Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Akcja dalej trwa. Czy jest jeszcze nadzieja?

05-05-2015, 09:26 Joanna Oreł

W nocy z poniedziałek na wtorek (4-5.05.) wiertło, którym ratownicy i specjaliści przebijają się przez ziemię, by dotrzeć do dwóch górników, dotarło prawdopodobnie do docelowego miejsca, w okolicy którego powinni znajdować się zaginieni. Trwa próba skontaktowania się z nimi.

[AKTUALIZACJA, 09.05.]: W sobotę (9.05.) kombajn dotarł do 280,5 metra za punktem "0" pod ziemią kopalni Wujek-Ruch Śląsk. Obecnie znajduje się on 131 metrów od przecinki 4. Otwory kontrolne wykonane w kierunku dwóch wyrobisk, między którymi drążony jest chodnik ratowniczy tj. dowierzchni centralnej i dowierzchni badawczej nadal nie pokazały pustki, trafiono na rumosz - informuje Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW.

Ratownicy nadal prowadzą działania przy otworze - podają komunikaty oraz wykonują pomiary. Sytuacja jest bez zmian.

[AKTUALIZACJA, 08.05., godz. 9]:

Kombajn wydrążył chodnik do 253,5 metra od założonego punktu "0". Ma 158 metrów do przecinki "4" - kolejnego chodnika poprzecznego do jego trasy, prowadzącego od dowierzchni centralnej do ściany. Przewiercony kolejny otwór między drążonym chodnikiem ratowniczym, a dowierzchnią centralną nie pokazał pustki - wolnych porzestrzeni w dowierzchni centralnej.

Na odwiercie z powierzchni prowadzone są pomiary przez ratowników z CSRG. 

[AKTUALIZACJA, 07.05., godz. 18]:
Kombajn jest na wysokości 246,75 metra, ma 164,75 m do przecinki "4". Przewierciwszy się w ciągu dnia między drążonym chodnikiem, a dowierzchnią centralną trafiono nadal na rumosz.

Ratownicy kontynuują akcję na odwiercie z powierzchni.

[AKTUALIZACJA, 07.05., godz. 9]: Kombajn wydrążył chodnik do 237 metra, licząc od punktu "0". Znajduje się 174,5 metra od przecinki "4". Ze względu na warunki geologiczne (uskok przebiegajacy w tym rejonie) znowu następuje zagęszczenie obudowy - co 0,5 metra. Odwierty wykonywane dotychczas między chodnikiem drążonym przez kombajn, a wyrobiskiem - dowierzchnią centralną - nie pokazały pustki, trafiają wciąż na rumosz.

Akcja komunikatów głosowych i nasłuchiwania oraz wykonywania pomiarów składu atmosfery jest kontynuowana przy otworze ratunkowym przez ratowników z CSRG. 

[AKTUALIZACJA, 06.05., godz. 13]: Analiza obrazu uzyskanego z kamery wpuszczonej we wtorek, 5 maja br. do odwiertu ratowniczego pokazała, że w obserwowanym rejonie brak oznak przebywania osób. Prowadzone próby nawiązania komunikacji głosowej nie dały do tej pory rezultatu.

Bieżąca analiza powietrza pobieranego w obserwowanym rejonie wskazała, że jego skład nie jest korzystny dla przebywania ludzi. Występuje zwiększone, zmienne stężenie metanu, od początku pomiarów powyżej granicy wybuchowości oraz zmniejszona zawartość tlenu.

Nie można na tej podstawie jednak wyciągać wniosków dotyczących składu atmosfery w rejonie innych wyrobisk, do których prowadzony jest chodnik ratunkowy np. w dowierzchni centralnej. Istnieje prawdopodobieństwo, że atmosfera w  niej może być zdatna do przeżycia.

Dlatego kontynuowane będą prace poszukiwawcze przez dalsze drążenie chodnika ratunkowego w sposób uwzględniający występujące warunki. Z chodnika ratunkowego prowadzone są też odwierty do wyżej wskazanych wyrobisk.     

[AKTUALIZACJA, 06.05., godz. 9]: Kombajn wydrążył chodnik do 221,5 metra, licząc od punktu "0". Na odwiercie w nocy zestaw (głośnik/mikrofon, chromatograf, światło, płyny izotoniczne) został spuszczony przez ratowników z CSRG do samego dołu. Działanie odbywa się dwuetapowo - na zmianę. Przez pół godziny podawane są komunikaty głosowe i prowadzony (nagrywany) jest nasłuch, następnie trwa pobierania próbek atmosfery kopalnianej do analizy, co zajmuje około pół godziny.

[AKTUALIZACJA, 05.05., godz. 13]: Trwają przygotowania techniczne do opuszczenia zestawu: głośnik/mikrofon, światło, płyny izotoniczne. Próby kontaktu dźwiekowego prowadzone będą przez dłuższy czas. Trzeba liczyć się z tym, że po okresie przebywania w ciemnościach pracownicy mogą kierować się bardziej na głos, hałas. Po ponad dwóch tygodniach, nawet przy bardzo oszczędnym używaniu lamp, ich akumulatory najprawdopodobniej bedą już wyczerpane.  

[AKTUALIZACJA, 05.05., godz. 11.30]: Trwa wyciągąnie kamery z odwiertu. Kolejnym krokiem będzie opuszczenie na dół systemu łącznosci - podanie sygnału dźwiękowego, czekanie na odzew. Razem z mikrofonem/głośnikiem opuszczone będzie źródło światła chemicznego (po przełamaniu obudowy zacznie świecić zielonkawo - czas świecenia do 12 godzin) oraz pojemnik z płynami izotonicznymi w ilości wyliczonej przez lekarza dla dwóch osób.  

[AKTUALIZACJA, 05.05., godz. 10]: Odwiert trafił dokładnie tam, gdzie był zaplanowany - w połączenie wyjścia ze ściany z chodnikiem podścianowym. Na ostatnich metrach kamera oparła się o fragment obudowy chodnikowej. Po kilkunastu mintach prób z podnoszeniem i obracaniem, zdołała ją ominąć. Widzi obszar pod sekcjami, widzi fragmenty chodnika. Jej zasięg to ok. 15-20 metrów.

- Nie widzi ludzi, nie ma kontaktu z poszukiwanymi - informuje Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW.

Wcześniej pisaliśmy: 

Około 2.30 wiertło trafiło na pustkę. Pod nią natomiast na twarde, najprawdopodobniej metalowe element, których nie było w stanie przewiercić. Zestaw wiercący został wycofany z otworu. Jednak o godz. 6.10 zaczęto zapuszczanie kamery wgłąb ziemi, by zbadać, jak wygląda sytuacja na dole. 

W tej chwili nie wiadomo więc, czy górnicy znajdują się w miejscu, w którym trwają poszukiwania. Bowiem kamera pokazuje obraz z odległości 15 metrów. Jeżeli rzeczywiście uda się dotrzeć do górników, wówczas wydrążonym otworem na dół będą im dostarczane lekarstwa, woda i żywność.

Przypomnijmy, że akcja poszukiwawcza trwa już 18 dobę. Jednak gy 5 sierpnia 2010 roku w Chile w wyniku tąpnięcia 33 górników zostało uwięzionych na 625 metrze kopalni Copiapó, dopiero ósma próba przewiercania się przez ziemię była udana. 22 sierpnia (a więc po 17 dniach od katastrofy) nawiązano kontakt z zaginionymi górnikami. Cała akcja trwała aż 70 dni. Wszyscy górnicy przeżyli.


Komentarze