Nie pal liści, nie pal śmieci
19-10-2016, 12:20 Agnieszka Kominek
Spadające liście, kasztany, plucha, zimne poranki - jesień zagościła u nas na dobre. Niestety wraz z nią powraca „palący” temat. Niejednokrotnie przechadzając się jesienno – zimowo porą widać gołym okiem, a przede wszystkim czuć kłęby unoszącego się dymu z ogródków oraz kominów.
Sterty zalegających liści, wyciętych krzewów, gałęzi – to z pewnością jeden z symboli jesieni. To czas kiedy masowo powstają odpady biodegradowalne, z którymi tak naprawdę nie wiadomo co zrobić. Na kompost zazwyczaj się nie nadają ze względu na choroby lub dlatego, że w sezonie letnim nie żałowaliśmy naszym roślinom środków chemicznych. Najprostszym sposobem pozbycia się tego typu odpadów jest więc ich spalenie. Od lat jesteśmy przyzwyczajenie, że w okresie jesieni nad miastem unoszą się kłęby gryzącego dymu. Nikt jednak nie zastanawia się nad szkodliwością niekontrolowanych „ognisk”. Owszem problem z zalegającymi odpadami zniknie, ale to jaką wyrządzimy szkodę sobie i środowisku naturalnemu nie.
Należy pamiętać o tym, że spalając substancje organiczne – liście, trawy, gałęzie, krzewy, itp. – w niskiej temperaturze, powstają węglowodory aromatyczne, które nawet w minimalnym stężeniu mają działanie rakotwórcze. Palone liście są szczególnie niebezpieczne dla alergików, astmatyków, ludzi starszych oraz dzieci. Maksymalna temperatura jak powstaje w tego typu palenisku, to 200 – 500oC. to idealne środowisko dla powstawania trującego tlenku węgla, dwutlenku węgla przyczyniającego się m.in. do globalnego ocieplenia oraz szkodliwe tlenki azotu. Te ostatnie są szczególnie niebezpieczne dla ludzi. Podrażniają i uszkadzają płuca, powodują zapalenie płuc. W powietrzu tworzą kwasy azotowe, odkładając się w glebie w postaci azotanów, szkodliwie podwyższają ich zawartość w produktach roślinnych.
Palenie liści jest również niebezpieczne dla kierowców. Podczas spalania odpadów biodegradowalnych unoszą się kłęby dymu, które mogą ograniczać widoczność na pobliskich drogach i utrudniać kierowcom jazdę.
Równe niebezpieczne jest spalanie innych odpadów. Zdarza się dość często, że również i tego problemu próbujemy „pozbyć się” w nielegalny sposób. Mimo szeroko zakrojonych kampanii edukacyjnych nadal wydaje nam się, że palenie odpadów nie szkodzi. Nic bardziej mylnego, szkodzimy paląc odpady zwłaszcza te z tworzyw sztucznych wpływa negatywnie nie tylko na nas samych, ale działa niekorzystnie na całe środowisko naturalne.
Paleniska domowe powinny służyć tylko i wyłącznie do palenia paliwa, do którego zostały zaprojektowane. Owszem nie od dziś wiadomo, że odpady również posiadają swoje wartości kaloryczne. Spalane jednak powinny być w dedykowanych do tego celu instalacjach do termicznego przekształcania odpadów, popularnie zwanych spalarniami.
Spalanie w piecach domowych wszelkiego rodzaju tworzyw sztucznych, malowanego, konserwowanego drewna na przykład ze starych mebli, sklejek, płyt wiórowych prowadzi do znacznego zanieczyszczenia powietrza, które wdychamy. W spalinach pochodzących ze spalania odpadów możemy znaleźć: pyły, tlenek i dwutlenek węgla, dwutlenek siarki, metale ciężkie, takie jak kadm, rtęć, ponadto chlorowodór, cyjanowodór, dioksyny. Spalanie wykładzin, butelek, otoczki kabli, folii powoduje powstawanie chlorowodór, który w połączeniu z parą wodną tworzy kwas solny. Spalając pianki poliuretanowe (buty, odzież, meble) do powietrza emitowany jest cyjanowodór, który tworzy z wodą kwas pruski. Spalając sklejkę płyty wiórowe emitujemy formaldehyd. Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia jest spalanie odpadów z tworzyw sztucznych np. typu PET (worki foliowe, odpady z gumy czy lakierowane materiały) w wyniku spalania tego typu odpadów emitowane są rakotwórcze dioksyny.
Pamiętać należy również, że palenie odpadów, czy na ogródkach czy w naszych domach obarczone jest konsekwencjami karnymi.
Zgodnie z art. 171 ustawy o odpadach nieprzestrzeganie prawa w przypadku termicznego przekształcania odpadów podlega karze aresztu lub grzywny (w kwocie od 20 zł do 5000 zł).
Kwestie związane z kontrolą są regulowane w art. 379 ustawy Prawo ochrony środowiska. Stanowi on, że marszałek województwa, wójt, burmistrz lub prezydent miasta sprawuje kontrolę przestrzegania i stosowania przepisów o ochronie środowiska (w zakresie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach organem właściwym jest wójt, burmistrz, prezydent miasta). Mogą oni upoważnić do przeprowadzenia kontroli pracowników podległych im urzędów lub funkcjonariuszy straży gminnych.
Wiele gmin już wypowiedziało walkę z nielegalnym pozbywaniem się odpadów. W naszym regionie powstał specjalny zespół antysmogowy działający przy Urzędzie Marszałkowskim, który czynnie działa na rzecz walki z niską emisją. W jego skład wchodzi 35 osób - przedstawicieli samorządów, instytutów naukowych, uczelni wyższych oraz administracji rządowej. Jego celem jest poprawa jakości powietrza w naszym województwie poprzez wprowadzanie szeregu rozwiązań wspierających ochronę powietrza oraz szeroko zakrojona kampania edukacyjna.
Mamy dużo do zrobienia w tym zakresie. Co rusz w okresie jesienno – zimowym słychać komunikaty o przekroczeniach zanieczyszczeń w powietrzu nad województwem śląskim.
To nie prawda, że nawet jeżeli osobiście nie spalamy odpadów, to problem zanieczyszczenia powietrza nas nie dotyczy. Nawet brak reakcji z naszej strony, to również szkodliwe działanie. Powietrze jest jedno i wszyscy wdychamy je tak samo.
belami napisał(a):
ano palom itrujom
Komentarze