tak nie mieli możliwości „obrobić” wszystkich przypadków. Wylewano na nich wszelkie żale, a nikt nie brał pod uwagę, że pracowników sanepidów jest po prostu za mało. Należy pamiętać również o tym, że to lekarze od wieków zajmują się opieką nad osobami chorymi. Oczekiwanie, iż nagle będą to robić służby sanitarne, było błędne i bardzo się cieszę, że to uległo zmianie.

– Po ilu dniach objawów pacjenci powinni zgłosić się do lekarza POZ, aby potwierdzić lub wykluczyć zachorowanie na COVID-19?
– Objawy infekcji nie są jednakowe u wszystkich pacjentów. Wielokrotnie mogą być podobne do zwykłej grypy. Ja zaobserwowałam u moich pacjentów, zwłaszcza u dzieci, że nie zawsze występują wszystkie opisane w mediach objawy. Najczęstsze to wysoka temperatura, suchy męczący kaszel, duszność oraz zmęczenie. Często chorzy tracą smak i zapach oraz odczuwają bóle mięśniowe. Moi pacjenci skarżą się też na silne uczucie zmęczenia. Czas, kiedy pacjent powinien skontaktować się z lekarzem rodzinnym, zależy od wielu czynników. Jeśli wystąpiły objawy, które wymieniłam albo pacjent podjął się ryzykownego zachowania (np. udział w weselu), należy jak najszybciej skontaktować się z lekarzem rodzinnym. Gdy mamy objawy typowego przeziębienia, a objawy nie wskazują na COVID-19 (np. gorączka) można poczekać do 3-4 dni. Zachęcam jednak, aby w tym czasie podjąć decyzję o samoizolacji – nie chodzić do pracy, na zakupy itd.

– Jak wygląda ścieżka diagnostyczna pacjenta, który zgłosi się z objawami COVID-19?
– Po konsultacji z chorym, jeśli stwierdzam, iż istnieje poważne niebezpieczeństwo infekcji SARS-CoV-2, używając wewnętrznego systemu, kieruję chorego na wymaz. Po wpisaniu danych pacjenta system automatycznie generuje elektroniczne skierowanie z odpowiednim numerem, a ja telefonicznie powiadamiam pacjenta o numerze skierowania. Po otrzymaniu tego numeru pacjent udaje się do punktu wymazowego. Jeśli pacjent nie jest w stanie dotrzeć na wymaz samemu, wysyłam do domu ekipę wymazową w wymazobusie. Wedle obowiązujących przepisów współdomownicy nie są kierowani na badania, chyba że również wykazują objawy zakażenia SARS-CoV-2.

– Kiedy test zostaje zlecony ponownie, a w jakim przypadku zakończy się kwarantanna i pacjent może „normalnie” funkcjonować?
– Pacjenci objawowi z dodatnim wynikiem testu wysyłani są na izolację, nie kwarantannę. Oznacza to mniej więcej to samo – chorzy pacjenci oraz osoby z bezpośredniego kontaktu muszą izolować się w domu. Nie wolno im wychodzić do pracy, do szkoły, na zakupy, czy zapraszać gości. Kwarantanna natomiast nakładana jest na osoby, które mieszkają lub miały kontakt z osobą zakażoną. Co ważne, w obu przypadkach bezwzględnie należy pozostać w domu. W przypadku otrzymania pozytywnego wyniku SARS-CoV-2 zgodnie z przepisami narzucana jest dziesięciodniowa izolacja pacjenta. Trzy dni przed zakończeniem izolacji pacjenci nie powinni mieć objawów, jeśli jednak te objawy występują nadal, izolacja jest przedłużana, aż objawy całkowicie ustąpią. Z informacji, które posiadam, sanepid stara się z chorymi kontaktować. Ja jednak proszę o kontakt z lekarzem przed zakończeniem izolacji w przypadku utrzymywania się objawów chorobowych.

– Możecie kierować pacjenta do izolacji domowej lub izolatorium. Na czym polega różnica?
– Izolatoria to miejsca, gdzie mogą przebywać pacjenci, którzy z różnych powodów nie mają możliwości przebywania we własnym mieszkaniu, ale nie wymagają leczenia szpitalnego. Należy pamiętać, że według najnowszych przepisów Ministerstwa Zdrowia po zakończeniu izolacji osoby chorej, współdomownicy, którzy nie wykazują objawów, przebywają w kwarantannie jeszcze dziesięć dni po ustaniu izolacji osoby chorej. Jeżeli osoba chora zdecyduje się na przebycie choroby w izolatorium, to dla współdomowników okres kwarantanny wynosi 10 dni od wyprowadzenia się chorego z domu do izolatorium.

– Pani doktor, doszło do kuriozalnej sytuacji, w której poradnie, mające w założeniu leczyć ludzi, nadal są zamknięte i prowadzą teleporady. Wasze poradnie rodzinne postanowiły przyjmować pacjentów w tradycyjny sposób. Czy mieliście jakikolwiek przypadek, że zjawił się u Państwa pacjent z koronawirusem i doszło do dalszych zakażeń?
– Drzwi do wszystkich poradni Szpakmed pozostają dla pacjentów otwarte. Dzieje się tak nie dlatego, że się nie boimy, a dlatego, że uważamy, iż naszym obowiązkiem jest opieka nad naszymi pacjentami nawet w tak trudnych warunkach. Pacjenci zapisani do naszych poradni rodzinnych sami wybierają, czy chcą skorzystać z wizyty osobistej czy teleporady. Oczywiście w związku z zagrożeniem epidemicznym podczas umawiania wizyty osobistej przeprowadzamy wstępną ankietę ryzyka, na podstawie której decydujemy, czy wizyta osobista odbędzie się w poradni, czy przyjedziemy osobiście do pacjenta pod dom naszą Mobilną Poradnią Rodzinną. Warto również zaznaczyć, że spośród 140 osób pracujących w naszych poradniach jeszcze nie mieliśmy przypadku zakażenia COVID-19. Bierze się to stąd, że wprowadziliśmy bardzo rygorystyczne zasady bezpieczeństwa. Każdy z naszych pracowników przez cały czas pracy nosi maski FFP2, fartuchy ochronne oraz przyłbice, a środki do dezynfekcji rąk są u nas rozstawione na każdym kroku. Może to, co powiem, będzie przewrotne, ale dzięki tym wszystkim środkom bezpieczeństwa oraz temu, że pacjenci „ryzykowni” przyjmowani są z dala od poradni, mogę śmiało stwierdzić, że wizyta w naszych poradniach jest o wiele bezpieczniejsza niż pójście np. na pocztę czy do sklepu.


Komentarze