Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

W wyciskaniu nie ma sobie równych

18-05-2017, 13:25 Agnieszka Lewko

Tegoroczna maturzystka Klaudia Nowak odniosła ogromny sukces podczas Mistrzostw Świata w Wyciskaniu Leżąc, które odbyły się pod koniec kwietnia w Teksasie w USA.  Młoda zawodniczka UKS-u Pover Kuźnik Chorzów, a także uczennica rudzkiego „Morcinka”, która zdobyła najwyższy tytuł w swojej kategorii wagowej, opowiada o swoje pasji.

Od Mistrzostw Świata minęło już trochę czasu, ale emocje chyba jeszcze nie opadły?

Tak. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że udało mi się zdobyć Mistrzostwo Świata. To było niesamowite przeżycie i jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu, dlatego to wszystko jeszcze wydaje mi się takie nierealne.

Skąd u takiej młodej dziewczyny zainteresowanie taką nietypową dyscypliną sportu? Może się wydawać, że mało dziewczyn interesuje się tego typu sportami.

Zaczęłam trenować, jak miałam czternaście lat, ale na początku nie było to za bardzo intensywne. Później jednak więcej czasu poświęcałam fitnessowi i dopiero w wieku piętnastu lat znowu wróciłam do wyciskania na poważnie, aż w końcu trafiłam do klubu UKS Pover Kuźnik Chorzów i pojechałam na moje pierwsze zawody, czyli Mistrzostwa Polski. Można powiedzieć, że tak na poważnie trenuję dopiero od roku.

Tym bardziej zdobycie Mistrzostwa Świata po roku intensywnego treningu, wydaje się wielkim sukcesem.

Możliwe, ale muszę przyznać, że to mój tata był takim moim motywatorem, bo to właśnie z nim zaczęłam chodzić na siłownię. Zobaczyłam wtedy, że ludzie wyciskają na ławeczce i to mi się bardzo spodobało.

Oprócz sukcesu w USA odnosisz także wiele innych w Polsce. Czy możesz zdradzić, gdzie jeszcze Ci się poszczęściło?

Jestem dwukrotną mistrzynią Polski i dwukrotną rekordzistką Polski, bo zdobyłam rekord na Mistrzostwach Polski w Knurowie, które odbyły się w październiku ubiegłego roku. Natomiast w marcu tego roku zdobyłam rekord na Pucharze Polski w wyciskaniu, ale w sprzęcie w koszulce.

Czy dużo dziewczyn podziela Twoją pasję?

Mam koleżanki, które trenują to, co j, jednak w innych klubach. Na przykład na zwody w USA pojechało z nami pięć dziewczyn. Ogólnie w mojej kategorii rywalizowało kilkanaście dziewczyn. Jednak trzeba przyznać, że ten sport nie jest tak popularny wśród kobiet, jak wśród mężczyzn. Ale w Stanach to wygląda trochę inaczej, bo tam widać duże zainteresowanie zarówno zawodników, jak i kibiców, no i też w zawodach startuje dużo więcej kobiet niż u nas.

A co trzeba było zrobić, żeby wystąpić na Mistrzostwach Świata?

W swojej kategorii podczas zawodów w USA musiałam pokonać trzy zawodniczki, jednak, żeby dostać się tam, musiałam dostać się na Mistrzostwa Polski, co wiązało się z wieloma wyrzeczeniami, dietą i intensywnym treningiem. To się jednak opłaciło, bo podczas Otwartych Mistrzostw Warszawy, na których startowałam razem z seniorkami, bo było mało juniorek, zdobyłam nominację na Mistrzostwa Świata.

Powiedz jeszcze, czy łatwo pogodzić treningi z nauką? Największy sukces osiągnęłaś przecież niedługo przed maturą.

Z jednej strony jest to ciężkie, bo muszę chodzić na treningi, ale z drugiej strony widzę, że jak po szkole idę na trening, to jak wracam mój mózg zaczyna lepiej funkcjonować i przyswaja więcej informacji pomimo zmęczenia. Przyznam, że nie zawsze chce się iść na trening po całym dniu w szkole, ale jakoś się mobilizuję. Czasem też przez treningi nie udało mi się uczestniczyć w rożnych zajęciach pozalekcyjnych organizowanych przez moją humanistyczno-regionalną klasę, czego trochę żałuję, bo lubiłam występować na scenie. Ale ogólnie to, co robię sprawia mi wielką przyjemność i mam zamiar się nie poddawać i nadal intensywnie trenować.


Komentarze